„Jesteśmy bielą i czernią, światłem i ciemnością, koszmarem, przed którym należy uciekać, i pięknym snem, w którym można się schronić, wszystko jest przeciwieństwem wszystkiego, jest dobrem i złem. Ale dobro nie obejmuje zła, nie bierze go w ramiona, a zło nie głaszcze dobra po plecach czarnymi skrzydłami."
Dorotea de Spirito, Anioł
Swoje pierwsze kroki po wyjściu z gabinetu Alessandro Aurora skierowała do najbliższej toalety. Zrobiło jej się cholernie niedobrze. Nie chciała zwymiotować na podłogę, a przede wszystkim nie chciała, żeby ktokolwiek zobaczył ją w takim stanie, w jakim obecnie się znajdowała.
Zapomniała się przez ten czas, gdy siedziała na jego biurku, gdy tak dobrze się czuła w trakcie ich ostrego i zajebistego pieprzenia. Każdy nerw w jej ciele pragnął tego co dawał jej w tamtym momencie Alessandro. Nie myślała o tym, co będzie, gdy to już się skończy i jej rozum wróci na właściwe tory.
To właśnie się stało, gdy tylko się ubrała i wyszła z gabinetu. Zrobiło jej się duszno, a zawartość jej żołądka od razu podeszła jej do gardła.
Wbiegła do toalety i od razy zamknęła się w jednej z kabin. Pochyliła głowę do przodu i zwymiotowała do muszli toalety. W ostatniej chwili tutaj dobiegła. Po policzkach leciały jej łzy, a z gardła wydobywał się ryk. Tym właśnie był dźwięk, który z niej wychodził. Jeszcze nigdy tak nie zawodziła płacząc jak właśnie teraz.
– Co ja najlepszego zrobiłam?! – Uderzyła pięściami o wykafelkowaną podłogę. – Skurwiłam się do reszty.
Siedziała tak na podłodze przez kilkanaście minut do momentu aż się całkowicie nie uspokoiła. Ciężko jej było to zrobić. W końcu pierwszy raz tak naprawdę odczuwała przyjemność po tych czterech latach. Zapomniała na cały ten czas o Federico, co sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej z tym co się dzisiaj wydarzyło.
Podniosła się z podłogi i wyszła z kabiny. Podeszła do umywalki i opukała swoje usta z wymiocin. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i jedyne co poczuła to odrazę do samej siebie.
– Zdradziłaś pamięć o swoim mężu Aurora. – Powiedziała szeptem. – Będziesz musiała teraz z tym żyć.
Przed wyjściem przemyła jeszcze twarz i starła resztki makijażu ręcznikiem papierowym. Nie ukryje tego, że płakała. Wszystkie dziewczyny będą to widzieć. Pewnie znowu zaczną się z niej nabijać. Wcześniej robiły to, gdy odrzuciła Alessandro podczas prywatnego tańca, a teraz będą widzieć jak bardzo złamało ją spotkanie z szefem. One nie zdawały sobie sprawy, kim jest ich szef. Tylko Aurora przypadkowo doświadczyła zaszczytu poznania Alessandro Marchetti.
Gdy wróciła do garderoby była w niej tylko Vittoria, która szykowała się właśnie na swój występ. Najwidoczniej inne dziewczyny musiały już wyjść na scenę. Od kilkunastu minut klub był już otwarty dla gości więc ktoś musiał zabawiać tych napaleńców.
– Boże Aurora co z tobą? – Vittoria od razu zauważyła opuchnięte od płaczu oczy swojej przyjaciółki. – Co tam się wydarzyło? Co zrobił pan Marchetti? – Zapytała z troską podchodząc do Aurory.
– Nic. – Powiedziała Auri z trudem łapiąc powietrze. – To znaczy nic na co bym nie wyraziła zgody. – No i na te ostatnie słowo zaczęła mocniej płakać.
– Aurora o co chodzi? – Dopytywała się jej Vittoria zupełnie nie rozumiejąc reakcji przyjaciółki.
– Naprawdę nic Vittoria. Nie musisz się o mnie martwić.
![](https://img.wattpad.com/cover/353321244-288-k64225.jpg)
CZYTASZ
Mroczne pożądanie #1 ILUZJA (+18)
RomanceTo miał być najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Miała wszystko, a została z niczym. Przez jedno zdarzenie straciła ukochanego mężczyznę, przyszłą rodzinę, którą mieli wspólnie stworzyć, nienarodzone dziecko i osoby, które po śmierci jej rodziców zape...