Pov. Regulus
Co się kuźwa stało.
Kilka minut temu chciałem się zabić ( i zrobił bym to) a teraz siedzę na kolanach Jamesa Pottera i się całujemy. CAŁUJEMY !!!
Pieprzyć to jak się tu dostał. Wiedziałem że ma pelerynę niewidkę. I że ona chroni go przed wieloma rzeczami. Nie wiedziałem jednak że daje możliwość niepostrzeżenie przemknąć się koło Matki i jej zaklęć. To już była niesamowita umiejętność.
Ale on tu jest, i teraz tylko to się liczy.
Jego usta na moich, jego palce w moich włosach, i wiem że jestem w słabym stanie, ale dajcie się rozkoszować chwilą.
- Wiesz że muszę cię stąd zabrać - powiedział James w moje usta - nie zostawię cię tutaj.
- A co z Sytiuszem ? - spytałem. Wiedziałem że mój brat będzie bronić mnie przed wszystkim i wszystkimi. Nawet przed swoim najlepszym przyjacielem. Niestety nie dał rady obronić mnie przed przyjęciem mrocznego znaku.
- Wiesz że nigdy nie chciałem go mieć - spojrzałem że łzami w oczach na Jamesa.
- Wiem, nie martw się odkręcimy to jakoś - powiedział i pogładził mnie po włosach.
- A co jeśli tego nie da się odkręcić ? - spytałem i spuściłem wzrok - podobno nie ma możliwości pozbycia się go.
- No właśnie, podobno - oczy zaświeciły mu się figlarne - damy radę Reg, naprawdę.
Spojrzałem na niego.
- Czuję jak kręci mi się w głowie - powiedziałem i oparłem głowę na jego barku.
- Nie znam się na zaklęciach, musiałeś stracić dużo krwi - powiedział patrząc wymownie na podłogę - wiesz czy u ciebie w domu jest gdzieś jakiś eliksir na uzupełnienie krwi?
Spojrzałem na Jamesa. W kuchni jest specjalnie miejsce na takie eliksiry od kiedy Matka leczyć Belle po pierwszej ( i ostatniej ) nieudanej akcji w której miała za zadanie dostać się do instytutu i zabić szefa gazety po tym jak napisał coś obraźliwego.
Jednak przejście do kuchni było by ryzykowne, a ja nie chciałem że by James ryzykował. W końcu samo wejście do tego domu był śmiertelnie niebezpieczne.
- Po twojej minie widzę że wiesz ale nie chcesz powiedzieć - spojrzenie Jamesa było łagodne - nie martw się nie będę aż tak bardzo ryzykował życiem... chyba. - powiedział po czym zaśmiał się - mam przecież pelerynę niewidkę.
No dobra tym argumentem powiedzmy że mnie przekonał.
- Musiał być udać się do piwnicy, tam na półkach powinny leżeć fiolki z lekarstwami - powiedziałem wyobrażając sobie to ponure pomieszczenie - eliksir w środku powinien mieć brudno zieloną barwę. Pewnie leży na samej górze regału ale nie wiem którego.
- Dam radę - powiedział i mnie przytulił - gdybym długo nie wracał to pamiętaj że naprawdę cię kochałem- powiedział po czym wstał i narzucił na siebie pelerynę niewidkę.
- Nawet nie strasz - powiedziałem cicho w stronę drzwi które właśnie się otworzyły - też naprawdę cię kocham.
Pov. James
Wyszedłem z pokoju i rozglądnąłem się po korytarzu. Całe ściany zapełnione obrazami i tylko kilka kwiatków ( i tak uschniętych ) na końcu korytarza. szybki obrót wookoło i zorientowałem się w którą stronę mam iść. Schody które wyglądały jak gdyby ktoś stworzył je dla jakiegoś olbrzyma były jedyną drogą na dół. Znalezienie samej piwnicy natomiast chwilę mi zajęło.
CZYTASZ
Happy end /Jegulus
Ficção AdolescenteRegulus coraz mniej radzi sobie w życiu, coraz trudniej jest mu normalnie funkcjonować jak normalny czarodziej. Nienawidzi swojego ciała i umysłu, tego że jest tak podporządkowany rodzicom. Jego brat, Syriusz nienawidzi go przez jego zachowanie wzgl...