– Tonie czas! Do ostatniego gwizdka zostały już tylko sekundy! – krzyknął komentator, przebijając się przez hałas na stadionie. – Ale Kidokawa wciąż nie odpuszcza!
– Widzimy wymianę podań między braćmi Taki. Najpierw młodszy odciągnął lewego obrońcę, teraz zaczyna się rajd Sousuke, ale podbiegają do niego kolejni piłkarze Teikoku. Napastnik podaje do tyłu.
– Mana, Kanaki. Nieprzerwana seria podań, odciągniecie piłkarzy królewskich od pola karnego. Trener Afuro patrzy na zegar, została już niespełna minuta, krzyczy coś do Kanpei, czyżby szykował coś specjalnego na te ostatnie sekundy?
– Obrońca Kidokawy przerzuca piłkę na lewe skrzydło. Przejmuje ją Kishibe. I zaczyna najpewniej ostatnią akcję tego meczu. Kishibe mija Tonoo, mija Ouji. Jest sam na sam z bramkarzem.
– Kishibe, Kishibe, Kishibe.
– Ballista Shot. – Piłka wleciała do bramki.
– Aj, aj. Bramkarz był kompletnie bezradny, nie zdążył nawet użyć techniki Hissatsu.
– Zgadzam się z tobą, to nie był najlepszy mecz w wykonaniu Reiichiego. Nawet więcej był to zapewne największy blamaż w całym jego życiu. Nieco dzień wpuszcza się aż osiem goli.
– Nie zgodzę się z tobą. Dzisiaj cała drużyna królewskich wyglądała wręcz fatalnie. Komentuje mecze od blisko pięćdziesięciu lat i nigdy nie widziałem tak jednostronnego spotkania półfinałowego. Przez całe dziewięćdziesiąt minut drużyna królewskich nie oddała nawet jednego strzału na bramkę.
– Głębsze analizy zostawimy dla kolegów w po meczowym studio, ponieważ sędzia właśnie wznowił mecz. Teikoku znowu próbuje, chociaż coś szarpnąć, chociaż spróbować jakoś, jeżeli nawet nie ugryźć to lekko zadrasnąć drużynę Kidokawy. Gracz z dziewiątką podaje do tyłu, ósemka wycofuje jeszcze bardziej. – Zabrzmiał ostatni gwizdek.
– I tak o to skończył się drugi mecz półfinałowy strefy futbolu. Kidokawa z dziecinną wręcz łatwością melduje się w finale.
– Muszę państwu wyznać, że nie podoba mi się ten wynik. Mecze Raimon'a i Teikoku zawsze miały szczególne miejsce w moim sercu, a teraz straciliśmy szansę oglądać bój odwiecznych rywali w finale.
– To prawda, ale rzeczywistość jest, jaka jest. Piłkarze Kidokawy rzucili się na swojego kapitana i zaczęli go podrzucać w górę, kompletnie inne nastroje panują w drużynie królewskich, w której niemal każdy schował twarz w dłonie. A gdzieś tam w kącie widzimy wymianę uścisków dłoni między trenerami obu drużyn.
– Na tym kończy się nasza transmisja, ale jestem przekonany, że emocje nad boiskiem utrzymają się jeszcze długo. Teraz zapraszamy państwa na pomeczowe studio. Kłaniamy się państwu.
Endou wyłączył telewizor. Omiótł wzrokiem twarze piłkarzy, na wszystkich malowało się coś między strachem a zdziwieniem.
W zatęchłej sali było słychać nawet przelatującą muchę. Żaden z chłopców nie chciał zabrać pierwszy głosu, więc ten obowiązek spadł na barki trenera. Endou zajął miejsce przed telewizorem.
– Co jest kochani? Skąd te smutne miny.
– Trener na serio pyta? – wtrącił Hayami, a jego głos trząsł się nawet bardziej niż zwykle. – To była rzeź i my za dwa tygodnie gramy z tymi potworami.
– No i? – Endou nie stracił ani odrobiny swojego zwykłego spokoju. To tylko jeszcze bardziej przytłoczyło zawodników. – Chłopaki, czego się spodziewaliście? Chcieliście przecież stanąć naprzeciwko najlepszych. – Kilka osób mimowolnie kiwnęło głową. – I teraz, tuż przed metą, zamierzacie się załamać? To nie nasza postawa! Teraz właśnie jest moment, kiedy pokażemy, o co naprawdę nam chodzi. Czas przekroczyć własne granice i stawić czoła wyzwaniu. Niech to będzie finał, który zapamiętają na zawsze!
CZYTASZ
One Shoty Inazuma Eleven/ Danganronpa i nie tylko
RomancePo ciągnącej się już blisko półtora roku serii scenariuszów z Inazumy Eleven i po blisko półrocznej choć zawieszonej serii rozkimn z danganronpy, stwierdziłem, że nadszedł czas na nowe wyzwanie. Jakim są właśnie ten one shoty. Ale więcej wstępnych i...