Matatagi x Sakura

115 5 4
                                    


Jako, że jest to dla mnie bardzo specjalny dzień, to chcę sobie życzyć wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. A wam życzę miłego czytania.


Tylko Sekundy dzieliły Sakurę od najważniejszego występu w całym jej obecnym życiu. Najpierw pokaz z szarfą, później kilka sztuczek z piłką i na koniec popis figur. Niby nic wielkiego, skoro robiła to wszystko tysiąc razy. Ale teraz skala była sto razy większa niż kiedykolwiek.

Kierując się zasadą, że bitwę można wygrać jeszcze przed pierwszym wystrzałem, starannie się przygotowała do tego dnia. Najpierw okręciła sobie wokół palca jednego z członków komisji, co nie było trudne, bo chyba rozmawiał z kobietami tylko w symulatorach randkowania, jej rodzice jak zawsze robili dobry pier, a na koniec jej strój ma drobne nieregulaminowe na cięcia. Kamery nic nie wychwycą, ale komisja, jeżeli będzie wiedziała, gdzie patrzeć, to swoje zobaczy.

– Teraz nagrodźmy brawami kolejną uczestniczkę. Sakurę Nozaki. – Trybuny zaczęły klaskać. Ile w tym zasługi rozstawionych klakierów, a ile spontanicznego zrywu, to już inna kwestia i nie będziemy jej tu oceniać.

Sakura wyszła na scenę jak królowa świata. Żaden jej mięsień nie drgał w niewłaściwym momencie, a oddychała harmonijnie niczym najlepsza orkiestra. A później zaczęła swój popis.

Płynnie przechodziła między figurami, jakby całe życie nie robiła nic innego, choć może tak właśnie było. Chociaż starała się nie zwracać uwagi na otoczenie, to nawet ona dostrzegła minę jury i kibiców. Już wtedy wiedziała, że ma ich wszystkich w garści, a większość z nich będzie jeszcze przez wiele dni, jeżeli nie tygodni wracać myślami do jej występu.

Kiedy skończyła, znowu podniosły się oklaski, tyle że tym razem jeszcze większe. Klaskali wszyscy od tych najdalszych rzędów po wysoką komisję. Sakura skłoniła się nisko, kryjąc triumfalny uśmieszek. Napawała się oklaskami, a jej serce drżało jeszcze bardziej.

Po wszystkim wróciła do szatni, to był zawsze dla niej najlepszy moment, ale cóż finisz wojny jest tak samo ważny, jak cała reszta.

– Byłyście świetne. – Rzuciła im fałszywy uśmiech. Większość dziewczyn już się przebrała w normalne ubrania, co znaczyło, że już pogodziły się z porażką, a niektóre miejsca już były wolne.

– Dzięki – wymamrotały niektóre, lecz większość wciąż walczyła z goryczą porażki.

– Mi się nie udało wszystkiego zrobić – powiedziała ze sztucznym wyrzutem, ale chyba nikt się na to nie nabrał. – Ty Rin dałaś wspaniały pokaz na drążku, a ty Mira używałaś szarfy jak drugiej ręki. – Obie tylko bardziej się skrzywiły. Wszystko, co powiedziała Sakura, było prawdą, ale pominęła niedociągnięcia w reszcie ich występów.

Nozaki usiadła w kącie pokoju, żeby obserwować miny kolejnych wchodzących dziewczyn. Każda wydawała się kompletnie pogodzona z porażką.

Później konferansjerka odczytała, kto otrzymał wyróżnienie i kto stanie na podium. Sakura oczywiście zajęła pierwsze miejsce. Dostała, medal, kwiaty i ktoś podrzucił jej numer do szefa komisji. Co prawda był to już mężczyzna po pięćdziesiątce, ale ktoś taki zawsze może się przydać.

Po wszystkim wróciła do szkoły. Tak jak zawsze żadna z tych małych zawistnych wiedźm nie przyszła, żeby jej pogratulować, co w sumie zwisło Sakurze, jak długo każdy wiedział, kto jest najlepszy i komu się należy największy szacunek pozostałych.

Mimo wszystko nie mogła sobie odpuścić kolejnego dowodu jej dominacji. Jakby nic wkroczyła na trening, a wszystkie „koleżanki" zrobiły się jakby mniejsze.

One Shoty Inazuma Eleven/ Danganronpa i nie tylkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz