Jednak nie poszliśmy spać. Całą noc przegadaliśmy. Tylko Shane usnął, więc przykryliśmy go kocem, a ja usiadłem obok niego na kocu. Patrzyłem na niego ze zmartwieniem. Powinien się wysypiać...Powspominaliśmy dawne czasy... Czasy w podstawówce... Ach, ale wtedy było mega... Szkoda, że teraz się wszystko trochę pomieszało... Ale ważne, że są tu z nami. O naszym dzieciństwie opowiem następnym razem.
(21 rozdział chcę w pełni poświęcić ich dawnym dniom, a może nawet i 22/ autorka)
Zauważyliśmy, że była już 9.00. Postanowiliśmy już zejść na dół, bo wcześniej zdążyliśmy wszyscy ogarnąć się w łazience. Miałem na sobie wszystko czarne. Czarne dresy, czarną bluzę. Brakowało mi tylko czarnych włosów hah. Chciałem, żeby wszystko pasowało do motocyklu, na którym miałem zamiar dzisiaj się przejechać.
Zjedliśmy śniadanie przygotowane przez naszą gosposie. Postanowiliśmy to zrobić w salonie, tam gdzie było więcej miejsca. Nadal ziewaliśmy i przecieraliśmy zaspane oczy.
Na śniadanie gofry z bitą śmietaną i karmelem! Yeah! Uwielbiam je nadal, więc z chęcią zjadłem swoją porcję. Will, który przyszedł do salonu się z nami przywitać, zauważył to i się do mnie uśmiechnął. Postanowiłem pójść do niego wieczorem, bo właśnie wieczorem chciałem się przejechać. Pragnąłem pięknych widoków Pensylwanii nocą, bardziej niż tlenu.
Po zjedzeniu śniadania mieliśmy wszyscy jechać do nowego mieszkania chłopaków. Ja z Lucasem i Chrisem miałem pojechać po klucze. Po drodze mieliśmy pogadać.
Trochę bałem się tej rozmowy ze względu na to, że domyślałem się l czym ona będzie. O moich problemach zapewne. Bałem się, że będą zawiedzeni mną i moim zachowaniem...
Cały czas patrzyłem na nagranie, które Nick wrzucił do internetu. Wszędzie... Tiktok, Instagram, Snapchat... Ja pierdole... ALE ŻYJEMY JAKOŚ!
Mam nadzieję, że nie będą za bardzo wypytywać o szczegóły moich problemów. Z jednej strony chciałem się komuś zwierzyć, powiedzieć im, cokolwiek. A jednak z drugiej strony bałem się i odczuwałem to mocno... Bardzo mocno...
Chciałem jakoś temu zapobiec, ale no... Chyba już nic nie mogłem zrobić, bo chłopcy postanowili. Szybko rozsiedliśmy się do trzech samochodów pięciosobowych.
Shane, Nathan, Nick w jednym, David, Zay, Nate w drugim, a ja z Chrisem i Lucasem w ostatnim. Pierwsze dwa samochody pojechały od razu pod nowe mieszkanie. My za to jechaliśmy w innym kierunku.
Rozmawialiśmy chwilę na mało ważne tematy... Potem Luke poprowadził rozmowę na temat mojego samookaleczenia.
Odpowiadałem krótko i zadawkowo. Końcowo nie wiem jak ale wyśpiewałem im wszystko. W między czasie znaleźliśmy się już pod domem właściciela mieszkania chłopaków.
Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę wielkiego budynku.
-Tony, omówimy to przez chwilę, gdy będziemy jechać do mieszkania, dobrze? -zapytał troskliwie Luke.
-Yhym... - szepnąłem.Drzwi otworzył nam starszy mężczyzna. Wyglądał na sympatycznego. Może to sprawka czułych oczu, jasnych włosów i... Łagodnego uśmiechu? Wiem jedno, nie wiele różnił się od Willa, poza wiekiem.
Weszliśmy do środka i wstąpiliśmy do salonu. Na stoliku kawowym leżały już klucze i umowa, którą miał podpisać Chris. Dosyć sprawnie i szybko się uwinął. Wzięliśmy klucze i pożegnaliśmy się z właścicielem. Z tego co wiem miał na imię Alexander. Zapamiętam go, bo był miły. Mega miły.
Wsiedliśmy do samochodu i tym razem ja usiadłem z Lucasem z tyłu, a Chris prowadził. Bałem się trochę tego omówienia moich problemów, ale w końcu to moi przyjaciele... Pomogą mi...
---------------------------------------------------------
Hejkaaa! Kolejny rozdział nareszcie! Teraz taki krótszy, ale to już końcówka! Czekajcie na 20 jeszcze taki luźniejszy, a potem dwa następne to będą rozdziały o dzieciństwie naszej sporej ekipy! Pozdrowionka! Miłego dnia/nocy! 💸❤️🔥
(525 słów ♥️)
CZYTASZ
Tony Monet. Droga do ucieczki (1)
Fiksi RemajaTony Monet... Człowiek uważany za bezuczuciowego, obojętnego i ukrytego nastolatka... A jednak... Jeden z braci Monet pod tą maska skrywa problemy. Jakie? Dowiecie się, jeśli przeczytacie opowieść o władcy raju...