Rozdział 1

627 22 37
                                    


Siedziałem już z Evan Rosierem w pociągu do Hogwartu kiedy nagle do drzwi przedziału zaczął się ktoś dobijać wstałem i otworzyłem drzwi. Przede mną stała Pandora. Moja ulubiona kuzynka.

-Cześć, o co chodzi - pomimo że się lubiliśmy wiedziałem że nie przyszła by do mnie tak bez powodu - coś się stało ?

- o cześć Evan-odpowiedziała mi Pandora - Syriusz już wpadł w kłopoty.

- Teraz to już nie obchodzi mnie to - powiedziałem bardziej do siebie niż do niej.

- I nawet nie spytasz co się stało ? - Pandora wydawał się oburzona.

-No dobra to w co wpakował się tym razem mój kochany braciszek ?

- Podłożyli do przedziału w którym siedział Lucjusz,Cyzia, Bella i ich "przyjaciele" jakiś proszek który powoduje okropne swędzenie.- mówiła rozemocjowanym głosem- Oczywiście Bella poszła się poskarżyć do Slughona (nwm czy dobrze jeśli źle to napiszcie jak jest poprawcie). Syriusz i James, bo jeśli dobrze słyszałam tylko oni brali w tym udział zarobili sobie karę a jeszcze nawet nie jesteśmy w połowie drogi do Hogwartu. - Zakończyła i spojrzała na mnie - i co nic nie powiesz ?

- Jak już mówiłem nie obchodzi mnie to co on teraz robi to że staram się mu pomagać w domu nie oznacza że teraz też mam go jakoś z tego wyciągnąć

-Okej - Pandora spojrzała na mnie smutnymi oczkami - a poszedł byś tam przynajmniej i powiedział syriuszowi żeby więcej tak nie robił?

-to jeszcze mogę zrobić

-to idź tam i mu powiedz - mówi Pandora i wychodzi z przedziału-Do zobaczenia Regulusie, a Evan pozdrów siostrę.

- dobrze pozdrowię- odpowiedział zakłopotany Evan

Spojrzałem na przyjaciela - i co ja mam teraz zrobić? -Pytam.

-jak to co idź i mu powiedz a potem szybko wracaj bo nudno będzie siedzieć samemu.

- Dobra to czekaj - rzuciłem stojąc już koło drzwi do przedziału - tylko się z tą nigdzie nie ruszaj - powiedziałem i pogrozilem mu palcem.

- Dobrze proszę pana - odpowiedział że śmiechem

Ach jaki ten śmiech wydał się prawdziwy ja nigdy nie potrafiłem tak szczerze się roześmiać powoli zaczęło zbierać mi się na łzy więc wyszedłem z przedziału i udałem się do przedziału Syriusza.
Wszedłem do niego i spojrzałem na mojego brata jak na debila którym tak wsómie jest .
- cześć - odezwał się Remus Lupin którego w sumie lubiłem.
był miły i raz nawet pomagał mi z lekcjami gdy spotkałam go w bibliotece. koło Remusa siedział Peter. nie znałem go zbyt dobrze, nie miałem z nim też żadnego bezpośredniego kontaktu ale wiedziałem że bardzo lubił się z Jamesem. Tuż koło Syriusza siedział wyżej już wspomniany James. no cóż wyglądał jak zawsze. Roześmiany zapewnie z żartu który przed chwilą powiedział Syriusz.

-czego chcesz? - Mój brat zrobił najbardziej arogancką minę na jaką było go stać.

-Cóż przyszedłem sprawdzić co na rozrabialiście, dowiedziałem się od Pandory że dostaliście już szlaban.

-Tak i co cię to obchodzi?- odpowiedział mi złością Syriusz.

-No właśnie -dodał równie arogancki swoje trzy grosze James.

-Nic, tak w sumie to Pandora zmusiła mnie żebym przyszedł i się was spytał skoro już to zrobiłem to mogę sobie pójść- odpowiedziałem najzimniej jak potrafiłem.

-Dobra, dobra zaczekaj chwilę - powiedział szybko Syriusz- chciałem cię tylko spytać czemu nie obudziłeś mnie wtedy dzisiaj gdy matka prosiła żebyś mnie obudził

Happy end /JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz