20. Kim jestem?

860 98 31
                                    

„Miłość jest radością świata, słońcem życia, wesołą melodią w pustyni, a ty co z niej zrobiłeś?... Żałobny ołtarz, przed którym śpiewają się egzekwie nad zdeptanym sercem ludzkim!"

Bolesław Prus, Lalka

*** 4 lata wcześniej ***

Natychmiast po ataku, który miał miejsce przed katedrą, tuż po wyjściu z niej młodej pary, w całym Palermo zapanował jeden wielki chaos. Wszak od kilkudziesięciu lat nie było tutaj zamachu na tak wysoką skalę, czyli w miejscu ogólnie dostępnym, nie tylko dla mieszkańców Palermo, ale także turystów, których w tym czasie było tutaj chyba więcej niż mieszkańców.

Na miejscu pod katedrą orzeknięto zgon Roberto i Rosalii Gatti, którzy wychodząc z kościoła zaraz za młodą parą zostali postrzeleni przez zamachowców, którzy otworzyli ogień w kierunku młodej pary. Pasquale wiedząc co się święci przeczekał cały moment strzelaniny w katedrze. Dopiero gdy strzały ucichły ruszył przed kościół, żeby zapanować nad sytuacją, którą zdradziecko sam zgotował swojemu najlepszemu przyjacielowi. Wyminął ranną świadkową panny młodej oraz martwe ciała rodziców pana młodego i w pierwszej kolejności podbiegł do kobiety, dla której posunął się do tak haniebnego czynu.

Pochylając się nad Aurorą modlił się w duchu by tylko przeżyła. Była cała we krwi, nie wiedział, czy swojej, czy może Federico. Przyłożył palce do jej szyi i wyczuł puls.

Trzymaj się kochana. Nie pozwolę żebyś straciła życie. – Pomyślał patrząc z przerażeniem na jej zakrwawione ciało.

Nie mógł jednak teraz spanikować. Musiał być dla niej silnym. Szczególnie gdy po wybudzeniu dowie się o śmierci Federico. Będzie przy niej, będzie ją wspierał, a kiedyś wynagrodzi mu to oddając się właśnie jemu.

Spojrzał się na swojego przyjaciela. Federico krwawił z głowy, a poza tym wielka czerwona plama uformowała się na jego klatce piersiowej. Pasquale już w duchu cieszył się, że triumfuje. Wszystko poszło zgodnie z planem. Aurora przeżyła, a Federico już witał się w zaświatach ze świętym Piotrem.

– Jest słaby, ale żyje. Zabezpieczmy go i natychmiast ruszamy do szpitala. Musi bezzwłocznie trafić na salę operacyjną. – Jego sen na jawie przerwał donośny głos sanitariusza, który zaczął już zajmować się Federico.

Pasquale momentalnie zesztywniał ze złości. Przecież to było niemożliwe, żeby przetrwał. Szczególnie, że pewnie osłonił przed wszystkim Aurorę. Ona nie wygląda jakby została raniona.

– Niech mi ktoś pomoże! – Krzyknął w stronę kolejnego zespołu medycznego. – Wyczuwam puls, ale jest coraz słabszy. – Improwizował, żeby jak najszybciej ktoś zajął się Aurorą. Jej puls nie był wcale taki słaby jak to ukoloryzował.

– Proszę się odsunąć. Zajmiemy się panią Gatti. – Od razu wiedzieli kogo to był ślub i jak powinni nazywać Aurorę.

Żałuję tylko, że nie pomyślałem, żeby atak został przeprowadzony zanim ona tutaj w ogóle dotarła. Wtedy jednak nie mógłbym się pozbyć Roberto Gatti, ponieważ to właśnie on prowadził ją do ołtarza więc przybył do katedry wraz z Aurorą. Przeklęty człowiek, odkąd mnie poznał to nie pałał do mnie sympatią. Uważał się za kogoś lepszego, bo posiadał niezliczoną ilość pieniędzy. Nie byłem według niego godzien przyjaźnić się z jego synem i adoptowaną córką. Na szczęście ani jego, ani jego żony już nie ma na tym świecie. Teraz jeszcze będę musiał dokończyć robotę z Federico i w końcu będę miał Aurorę tylko dla siebie.

Mroczne pożądanie #1 ILUZJA (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz