Hejo wszystkim i znowu miesięczna przerwa. No trochę się u mnie działo, ale wszystko na szczęście pozytywne.
Ten one shot w założeniu miał być sporo dłuższy. Ale bardziej przypominałby wtedy jakieś opowiadanie, a one shot też ma pewne ograniczenia pojemności, więc nieco zrewidowałem pomysły. One są, ale jedynie napoczęte. Dlatego jakbyście chcieli zobaczyć ten one shot w wersji dłuższej czyli opowiadania to dajcie znać.
Albo w ogóle jeszcze lepiej. Zbliżamy się do 4 tysięcy wyświetleń, więc uznajmy, że w ramach speciala mogę przerobić dowolny Wasz ulubiony One Shot na opowiadanie. Z niektórymi może być ciężko, ale lubię wyzwania. No i sporo się rozwinąłem od czasu Słonecznego Ogrodu i Rytmu uczuć. Więc byłoby to bardzo ciekawe. To jeżeli taki pomysł się wam podoba, to piszcie w komentarzach co chcecie. A ja wybiorę ten z największą liczbą potencjalnych głosów. Ewentualnie ten co będzie wysoko, ale będzie moim zdaniem ciekawszy. A być może powstanie tak więcej niż jedno opowiadanie.
Dobra teraz autopromocja. To od wtorku pojawił się wpis, czy potrzebujemy Danganronpa 4 oraz jeden artykuł o Kingdom hearts.
To miał być ostatni dzień tej męczarni, niestety wszystko wskazywało, że będzie to też jeden z najgorszych. Budzik wyrwał T/I z przyjemnego snu i zostawił go tylko z bolącą głową i dziwnym posmakiem w ustach.
– Idealny początek przeklętego dnia. – pomyślał i zeskoczył z łóżka. Nie zastanawiał się, czy stanął lewą czy prawą nogą. Średnio go to obchodziło, skoro i tak miał mieć pecha. Tak nie powiedziały mu ani gwiazdy przy urodzeniu ani inne wróżki, a sam sobie tak powiedział. A był jedyną osobą, którą obchodziło jego zdanie i musiał się go trzymać.
Poranek mijał mu tak jak każdemu normalnemu dziecku. Siedział sam w kuchni i smętnie przeżuwał czerstwe pieczywo, nienawidząc połowy ludzkości. Później już tylko dobrać jakieś mniej lub bardziej sensowne ciuchy i pójść do szkoły.
A ta bramka była znacznie trudniejsza od poprzedniej. O ile normalnie chodzi do szkoły w nieco potarganych i przydużych ubraniach, tak nawet on wiedział, że zakończenie roku wymaga czegoś z klasą i pewnym przepychem. Więc sięgnął w najbardziej zapomniane odmęty szafy i wyciągnął coś względnie odpowiedniego. Biała koszula i ciemne spodnie, to jedyny przejaw elegancji na jaki mógł się zdobyć wobec szkoły. Tak spodnie może odsłaniały 1/3 łydek, a koszula prawie strzelała guzikami, ale co z tego. I tak raczej nikogo nie obchodził.
Już miał wychodzić z domu, kiedy doszedł go szept z salonu. Nie chciał tam iść, ale skoro sama się o to prosiła. Z każdym krokiem nawoływania stawały się wyraźniejsze i już nie mógł udawać, że nic nie słyszał. Przed otwarciem drzwi wziął głęboki oddech i wszedł.
– Dzień dobry mamo – powiedział, zatrzymując się na progu. Z tej odległości jeszcze rzucił okiem na stolik przy łóżku. Kilka tabletek zniknęło od wczoraj i ubyło nieco wody w szklance, czyli przynajmniej słucha się lekarzy. Reszta pokoju wyglądała dokładnie tak samo jak zawsze. Zasłonięte okna, koty turlające się po zakamarkach i uschnięte kwiaty tylko bardziej podkreślały grobową atmosferę. Chłopak nigdy nie wiedział, czy ten pokój ma oddawać stan tej wysuszonej staruszki z łóżka, czy specjalnie doprowadzono je do takiego stanu, żeby ją jakoś dowartościować.
– Powodzenia – wychrypiał, ale nie złagodziło to miny jej syna. Chłopak tylko nieznacznie skinął głową bardziej jakby chciał sprawdzić czy nie ma dziurawych skarpet niż w oznace szacunku i dalej stał, opierając się o framugę.
CZYTASZ
One Shoty Inazuma Eleven/ Danganronpa i nie tylko
Roman d'amourPo ciągnącej się już blisko półtora roku serii scenariuszów z Inazumy Eleven i po blisko półrocznej choć zawieszonej serii rozkimn z danganronpy, stwierdziłem, że nadszedł czas na nowe wyzwanie. Jakim są właśnie ten one shoty. Ale więcej wstępnych i...