ROZDZIAŁ VII

162 16 3
                                    

Nikt nie mógł się mylić z tym, iż sprowadzenie do Malfoy Manor kochanka będzie dość prawdopodobnym i głośnym pomysłem.

Służba była przyzwyczajona do głośnych kochanków swojego panicza. Im mniej wysoko postawionych osób było w domu, tym głośniejsze krzyki wydawali jego kochankowie czy kochanki.

Ale to zdecydowanie nie podobało się Harry'emu, który od dobrych kilkudziesięciu minut przewracał się z boku na bok, w próbie ponownego oddania się w objęcia Morfeusza. Jego przyjaciel jednak nie nachodził, a coraz bardziej oddalał się od niego, jak na złość. Głośne krzyki zakłócały jego spokój, a on nie wiedział, gdzie dokładnie Malfoy trzyma eliksir nasenny. Często widział, jak ten pije go przed snem, ale za każdym razem, kiedy próbował wzrokiem odnaleźć fiolki, nigdzie ich nie było.

Tamtej nocy Malfoy nie potrzebował eliksiru.

Był zmęczony gwałtownym poruszaniem bioder i niewygodnym nachyleniem się nad kochankiem. Jego krzyki wcale go nie pobudzały, jednie sprawiały, że chciał jak najszybciej włożyć chłopakowi knebel w usta, aby uciszył się i przestał skomleć, jak jakiś pies. Ponadto jego spełnienie przedłużało się. Nie potrafił skoncentrować się, a niebiesko włosy wcale nie ułatwiał mu zadania.

Głośny jęk zapowiedział to, co miało się stać i po raz kolejny tej nocy, młodszy chłopak doszedł na ich brzuchy, co nie sprawiło, że ruchy blondyna zmniejszyły swoją intensywność.

Yorick mimo iż przeżył swój kolejny orgazm tego wieczoru, chciał udobruchać kochanka, oplatając swoimi nogami biodra starszego, sprawiając, że ten ze zmęczenia przylgnął do brudnej od nasienia klatki piersiowej chłopaka i poruszał się niezgrabnie. Dopiero wtedy niebiesko włosy owinął swoje ręce wokół jego szyi, aby zacząć swoją sztukę uwodzenia, którą czasami zachęcał starszych i znacznie bogatszych mężczyzn do łóżka.

- Wymiękasz, Monsieur? - mruczał do ucha Malfoya. Może nie pobudzał go owy akcent, to dalej francuski uważał za erotyczny język, chociaż wielu mogłoby rzec, że język jest jedynie romantyczny.

- Jamais - wymamrotał, przyśpieszając swoje ruchy.

- No dalej - mamrotał. - Dasz radę.

Słowa podczas seksu były czymś, czego Draco nie lubił. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego niektórzy mówią do siebie sprośne rzeczy, jeżeli właśnie je robili. Zazwyczaj nie podniecały go czułe słówka, czy słabej jakości dopingowanie, choć to zmieniło się. Tamtej nocy, słowa jedynie go pobudziły i pozwoliły się oddać spełnieniu, które przyszło.

Zamknął oczy, oddając się chwili. Jego myśli postanowiły płatać mu figle, tak samo, jak robiły zazwyczaj, kiedy w jego krwi znajdowały się procenty. Widział twarze swoich dawnych kochanek, kochanków, a na samym końcu zobaczył twarz, której nie chciał widzieć podczas tak przyjemnego momentu.

Twarz Harry'ego Pottera nie była czymś, co chciał zobaczyć, kiedy doszedł w Yoricku. Nie rozumiał dlaczego, jeśli pod nim leżał atrakcyjny, młody chłopak, którego z chęcią ugościłby w Malfoy Manor nie raz.

Twarz była niewinna, chociaż tak jak zawsze towarzyszyła jej nuta niepewności. Spał, jego oddech był spokojny, a Draco na niego patrzył, samemu nie potrafiąc odpłynąć, gdyż przestał zażywać eliksiru na bezsenność, kiedy był przekonany, że następny dzień będzie ciężki i męczący, co pozwoli mu bardzo szybko zasnąć.

Malfoy położył prędko głowę na poduszce, leżącej tuż pod głową chłopaczka, tłumiąc tym samym niegłośny krzyk, który wydobył się z jego płuc.

Po chwili wyczuł w swoich włosach dłoń kochanka, która przeczesywała je, próbując dodać otuchy i uspokoić Dracona bo przeżytym przed chwilą orgaźmie.

ALL OUR WISHES; drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz