Dałem jej czas, aby przemyśleć to wszystko. To nie tak, że dzwoniłem do niej dwadzieścia trzy razy. To nie tak, że dwadzieścia trzy razy nie odebrała. Po tych dwudziestu trzech razach przestałem dzwonić. Dałem jej tydzień i znowu wybrałem jej numer, który znałem już na pamięć. Odebrała, a przynajmniej tak myślałem.
— Halo, Greta?
Usłyszałem tylko "tu poczta głosowa" i się rozłączyłem, ale nie poddałem się, zadzwoniłem ponownie. Tym razem ktoś odebrał, ale nie spodziewałem się, że to będzie on...
— Greta?
— Nie.
— Sebastian?
— Zaskoczony?
Zacisnąłem dłoń w pięść, a drugą, w której trzymałem telefon, ścisnąłem go tak mocno, że moja szybka lekko pękła.
— Gdzie ona jest?
— Nie chce z tobą rozmawiać, nie dzwoń.
— Daj mi ją kurwa do telefonu!!!
— Nie, cześć.
Słyszałem, jak odkłada telefon na półkę, ale nie rozłączył się, więc czekałem na dalszy przebieg wydarzeń. Chwilę później usłyszałem, jak ktoś podnosi telefon.
— Czego ode mnie chcesz?
— Musimy pogadać.
— Nie mamy o czym.
— Ale myślałem...
— Nie myśl za dużo, bo przegrzewają ci się dobre komórki, a nie masz ich za dużo.
Po tych słowach się rozłączyła. Nie myślałem trzeźwo. Wziąłem z lady klucze i wyszedłem z domu. Wsiadłem do mojego audi i ruszyłem w stronę domu Sebastiana. Ja po prostu musiałem ją zobaczyć.
Stanąłem na poboczu i wysiadając, nawet nie zamknąłem auta. Zerknąłem tylko czy stoi tu gdzieś jej auto. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i chwilę później otworzył mi je Sebastian z tym swoim dumnym uśmieszkiem.
Spojrzał na swojego rolexa i wydął usta ze zdziwienia.— Całe pięć minut. Nawet nieźle. Ile jechałeś?
— Zamknij się!
Wszedłem siłą do środka i zacząłem rozglądać się po wszystkich pomieszczeniach. Nigdzie jej nie było. Wszedłem po schodach na górę, aby zobaczyć, czy nie ma jej przypadkiem jednej z sypialni — tam też jej nie było.
Czułem, jak popadam w obłęd. Może mi się to wszystko śni? Może ona jest w domu i teraz płaczę? Nienawidzę siebie za to, że nie odepchnąłem Dracy, kiedy jeszcze mogłem.
Zszedłem ponownie na dół i wchodząc do salonu, zobaczyłem ją w bokserkach i koszulce mojego brata.
W tamtym momencie coś we mnie pękło. Spojrzałem na Sebastiana i ten jego wstrętny uśmieszek. Nie wytrzymałem. Zadałem mu jeden cios pięścią w twarz i gdy chciałem zadać kolejny, on złapał mnie za rękę i zaczął wykręcać. Był dużo silniejszy i zwinniejszy ode mnie, ale w końcu to się zmieni.— Przestańcie! — Krzyknęła Greta, na co Sebastian od razu mnie puścił.
Spojrzałem na zdenerwowaną dziewczynę i gdy miałem już coś powiedzieć, ona machnęła przecząco ręką.
— Nie teraz! Mamy kurwa problem.
Razem z Sebastianem spojrzeliśmy się na nią pytająco.
— Wasz tatuś zaczął spotykać się z moją mamą.
To był ten moment, kiedy trzeba było zakopać topór wojenny, właśnie działo się coś, czego oboje z Sebastianem mogliśmy uniknąć.***
— Dałem Ci kurwa jedno pierdolone zadanie! Kurwa jedno!
— Czemu mam robić to, co ty chcesz do chuja?!
— Jeśli nie zostawisz tej Rukhadze w spokoju to zniszczę jej życie!!!
— W czym ona ci tak przeszkadza ojcze?
— W tym kochany synu, że przez nią nie jesteś mi posłuszny.
— Nawet jeśli jej by nie było to i tak bym nie był.
— David, zważaj na słowa. Zamieszkasz w Lumellogno, czy ci się to podoba, czy nie.
— Nie zamieszkam!
— Zamieszkasz!!!
***
Do tej pory wracam wspomnieniem do tego, jak ojciec kazał mi zerwać z Gretą. Nie zamierzam mu być oddany jak Sebastian, nigdy tego nie zrobię, nigdy go nie posłucham. On musi zginąć.
Siedziałem z Sebastianem przy szklance whiskey. Nie patrzyliśmy nawet na siebie. Nie wiem, co robił z Gretą i nawet wiedzieć nie chce, to już nie moja sprawa.— Co zrobimy?
— Zabijemy go.
— Niby w jaki sposób?
— Jest taki kwiat, który jak się poda do potrawy, to wystarczy tylko godzina, żeby toksyny zaatakowały cały organizm.
— Jak zamierzasz mu go podać?
— Pójdziesz na szybką kolację i zgodzisz się na wyjazd do Lumellogno.
— Pojebało cię?
— Przecież i tak tam nie pojedziesz.
— A co z ludźmi z mafii? Oni przecież ot, tak nie odejdą.
— Zastąpię ojca.
— A więc robisz to, żeby odebrać mu fuchę?
Sebastian walnął mocno o blat stołu, tak aż powstało echo.— Nie kurwa! Żebyś ty nie musiał, a doskonale wiesz, że ktoś musi.
— A co na to Greta?
Wiedziałem, że Rukhadze jest jego czułym punktem zarówno, jak i moim. Zawsze będę ją kochał i odchodząc, zabrała cząstkę mnie i tak owszem jestem sobie sam winny, że to się stało, ale nie mogę zrozumieć, czemu poszła do niego.
— Nadal zastanawiasz się, co między nami zaszło co?
Sebastian parsknął śmiechem. Jego śmiech był przerażający i pełen pogardy, ale ta pogarda była skierowana do mnie, nie do niej. On nigdy nią nie gardził i gardzić nie będzie.
— A ty co robiłeś z Dracy co? W berka się bawiłeś?
— A ty co robiłeś z nią na balu?
— Zaliczyłem ją.
Widziałem w jego oczach szczerość. Dobrze go znałem. Bałem się tylko odpowiedzi odnośnie Grety.
— A co Greta robiła u ciebie?
— Nie twój interes.
— Sebastian! Jesteś do chuja moim bratem!
— Nie twój interes, wracajmy do planu.
Zacisnąłem szczękę. Naprawdę miałem ochotę rozwalić tę szklankę z whiskey, którą tak mocno ściskałem na jego głowie, ale nie mogłem tego zrobić. Najważniejsze było teraz dobro dziewczyny o pięknych niebieskich oczach jak ocean.
...
Zaaprszm do kolejnego rodziłu ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/355997993-288-k858776.jpg)
CZYTASZ
[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]
Ficção AdolescenteNEW ADULT II CZEŚĆ TRYLOGII BUNTU Nienawiść między Davidem, a jego ojcem Maverickiem wciąż rosła. Zbrodnie, przestępstwa i kłamstwa, które były ukrywane przez tyle lat go przerastały. Intryga Dracy się powiodła, przez co David zaczynał czuć, że nie...