ROZDZIAŁ XXX Anioł i diabeł.

412 47 9
                                    

Perspektywa Sebastiana Norvela

Znałem już wszystkie obrażenia Grety, jakie miała.
Było ich naprawdę sporo. Miała krwiaka, wstrząśnienie mózgu, złamaną kość ogonową, kilka żeber i  kręg szyjny jej przeskoczył, ale po rehabilitacji jest już lepiej.
Czułem się tak bardzo winny. Do tego gdzieś położyłem swój pamiętnik i nie mogłem go znaleźć, przez co tak wiele moich myśli nie zostało przelane na papier.
Czasem myślę, że gdyby nie mój zawód to bym mógł zostać pisarzem, ale powiedzmy sobie szczerze. W moim przypadku byłoby to ryzykowne, bo moja kariera nie jest zbyt legalna.
Greta początkowo nie chciała wracać na uczelnie, co było zrozumiałe. Zaczynała mieć coraz większe zaległości, ale David i Linda rozmawiali już z dyrektorem i uzgodnili co i jak. Greta będzie w tym roku traktowana bardziej ulgowo i będzie mieć więcej czasu na zaliczenia.
Jutro wychodzi ze szpitala.
Patrzyłem na nią jak się przebudza. Gdy tylko otworzyła oczy uśmiechnęła się, a ja to odwzajemniłem. Nawet nie wiem od kiedy zacząłem się tak często uśmiechać.
— Hej.
— Witaj gburze, długo tu siedzisz?
— Niedawno przyszłem. Zaraz wychodzisz więc przydałoby się zrobić porządek z tą stertą badyli.
Dziewczyna zaśmiała się.
— Masz rację. Z chęcią bym je wszystkie suszyła wiesz.
— Większość jest od Davida. Chyba nie chcesz u suszyć waszej miłości?
— Od kiedy wierzysz w zabobony?
— Przeżyłem tyle rzeczy w życiu że już mnie nic nie zdziwi.
Greta przewrociła oczami, a ja usiadłem delikatnie na brzegu jej łóżka. Wtedy zrobiła mi miejsce na znak żebym położył się obok niej, co uczyniłem.
— Mówisz jakbyś miał z osiemdziesiąt lat.
— Mentalnie mogę tyle mieć.
— Sebastian…
— Tak?
— Nie boisz się?
— Hmm?
— No wsiąść ponownie za kółko…
— Strach jest po to żeby go pokonywać. Trzeba przezwyciężać swoje lęki.
— Ja chyba nie dam rady, ja się boję…
— Dlatego zrobimy to razem moja mała smarkulo.
Uśmiechnęła się, a ja przyciągnąłem ją bliżej mojego ciała.
Moja… nic na to nie powiedziała…
Spojrzałem na biurko i zobaczyłem zapieczętowaną czarną kopertę. Nie znałem pieczęci, więc wiedziałem, że to nie ta. Nie mogła być od mojego ojca, ale nie wiem od kogo. Chwyciłem za kopertę i pokazałem ją Grecie.
— Była tu wcześniej?
— Nie wiem, nie zwróciłam uwagi.
— Mogę?
Dziewczyna skinęła głową, a ja zacząłem ją otwierać.

Po przeczytaniu tego listu miałem ochotę zgnieść tę kartkę i wyrzucić do śmieci, a następnie podpalić ten kosz, żeby nikt więcej na pewno go nie wyciągnął, ale nie mogłem tego zrobić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po przeczytaniu tego listu miałem ochotę zgnieść tę kartkę i wyrzucić do śmieci, a następnie podpalić ten kosz, żeby nikt więcej na pewno go nie wyciągnął, ale nie mogłem tego zrobić. Podałem skrawek papieru Grecie.
— Co to znaczy? Czemu twój ojciec tu przyjechał?
— Tego nie wiem, ale od zawsze mówił o Gruzji.
— Nie zastanawiałeś się nad tym bardziej?
— Mojego ojca nie da się przewidzieć. Niby jak coś robi to ma do tego swój własny powód, o którym nie powie naprawdę nikomu, ale szczerze nie rozmyślałem o tym.
— Boję się.
— Prędzej zginę w piekle niż ci się coś stanie.
— Sebastian…
— Tak?
— Ty nie zginiesz w piekle, ty nim rządzisz.
A ty nigdy nie możesz jego dosięgnąć aniołku.

...
OMG Sebastian słodziak era

[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz