ROZDZIAŁ XXXV Cena życia i śmierci

247 44 30
                                    

Perspektywa Grety Rukhadze

Sebastian wybierał się dziś na oglądanie nielegalnych walk, które odbywały się w San Francisco. Główna nagroda to było dziesięć miliardów dolarów. Chciał dzisiaj postawić sporą sumę. To, w jaki sposób się o tym dowiedziałam, też jest dość śmieszne. Gdy Noah odprowadzał mnie zajęcia, powiedział mi o tym. Tak więc uprosiłam Sebastiana, że chcę z nim iść. Sama do końca nie wiem, czemu chcę oglądać jakieś mordobicie. Myślę, że po prostu nie chcę siedzieć sama. Chłopak na początku nie chciał się zgodzić, ale w końcu się udało.

Sebastian podjechał na parking obok uczelni. Patrzyłam, jak chłopak wychodzi z auta i opiera się o swoje auto. Szłam w jego kierunku, gdy nagle znikąd wyskoczył chłopak na motorze, zatrzymując się trzy kroki ode mnie, tarasując mi tym samym drogę. Zdjął kask i roztrzepał włosy, a potem spojrzał na mnie, unosząc kącik ust.

Wytrzeszczyłam oczy, nie dowierzając, kogo moje oczy widzą.

— Kupę lat Greto, jak zdrówko?

— Liam Roy we własnej osobie.

— Trochę cię nie było.

Cofnęłam się o krok i poczułam twardy tors za moimi plecami, na co się wzdrygnęłam. Chwilę później osoba stojąca za mną dotknęła mojej dłoni. Wyczułam sygnet, spojrzałam się na dłoń i zauważyłam tatuaż smoka. Nawet nie wiedziałam kiedy i jak on zaszedł mnie od tyłu. Nawet nie zauważyłam, jak odchodzi od auta.

Liam parsknął, patrząc na tę sytuację.

— Chyba spotkałaś się z jego bolcem.

— Chyba chcesz spotkać się z moją pięścią Liam.

Liam po usłyszeniu słów Sebastiana jeszcze szerzej się uśmiechnął.

— Greta jeśli byś chciała zobaczyć, jak się ścigam, to mogę ogarnąć ci darmową wejściówkę. Do zobaczenia.

Puścił do mnie oczko, przez co poczułam obrzydzenie, a następnie zszedł z motoru i ruszył w kierunku uczelni.

Sebastian puścił moją rękę. Chwilę później ścisnął swoje obie ręce w pięść. Nerwowym ruchem szedł w stronę chłopaka, a ja szybko ruszyłam za nim i złapałam za brzeg jego bluzy, ciągnąc do siebie. Ciemnooki był silniejszy, ale mimo to się nie wyrywał. Spojrzał na mnie pytająco.

— Nie warto, jedźmy.

— Wkurwia mnie.

— Czym?

— Tym, że oddycha.

— Uspokój się, bo się spóźnimy.

W końcu skinął głową.

Wsiedliśmy do auta. Sebastian ruszył.

— Powiedz, kiedy kupiłeś nowego Jaguara? Wygląda jak twój... no wiesz...

— Mam sentyment do tego modelu, myślałem o innym kolorze, ale...

— Czarny jest sexy — przerwałam mu.

Chłopak lekko uniósł kącik ust.

— Dokładnie, czarny jest sexy.

Ustaliśmy przed miejscem, gdzie miała odbyć się walka.

— Na pewno tego chcesz?

— Wolę to niż siedzieć sama.

— Mogłem zawsze poprosić Michaelle, żeby z tobą została.

— Bez przesady, nie chciałam jej zmieniać planów.

— Moja siostra cię lubi.

— Ja ją też. Jej nie da się nie lubić.

[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz