ROZDZIAŁ IX Niespodzianka

310 59 8
                                    

Sebastian

Wraz z Noahem mieliśmy wyruszyć sami, ale Greta uparła się, że musi pojechać z nami do Gruzji, więc się zgodziłem. Oczywiście nie zamierzałem wciągać ją w ten cały otaczający mnie syf. Niemniej jednak wiedziałem, że bezpiecznie dotarła i spędzi trochę czasu z mamą, podczas gdy ja będę z Davidkiem i ojcem.

Po przylocie byliśmy niesamowicie głodni i nikt by mi nie uwierzył, jak mógłbym być dumny ze swojego fajtłapowatego brata, gdy tylko zobaczyłem go z córką Gabriela, Laurą Martinez.

Czy mój młodszy braciszek miał jakiś niesamowity plan? A może kłopoty? Niczego nie mogłem wykreślić. A co jeśli to Laura go znalazła i chce jakieś chorej zemsty?

Na początku jej nie poznałem, ale z moją uwagą do szczegółów, szybko zauważyłem tatuaż węża. Dziewczyna wygląda zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy.

Czy David wie, że brata się z wrogami naszego ojca? Zapewne nie. On nic nie wie, nie interesuje się, a to jego największy błąd.

Widziałem, że David nas zauważył, chwilę później razem z Laurą wyszli.

Spojrzałem się na Gretę, która śmiała się z żartu Noacha, nawet go nie zauważyła, co w sumie było na duży plus.

Po ostatniej sytuacji nie mieliśmy okazji jeszcze tego przegadać. Czułem się z tym niesamowicie źle. Ale może to i lepiej? Bo czemu mielibyśmy poruszać ten temat? Był to po prostu głupi impuls, który nic nie znaczył. Greta potrzebowała odreagować, a ja... To nie jest ważne.

— Słuchajcie, to ostatni tydzień wakacji, chciałabym zrobić coś...

— Ale nasza Greta się rozbrykała. — Powiedział Noah, idąc w stronę łazienki.

Chwilę później, gdy Noah nas opuścił, przyszedł mi do głowy pewien pomysł, który chciałem zrealizować jeszcze w tym tygodniu.

— Umiesz rysować?

— Kiedyś rysowałam, swoje wyobrażenie postaci z książek, które czytałam.

— Świetnie, a narysujesz coś dla mnie, do końca tego tygodnia?

Greta spojrzała na mnie w sposób, jakby chciała się upewnić, że dobrze się czuję. Na co przewróciłem oczami.

— Chciałbym, żebyś mi narysowała gołębia w locie, trzymającego różę w dziobie. Czy możesz zrobić to dla mnie?

— Tak, ale po...

— Nie dopytuj. — Przerwałem jej, na co westchnęła.

— Ahhh tak, ten gburowaty Sebastian musiał się w końcu załączyć.

Gdy to powiedziała, lekko uniosłem kącik ust. Chwilę później zjawił się Noah i znowu otworzył swoją niewyparzoną jadaczkę. Od jego żartów robiło mi się niedobrze i chciałem zwrócić to, co przed chwilą zjadłem.

Lecący gołąb z różą w dziobie jest symbolem pokoju i miłości. Sama róża to symbol miłości połączonej z bólem i poświeceniem. Za to gołąb to dodatkowo wolność i niezależność. Jest często utożsamiany z Duchem Świętym, a ja jestem wierzącym chrześcijaninem.

Róże są uznawane za piękne i delikatne kwiaty. Ich obraz może być używany do wyrażenia uznania dla piękna, delikatności i subtelnego charakteru. Jest też symbolem wyjątkowego uczucia, romantyzmu i pożądania. Jest nowym początkiem, odrodzeniem i nadzieją.

Róża jest jak Greta. A gołąb jest jak wolność, a wolność to też Greta.

Z letargu wyciągnął mnie śmiech Grety, ona tak zawsze pięknie się uśmiecha...

...

Wesołych Świąt ♥

[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz