ROZDZIAŁ XX On nie był twoim ojcem

309 59 1
                                    

 Kiedy David był na treningu, postawiłam spotkać się z moimi dawnymi przyjaciółmi w barze. Przyszłam tam wcześniej od reszty, chciałam się zaznajomić z tym miejscem i zamówić stolik. Właśnie w tym momencie dostrzegłam Laurę przyjmująca zakłady w rzutki.

Dziewczyna zauważyła mnie, uniosła kącik ust, opuszczając towarzystwo i podchodząc do mnie.

— Dziewczyna, która niszczy plany.

— Aż tak wielkim problemem dla ciebie jestem?

Po moim pytaniu nachyliła się nade mną, skracając dystans. Nieprzyjemny dreszcz palił moją skórę.

— Gdybym tylko chciała, już dawno byłabyś martwa. — Wycedziła przez zęby, patrząc z pogardą w moje oczy, a następnie się odsunęła. — Drinka?

— Nie, czekam na przyjaciół.

Moja odpowiedź jej nie usatysfakcjonowała. Wyglądała na osobę, która nie lubi sprzeciwu.

Jej oczy stawały się dwukrotnie większe, a spojrzenie w nich przypominało płomienie, płonące od żaru rozpalonego gniewu.

— Spóźniają się?

— Nie, przyszłam wcześniej, poza tym nie twoja sprawa.

Laura parsknęła.

— To śmieszne, a jak się ma twój chłopak?

— A co ci do tego?

— Jestem z nim w jednym zespole więc...

— O czym ty...

— Nie powiedział ci? W ten weekend zawalczy.

Poczułam złość. Czułam, jak gorączkowe fale złości unoszą się we mnie, jak wulkan gotujący się pod powierzchnią ziemi, gotowy do erupcji. Moje serce biło szybciej, bijąc rytm gniewu, który wypełniał moje wnętrze.

Nie powiedział mi mimo tego, że myślałam, że jesteśmy ze sobą szczerzy.

Miałam ochotę wybiec z tego pomieszczenia i się rozpłakać, ale musiałam zacisnąć zęby i nie dać tego po sobie poznać.

David współpracował z dziewczyną, która chciała mnie zabić. Już chyba nie mogło być gorzej. Aktualnie już wiem, że mogę spodziewać się totalnie wszystko po moich bliskich. Nie ma słowa, aby opisać, jak bardzo się na nim zawiodłam.

To rozczarowanie było dla mnie jak obłok czarnych ptaków przypadających na gałęziach nadziei. Nie było miejsca na ucieczkę przed ich mrocznym skrzydłem, a każdy ruch wydawał się być świadkiem upadku, zaledwie kolejnym kamieniem na ścieżce, która prowadziła w głąb emocjonalnego chaosu.

To dopiero początek Greto.

Chwilę później zobaczyłam wchodzącego Alexa. Minęłam Laurę, nie dając po sobie poznać żadnej emocji – a przynajmniej tak myślałam.

Podeszłam do chłopaka i mocno go wyściskałam. Wyglądał inaczej niż zwykle. Miał na sobie koszulę o czarnym odcieniu i tego samego koloru jeansy, a do tego białe air force.

Chwilę później do pomieszczenia weszła również Mia i Ginny. Obie wyglądały obłędnie. Przywitałam się również z nimi.

Wieczór minął nam cudownie. Rozmowy płynęły swobodnie, pełne śmiechu i anegdot. Alex, pełen energii, zaczepiał przypadkowe osoby na parkiecie do tańca, jak to on. Uwielbiam go i jego styl życia, który był niezmienny od lat.

To spotkanie zdecydowanie pomogło mi w nie rozmyślaniu o tym czego nie powiedział mi David.

Chwilę przed dwudziestą trzecią postanowiłam się zbierać.

[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz