ROZDZIAŁ XVII Przebaczenie

375 57 15
                                    

   Przebaczenie jest czymś ciężkim do osiągnięcia. Czasami nawet nieosiągalnym. Nie jest ono zapomnieniem, ale uzdrowieniem pozwalającym oczyścić duszę od demonów przeszłości, ale nigdy też w stu procentach. Zawsze zostaje jakaś zadra, dzięki której jesteśmy bardziej czujni.

Nigdy nie sądziłem, że będzie mi dane jeszcze kiedykolwiek z nią porozmawiać. Do momentu aż Sebastian wyszedł z sali i powiedział cztery ważne, a w tamtym momencie chyba najważniejsze słowa mojego życia.

— Greta chcę z tobą porozmawiać.

Greta chce ze mną rozmawiać.

Wszedłem niepewnie do sali, a Sebastian chwilę później wyszedł, zamykając drzwi. Stałem jak ten słup i odczuwałem strach, bo nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. To uczucie przerastało mnie do tego stopnia, że ciężko mi się oddychała, jakbym dostawał jakichś ataków paniki.

— Usiądź.

Greta wskazała miejsce u siebie na łóżku. Uniosłem kącik ust i ruszyłem szybkim, ale niepewnym krokiem w jej kierunku. Usiadłem i wciągnąłem, a następnie wypuściłem nerwowo powietrze z płuc.

— Opowiedz mi swoją wersję. Czemu Dracy...

— To naprawdę nie tak jak myślisz. — Przerwałem jej. — Kupiłem dom blisko uczelni, w którym moglibyśmy razem zamieszkać... Naprawdę nie wiem, jak Dracy dowiedziała się o nim, ale dowiedziała się i postanowiła zapukać do drzwi. Nie spodziewałem się tego, bo to ty miałaś być tą pierwszą osobą, która dowie się o moim pomyśle. To miał być mały prezent dla ciebie, dla nas. Gdy zobaczyłem ją w progu drzwi, posprzeczaliśmy się, a ona rzuciła się na mnie i zaparła, przez co nie mogłem jej zrzucić. Chwilę później zobaczyłem, że ktoś robi nam zdjęcia, wkurwiłem się, a ona ze mnie zeszła i wyszła. To była jej intryga. Naprawdę zrozumie jeśli mi nie uwierzysz, ale...

— Wierzę ci.

— Co?

Zaskoczyłem się. Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Miałem wrażenie, że oczy wyszły mi z orbit.

— Dracy wygląda na taką, co jest do tego zdolna.

Uniosłem lekko kącik ust i złapałem ją za rękę, tym razem jej nie odepchnęła.

— Musisz mi jeszcze powiedzieć, kim dla ciebie jest Laura Martinez?

To był ten temat, którego nie chciałem poruszać. Był świeży i ciężki, zważywszy na sytuację.

— To... skąd?

— Noah powiedział, że chyba masz dziewczynę, a potem ktoś dźgnął mnie nożem, nie wiem kto, ale potem, gdy obudziłam się po raz pierwszy, przyszedł do mnie wasz dziadek i powiedział, że to było ostrzeżenie i...

— Chwila, chwila... obudziłaś się wcześniej? I był tu dziadek?

— Tak i tak.

— Greta gdybym tylko wiedział...

— To nieistotne, istotne jest to, czemu dostałam nożem od Laury?

— Nie chce nic przed tobą ukrywać Greto.

— To dobrze, bo mam dość tajemnic.

— Gdy trafiłaś do szpitala, Sebastian mnie o tym poinformował, a potem pojechaliśmy zabić Laurę.

— Co zrobić?! Jesteście idiotami?!

—Ale spokojnie, do niczego takiego nie doszło, bo ona po prostu jest... zbyt dobra... Po prostu wydaje mi się, że zabijanie ludzi to dla niej przyjemność. Ona naprawdę jest w tym dobra, nigdy nie pudłuje i...

— Do rzeczy David.

— Poznałem ją w barze, gdy byłem spruty. Następnego dnia spotkaliśmy się, a potem jeszcze kilka razy. Pewnego razu gdy poszliśmy do baru, doszło do strzelaniny, w której zabiła człowieka. Krótko po tej sytuacji byliśmy razem, a ona coraz więcej opowiadała o swojej rodzinie. Wpakowałem się w gówno. Jej ojciec chciał, żebym brał udział w nielegalnych walkach, które dawały mu niesamowity zysk, a ja nie zgodziłem się i zerwałem z Laurą, a dalej wydarzyło się to...

— Czemu w końcu jej nie zabiliście?

— Bo dowiedzieliśmy się, że państwo Martinez to najwięksi wrogowie naszego ojca, a mój ojciec był kiedyś w związku z żoną Gabriela, ojca Laury.

— I co w związku z tym?

— Laura zabije naszego ojca, a my mamy jej w tym pomóc.

Dopiero po wypowiedzeniu tego na głos. Zdałem sobie sprawę, jak abstrakcyjnie to brzmi. To wszystko było niebezpieczne i mielibyśmy uśmiercić własnego ojca? Zacząłem mieć wątpliwości. Owszem nienawidziłem go, zasłużył na wszystko, co najgorsze, ale czy koniecznie na śmierć? Czy śmierć była najgorsza? Gorsza niż wieczne cierpienie?

Doszedłem do wniosku, że chyba nie potrafię tego zrobić. Nie chcę tego, nie ważne, jaki by był i jak bardzo krzywdził ludzi, to jest mimo wszystko mój ojciec.

— Szczerze, żyło mi się lepiej bez tej wiedzy, ale cieszę się, że mi powiedziałeś, ale dlaczego oberwałam?

— Bo wie, że jesteś dla mnie ważna Greto. Kocham cię bardzo, nie mogłem o tobie zapomnieć.

— Ja też cię kocham Davidzie.

— Ale nie możemy być razem, to niebezpieczne i powinnaś...

— Chociaż raz kurwa przestań. Nie ważne co się stanie, nasze drogi i tak się ponownie połączą wiesz?

Patrzyłem na nią uważnie, nie wiedziałem, co powiedzieć. Po prostu ją pocałowałem, a ona to odwzajemniła.

— Czy to znaczy, że...

— Tak, tak Davidzie, wybaczam Ci.

Uśmiechnąłem się szczerze. W tym momencie czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

...

Czy nienawidzicie mnie za ten rozdział? haha

[W KOREKCIE] One man, many faces - The Rebellion Trilogy [ CZĘŚĆ II ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz