Chodzenie do baru to była już nasza codzienność z Laurą. Poznałem jej kilku znajomych, którzy wydawali się całkiem w porządku, ale nie przywiązywałam się do nich, ponieważ twierdziła, że to dla niej ludzie, z którymi spędza czas, ale nie są z nią blisko. Standardowo graliśmy w lotki tak jak zawsze.
W pewnym momencie rozległy się huk. Zobaczyłem, jak ktoś celuje w Laurę. Szybko rzuciłem się na nią, a ona mnie odepchnęła. Kula trafiła Laurę. Dziewczyna zagięła się w pół. Zamarłem.— Laura! Laura.
Laura spojrzała na mnie na zaledwie dwie sekundy, unosząc kącik ust, a następnie odwróciła się i wycelowała prosto w samo serce napastnika. Upadł. Krew polała się z jego ust. Laura zabiła człowieka, ale to była samoobrona.
— Laura?
— Myślałeś, że chodzę bez koszulki kuloodpornej do miejsca z bronią?
— Laura ty...
— Nie martw się, ludzie mojego ojca to posprzątają. Chodźmy.
Dziewczyna podała mi dłoń, a chwilę później zjawili się ludzie z karabinami w ręku w czarnych stronach i kominiarkach na twarzy. Laura tylko skinęła głową. Wyszliśmy z pomieszczenia i już więcej tam nie wróciliśmy.
To było coś, czego się nie spodziewałem. Laura zabiła kogoś bez ani krztyny zawahania się i nie wyglądała, jakby tego żałowała.
Podjechaliśmy do kamienicy. Laura zaparkowała chevroleta od środka podwórka. Wyszła z samochodu, a ja dalej byłem w szoku. Ona po prostu kogoś zabiła, a potem wyszła jakby to była dla niej codzienność.
Laura okrążyła samochód, a następnie otworzyła mi drzwi.— Idziesz? Wszystko w porządku?
— Chyba nie.
— Chodź, pogadamy w środku.
— Gdzie jesteśmy?
— W bezpiecznym miejscu.
Wyszedłem. Dziewczyna zamknęła samochód, a następnie wzięła mnie za rękę i zaczęła prowadzić w stronę dość mocno stromych schodów. Weszliśmy do środka. Windą wjechaliśmy na ostatnie piętro — czternaste.
Laura zaczęła szukać po kieszeniach klucza, a gdy go tylko znalazła, otworzyła drzwi. Wszedłem do środka, zapaliłem światło.
Mieszkanie było naprawdę ładne i duże. Usiadłem tak po prostu na kanapie i czekałem na to co mi powie.— Słuchaj, to co widziałeś, to była sprawa konieczna i tylko i wyłącznie obrona. Mogli cię zabić.
— Czemu po prostu go nie postrzeliłaś?
— Ja nie pudłuje.
— A czyli honor ci nie pozwalał? To nie było twoje pierwsze morderstwo?
— Nie, ósme.
Tego co czułem, nie dało się opisać. Byłem wdzięczny za to, że jest ze mną szczera, ale nigdy bym się nie spodziewał, że Laura mogłaby kogokolwiek, kiedykolwiek zabić.
— Ile miałaś lat za pierwszym?
— Siedemnaście.
— Nieźle.
W tym momencie zdałem sobie sprawę, że Laura i jej rodzina są równie popieprzeni co mój ojciec i moja rodzina, a przynajmniej jej część.
Chciałem się odciąć od mojej ciemnej strony rodziny, bo nie chciałem tak żyć, a poczułem, że wpakowałem się w jeszcze większe gówno niż te, w którym byłem.— David?
Laura przykucnęła obok mnie, złapała za moje policzki i podniosła moją głowę tak, żebym na nią spojrzał.
Nie wiedziałem, co myśleć. Laura przytuliła się do mnie, a ja ją objąłem. Czułem, że to wszystko to dla mnie za dużo.— To...
— Wiem. — Przerwała mi.
Wciąż gładziła mój policzek. Zmusiłem się, żeby spojrzeć jej w oczy, które nadal nie wyglądały, jakby żałowały.
Laura zbliżyła się do mnie w taki sposób, że czołem, a chwilę później nosami.— Bałem się, że ci się coś stanie.
— Niepotrzebnie. — Wyszeptała prosto w moje usta, które sekundę później zaczęła całować.
Nie przerwałem jej. Wskoczyła na moje kolana i wsadziła rękę pod bluzkę. Jej dłonie były zimne, przez co się wzdrygnąłem, a Laura wyjęła dłonie i spojrzała mi prosto w oczy, lekko unosząc kącik ust.
— W porządku?
Skinąłem głową, aby potwierdzić. Chwilę później zdjęła mi koszulkę, ja również powtórzyłem jej ruch na niej.
W pewnym momencie Laura ze mnie zeszła i kucnęła na podłodze. Zaczęła rozpinać mi pasek spodni. Spojrzała na mnie do góry, nadal się uśmiechając. Nie spodziewałem się tego co będzie dalej, ale gdy tylko zdjęła mi bokserki, pojąłem. Przerwałem jej.— Jesteś pewna tego co robisz?
— Tak.
Chwilę później poczułem rozkosz. Czułem coraz większe napięcie, aż w końcu doszedłem. Gdy skończyła, wtuliła się we mnie.
Dziwnie się czułem, bo oficjalnie nie byliśmy razem. Miałem rozdartą głowę. Nigdy nie robiłem tego z nikim, nie będąc w związku. Czułem, jakbym ją wykorzystał. Nie chciałem zostać jej dłużny, dla tego zacząłem ją całować, rozbierać i gdy byłem już na niej, całowałem ją, zaczynając od jej szyi i schodząc coraz niżej, aż doszedłem do jej krocza.
Szczerze nie znałem się na tym za bardzo. Do tej pory miałem w życiu tylko dwie dziewczyny. To wywoływało u mnie stres. Zwracałem uwagę na jej zachowanie. Chyba jej się podobało. Miałem nadzieję tylko, że nie udawała.
W pewnym momencie wygięła się i doszła. Pocałowałem ją w usta i przytuliłem, a Laura się uśmiechnęła, całując mnie w czoło....
Niedługo kolejny rozdział ♥
![](https://img.wattpad.com/cover/355997993-288-k858776.jpg)
CZYTASZ
[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]
Ficção AdolescenteNEW ADULT II CZEŚĆ TRYLOGII BUNTU Nienawiść między Davidem, a jego ojcem Maverickiem wciąż rosła. Zbrodnie, przestępstwa i kłamstwa, które były ukrywane przez tyle lat go przerastały. Intryga Dracy się powiodła, przez co David zaczynał czuć, że nie...