12. Powrót do pracy

934 113 69
                                    

             „Może, pomyślał, nie ma czegoś takiego jak dobrzy i źli przyjaciele. Może są po prostu tylko przyjaciele, ludzie, którzy będą przy tobie, kiedy ci coś dolega, i pomogą ci, byś nie czuł się zbyt samotny. Może to ludzie, dla których warto przeżywać strach, mieć nadzieję... i żyć. Być może są to ludzie, za których warto umrzeć, kiedy trzeba. Nie ma dobrych przyjaciół. Nie ma złych przyjaciół. Są jedynie ludzie, których pragniesz i z którymi chciałbyś być - ludzie, którzy mają swoje miejsca w twoim sercu"

Stephen King, „To"

            Nastał w końcu dzień, w którym Aurora mogła wrócić do pracy. Przez dwa tygodnie siedziała w domu bezczynnie i czekała aż obrażenia, które miała w środku i na zewnątrz całkowicie się uleczą. Jeszcze trzy dni temu nie wierzyła, że będzie w stanie wrócić od poniedziałku do pracy. Siniak, który znajdował się pod jej prawym okiem był najgorszym ze wszystkich. Nie chciał się goić więc straciła wszelkie nadzieje, że zdoła zblednąć do takiego, że uda się przykryć go podkładem i innymi kosmetykami. Na szczęście, gdy w niedziele wykonywała makijaż, żeby to sprawdzić zauważyła, że w końcu go nie widać pod kosmetykami.

            Zadzwoniła więc do Alice i oznajmiła, że od poniedziałku może ponownie wpisać ją na prywatne pokazy, ponieważ ma zamiar wrócić do pracy. Wyszykowała się więc i wyszła po piętnastej ze swojego mieszkania. Chciała być dzisiaj wcześniej w Endorfine, ponieważ zależało jej na tym, żeby jeszcze mieć czas na ćwiczenia. Przez ostatnie dwa tygodnie jedynym ruchem jaki wykonywała było przygotowywanie sobie posiłków i wizyty w pobliskim sklepie spożywczym, żeby uzupełnić swoją lodówkę.

            Oczywiście w pierwszym tygodniu trudno było jej wykonywać jakiekolwiek tego typu aktywności więc dużo, mimo swoich problemów, pomagała jej Vittoria, która ze względu na śmierć swojej matki i dzięki Aurorze dostała od Alessandro tyle wolnego, ile chciała.

            Aurora źle się czuła z tym, że nie mogła uczestniczyć w pogrzebie i wspierać tym samym swojej przyjaciółki. Vittoria zapowiedziała jej, że jak się pojawi na pogrzebie w takim stanie, a nie zadba o siebie to ją siłą wytarmosi z kościoła nie zważając na nic. Z jednej strony cieszyła się, że ma choć jedną przyjaciółkę w tym chorym świecie, ale z drugiej miała jednak wyrzuty sumienia, że nie było jej przy niej w takim dniu.

            Dużo pomagał jej również Nicola, który zamiast wracać po skończonej zmianie w Endorfine do domu i odpocząć to wpadał do niej i pomagał w przygotowaniach posiłków. Zdziwiło ją nawet, że potrafi tak doskonale gotować.

            Otoczona dwójką swoich przyjaciół nie myślała nawet o tym, że osoba, na którą poniekąd liczyła zawiodła ją w tym czasie. Na początku tak troskliwie się nią zajął, a później tak cholernie olał. Wprawdzie sama była sobie winna wracając do swojego mieszkania, ale podświadomie liczyła, że zjawi się u niej i zabierze z powrotem do siebie. Jak widać pomoc Alessandro w tym właśnie momencie się skończyła.

            Przez te dwa tygodnie nie napisał nawet do niej z zapytaniem jak się czuje. Zaczynała zastanawiać się nawet czy po prostu jego nagła troska tego dnia nie wynikała z jakiś ukrytych zamiarów, czy może nie miał jakiegoś chwilowego zaćmienia, które się skończyło z chwilą, gdy wróciła do siebie.

            Kiedy już myślę, że go rozgryzłam to znowu wraca do tego co było. Czy tak ma to wyglądać za każdym razem?

            Nim się spostrzegła to znalazła się już pod klubem. Wysiadła z autobusu i zaczęła iść w stronę klubu. Spojrzała się mimowolnie w stronę alejki, gdzie dwa tygodnie wcześniej rozegrał się cały ten dramat. Niesiona swoimi nogami podeszła bliżej i rozejrzała się po ziemi. Nie było śladu po tym, co się tutaj stało. Chodnik musiał być solidnie wyszorowany z krwi tego człowieka, bo gdzieniegdzie widoczne były jaśniejsze prześwity.

Mroczne pożądanie #1 ILUZJA (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz