ROZDZIAŁ XXXIII Czarny pogrzeb

255 41 2
                                    

Perspektywa Grety Rukhadze

Samochód mojej mamy został skradziony. Takiej wersji się trzymamy. Nie wiem nawet kiedy, ale ktoś uszkodził maskę Mercedesa, najprawdopodobniej specjalnie.

Uważam, że jestem dużo mądrzejsza niż kiedyś, a przynajmniej o doświadczenia, które nabrałam. David strzelił do Vodcala i go zabił. Media już o tym huczą. Ponoć ktoś dokonał trzydziestu dwóch strzałów i to jest historia powtarzająca się na całym świecie, cały czas. Od razu przypomniałam sobie jak Vodcal mówił o takiej ilości strzałów, które wydają się po prostu nierealne. Roy przecież też strzelił do chłopaka swojej byłej przyjaciółki, trzydzieści dwa razy. Musiało to coś oznaczać, ale na ten moment nie miałam do tego głowy.

David był bliski mojemu sercu, odkąd się pojawił. Nasze początki były dziwne, ale wspominam je dobrze. Niechcący wprowadził mnie w świat, z którego sam chciał uciec. Jego życie jest brudne i pełne niebezpieczeństwa, a teraz jest już nim pochłonięty.

Zakładałam właśnie na swojego wysokiego kucyka czarną kokardkę i byłam już gotowa. Nie założyłam zegarka ani biżuterii tak jak należy. Nie czułam też takiej potrzeby.

Chciałam wspierać Ginny jak najlepiej umiem. Ona wie, kto zamordował jej ojca. Mówiła mi, że nie jest zła, czego nie rozumiałam. Ja na jej miejscu wydrapałabym Davidowi oczy.

Swoją drogą chłopak już wie, że ojciec Ginny nie był sprawcą. Dowiedział się też, że był odpowiedzialny za liczne kradzieże i był dłuższy Martinezowi sporą sumę, którą za pożyczył. Brał udział w zakładzie związanym z walkami i przegrał. Nie miał co dać w zastaw, a Gabriel chciał zrobić mu przysługę. Oczywiście ta miała swoje konsekwencje — śmierć.

Razem z Maverickiem jechaliśmy na pogrzeb. Musiałam go znosić, ale zauważyłam, że ich plany o ślubie legły w gruzach i chyba się nie odbędzie. Nie wiem, co się stało, ale mnie to cieszy. Swoją drogą mama raz coś mi wspomniała, że on chyba wyjeżdża i prawdopodobnie tu już nie wróci. Nie powiem, że nie. Cieszyło mnie to, nawet bardzo. Do tej pory nie rozumiem, czemu uganiał się za Lindą. Moja mama zasługuje na kogoś znacznie lepszego.

Usiadłam razem z Ginny, bo mnie o to poprosiła. Trzymałam ją za rękę gdy usłyszałam pierwszą pogrzebową melodię. Spojrzałam się do tyłu i zobaczyłam szczęściu mężczyzn, ubranych całkiem na czarno. Dobrze ich znam. Trumnę niósł Sebastian, Dylan, Alex, Noah, Tomasso, a nawet David.

Ginny zrezygnowała z przemówienia, więc cały pogrzeb minął szybko.

Nie rozmawiałam jeszcze z Davidem. Chciałam to zrobić jak najszybciej. Musiałam wiedzieć, jak się czuje. Musiałam go na nowo poznać... Niestety zawzięcie mnie unikał.

Nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia w moim iPhonie. Od razu spojrzałam na wyświetlacz. Gula podeszła mi do gardła, gdy zobaczyłam, od kogo jest ta wiadomość. Od razu wystukałam kod i w nią weszłam.

David Norvel: Może to głupie, że piszę do ciebie wiadomość, ale nie potrafię tego powiedzieć wprost. Posypało się... zarówno w moim życiu, jak i w naszym. Wiem, że nie daje ci możliwości powiedzieć o tym cokolwiek. Nie daje ci możliwości dojść do głosu, ale to i tak nic nie zmieni. Jestem niebezpiecznym człowiekiem i przy mnie nigdy nie będziesz szczęśliwa, a na to zasługujesz. Mam nadzieję, że w twoim życiu pojawi się ktoś, kogo szczerze pokochasz i będziesz przy nim bezpieczna. Cząstka mnie już zawsze będzie należeć do ciebie, ale to koniec Greto.

Proszę nie gniewaj się. Proszę, nie pakuj się w kłopoty.

David Norvel: Na chwilę obecną lepiej, żebyśmy nie mieli kontaktu, ale za jakiś czas pewnie. Tylko jeśli zechcesz. Nie zamierzam się od ciebie odcinać czy cię unikać, ale tak będzie lepiej.

[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz