Rozdział 51

12 3 0
                                    

"Jakże bezwartościowy jest on, że śmie być rycerzem i opowiadać wulgaryzmy, które obrażają Damę!".

Nie mogłam zrozumieć, dlaczego był taki zły, więc otworzyłam usta.

"To lojalne plotki wobec ojca i rodziny, a nie wobec mnie, prawda?".

Myślałam, że to koniec, kiedy sama przyprowadziłam eskortę.

Nie chcę lojalności od rycerzy, którzy nie rozpoznają swoich mistrzów.

Dotyczyło to nie tylko rycerzy, ale także wszystkich pracowników.

W rzeczywistości, w porównaniu do głodu z ryżem tuż za rogiem, ten rodzaj klątwy jest niczym.

Gdyby Eclise nie był w to zamieszany, po prostu przeszłabym obok.

"Penelope. To..."

Ale książę nie wyglądał na takiego.

Spojrzał na mnie mętnym wzrokiem, jakby nie wiedział, od czego zacząć.

"...wszystkie plotki o rodzinie są też o tobie. To pozostanie niezmienione tak długo, jak będziesz członkiem rodziny Eckart."

"Eclise mi wystarczy."

"Nie mówię tylko o eskorcie!"

"Mówię ci, że to także moja sprawa, ojcze."

Nie chciałam stracić uwagi księcia, więc mówiłam dalej.

"Powiedziałam ci niedawno, że nie chcę przyjmować tych, którzy nie chcą mnie chronić".

Ale nic się nie zmieniło. Z wyjątkiem tego, że Eclise został umieszczony jako uczeń dla rycerzy zajmujących się strażą, a nie jako służący, który wykonuje prace domowe.

"Pierwszego dnia festiwalu, tylko on jeden zapewnił mi bezpieczeństwo".

To była prawda. Ci, którzy nie reagowali lub nawet udawali głuchych, obrażając człowieka, nigdy nie byliby moimi rycerzami.

"Whoa..."

Książę odetchnął głęboko z niewyraźną miną, jakby nie mógł już nic wymyślić, by mnie przekonać na widok moich poważnych oczu. Zapytał cicho, przecierając oczy, jakby ta rozmowa była trochę męcząca.

"...więc, czy kupiłaś 600 drewnianych mieczy za wczorajszy incydent?".

"600?"

Nie wiedziałam, bo nie liczyłam wszystkich. To było trochę zabawne, ponieważ myślałam, że rozumiem, dlaczego lokaj przyszedł rano do mojego pokoju.

Postanowiłam zasugerować, że będę miała Eclisa jako rycerza.

"Było mi go żal, więc kupiłam mu magiczny miecz".

"Penelope Eckart, używając czeku in blanco w takim miejscu...".

"Nie bądź dla mnie taki surowy, ojcze."

Wyciągnęłam dolną wargę, przerywając jego zrzędzenie.

"Dałeś mi go, abym się rozluźniła".

By wyglądać jak urocza najmłodsza córka. Próbowałam to udawać, bo nie chciałam więcej słuchać zrzędzenia. Po dodaniu nieśmiało, przełknęłam zimną herbatę. Bo zaschło mi w ustach. Chyba nie zamierzasz robić zamieszania z tego, że cię zatrzymuję?

Kiedyś byłam frajerką, gdy udawałam słodką. Ale skoro książę był taki zły za wczoraj, to miałam zamiar dać mu prezent i udawać słodką...

Coś było nie tak z porządkiem i sytuacją.

"Dlaczego zawsze taka jestem...?".

Nad filiżanką, którą trzymałam, przełykając łzy, spojrzałam na księcia.

"Death Is The Only Ending For The Villain" NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz