Rozdział 39

7 5 0
                                    


Podniosłam największą łyżkę z mojej miniaturowej zastawy stołowej. Była największa ze wszystkich przyborów, ale wciąż mniejsza od łyżeczki. Próbowałam nabrać nią zupę, ale ledwo zebrałam naparstek.

Widelec nie mógł nawet podnieść liścia sałaty z sałatki. Nóż, choć sporych rozmiarów, był tak tępy, że ledwo mógł zarysować powierzchnię mięsa, które było tak delikatnie ugotowane.

To jest interesujące.

Na zmianę podnosiłam naczynia i wpatrywałam się w nie, a potem krótko dotykałam parującego jedzenia przede mną. Z pewnością ktoś zauważyłby, że zrobiono mi kawał. Czy nie widzieli, że nie mogę jeść?

Jak, u licha, Emily zdołała nakarmić mnie tak dobrze, jak to zrobiła? Czy pracownicy kuchni naprawdę byli tacy źli?

Jakby się nad tym zastanowić, to byli. Pracownicy kuchni traktowali mnie najgorzej, nawet wcześniej dawali mi zepsute jedzenie.

Odkąd jej zagroziłam, Emily przynosiła mi całą masę zdrowego jedzenia. Co więcej, czasami, gdy mówiłam o jedzeniu, które chciałabym zjeść, próbowała sama je przyrządzić.

Powinnam dać jej prezent, kiedy wrócę do swojego pokoju.

Nagle zrobiło mi się trochę żal Emily, która sama o mnie walczyła. Spojrzałam na naczynia, które zostały losowo ułożone na talerzach przede mną.

No cóż, ten posiłek przepadł.

W końcu nie byłam w stanie porządnie zjeść ani kęsa. I jak można się było spodziewać, książę i dwaj bracia nie mieli pojęcia, czy jem, czy bawię się jedzeniem.

W końcu taka była pozycja Penelopy w domu.

"Festiwal prawie się skończył."

W połowie posiłku książę nagle otworzył usta, biorąc łyk wina. Byłam jego pierwszym celem.

"Nie zamierzasz wychodzić ostatniego dnia?"

"Nie."

W stanie irytacji odpowiedziałam bez ogródek.

Penelopa musiała zawsze wychodzić ostatniego dnia festiwalu.

Nie chciałam tego robić i nie chciałam nic mówić księciu, częściowo dlatego, że nie mogłam nawet dotknąć tych pysznych rzeczy przede mną.

Jednak moja zimna postawa natychmiast odwróciła wzrok pierwszego i drugiego.

"No tak, z powodu twojego rycerza."

Spojrzałam z powrotem na księcia z wymuszonym uśmiechem.

"Jestem na okresie próbnym."

Książę mlasnął językiem, jakby moja odpowiedź była dezaprobatą.

"Nigdy nie widziałem kaleki twierdzącego, że jest na okresie próbnym z powodu jednego niewolnika.

Reynold powiedział sarkastycznie. Wszyscy zignorowali jego złośliwą uwagę. Nie spodziewałam się, że ktoś go upomni lub spróbuje zamknąć mu usta, więc nie zawracałam sobie głowy jakąkolwiek odpowiedzią.

"Jest jeszcze jeden powód, dla którego zaprosiłem cię dzisiaj na lunch..."

Książę w końcu przeszedł do prawdziwego powodu, dla którego mnie tu wezwał.

"Z powodu zbliżających się zawodów łowieckich".

"...Zawody łowieckie?

Widziałam trochę o tym, kiedy grałam w grę. Nie od razu przyszło mi do głowy, że będę musiała w nich uczestniczyć.

"Death Is The Only Ending For The Villain" NOVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz