Ibuki x Mikan

133 3 1
                                    


Hejka wszystkim.  Jako, że jeszcze nie miałem okazji tego zareklamować w zbiorze tych tekstów, to robię to właśnie teraz. Otóż niedawno założyłem swojego bloga i teraz publikuję tam różne rzeczy. Jeszcze nie ma wpisu stricte o danganronpie, ale niedawno ukazały się moje przemyślenia o rain codzie. Dlatego bardzo was zachęcam do spojrzenia na ten wpis i oczywiście podzielenia się swoimi przemyśleniami, jeżeli takie macie. Od teraz też przy każdym kolejnym rozdziale będę dawał informacje o nowych wpisach. Będą krótkie maks trzy zdania. Robię to, żeby poniekąd zareklamować mój blog, a skoro już mam jakieś z naciskiem na jakieś zasięgi na wattpadzie to chcę tego użyć. 

Żeby przeniści się na wpis o Rain code trzeba kliknąć link z komentarza albo link zewnętrzny.  Znajdziecie tam też wpisy o pokemonach, inazumie, czy grach planszowych, więc ponownie zachęcam.

– Ibuki musi wymyślić coś nowego. – Dziewczyna znowu zaczęła się turlać po podłodze w swoim pokoju, jak zawsze, kiedy coś nie dawało jej spokoju. – Ibuki już walczyła z piraniami, już zjadła miecz, już ogoliła się na łyso. – Potarmosiła odrośnięte włosy i uznała, że był to największy błąd w jej życiu. – Ale fani od Ibuki ciągle chcą czegoś nowego, czegoś nowego, czegoś wow, czegoś fajowego.

Znowu się kręciła, kompletnie gdzieś miała, że zaraz zaczynają się lekcje i gdzieś miała, że może się przeziębić. Liczyło się dla niej tylko, żeby znaleźć coś co wmuruje jej fanów w ziemię na najbliższym koncercie, ale ten pomysł wciąż się nie pojawiał.

Zdesperowana weszła do Internetu, zaczęła przeglądać stare wpadki telewizyjne. Stare, żeby jej fanek jeszcze wtedy nie było na świecie, a telewizyjne, żeby nawet jeżeli były, to żadna nie mogła ich obejrzeć. W końcu natrafiła na pewne show z Polski, gdzie ktoś wjeżdżał skuterem do programu i wjechał w publiczność. (Pozdro dla tych co wiedzą).

– Ibuki jest nie pocieszona – westchnęła, ale do koncertu zostało już tylko kilka dni, więc musiała dać temu szansę. – Ibuki nigdy nie jeździła skuterem, choć fajowej byłoby motorem. – Znowu legła na podłodze. – O tak, taki wielki czarny, ze skrzydłami po bokach i jeszcze wielką turbiną z tyłu. – Rozmarzyła się, a ślina skapnęła jej z ust. – Aaaa to taki fajowy pomysł, że szkoda Ibuki go odrącić. – Poderwała się i wybiegła z pokoju.

Zaczęła zbierać niezbędne przedmioty. Przypadkowo przed szkołą stał jakiś motor, więc pozwoliła go sobie pożyczyć, oczywiście tylko w celach artystycznych i z myślą o oddaniu. Kiedyś. Co prawda motor nie miał ani ogni, ani turbiny, ale przynajmniej był czarny. Powstało jeszcze tylko pytanie, czy jeszcze działa.

Wskoczyła na niego i złapała za kierownicę, a ten niespodziewanie wyrwał do przodu. Ibuki zaczęła wreszcie i nerwowo machała rękoma, aż wleciał na drzewo i rąbnęła o posadzkę.

Kilku kolejnych godzin nie pamiętała, czuła, że coś się z nią dzieje, ktoś ją przenosił, ktoś ją ukuł, ale to wszystko wydawało się jakby snem. W pewnym momencie zaczęła odzyskiwać przytomności, powoli rozchyliła powieki, a nieznośne światło poraziło jej oczy.

– Leż, jeszcze powinnaś odpocząć. – Usłyszała czyjś głos, ale rwący ból w głowie sprawił, że go nie poznała.

– Gdzie ja jestem? Kim jesteś? – wychrypiała.

– Nie poznajesz miejsc i osób. Muszę to odnotować w twojej karcie pacjenta. – Pielęgniarka odbiegła od niej i przez przypadek przewróciła flakonik z wodą. – O nie, co ja narobiłam, przecież to się wszystko zaleje. – Złapała za poduszkę z wolnego łóżka i zaczęła nią zmywać blat, jej nie poręczne ruchy doprowadziły do przewrócenie kilku kolejnych manierek, co wywoływało tylko coraz większy jej szał.

One Shoty Inazuma Eleven/ Danganronpa i nie tylkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz