Aurora z wielkim trudem po skorzystaniu z toalety naciągnęła na siebie swoją bieliznę i spodnie, w które była ubrana. Podeszła do umywalki i spojrzała się na swoją twarz w lustrze, które nad nią wisiało. Od razu jej twarz wykręciła się w grymasie pełnym obrzydzenia. Wyglądała koszmarnie. Jej oczy były opuchnięte z mocno fioletowo-czarnymi siniakami. Na dolnej wardze znajdowała się rana, a w kąciku ust kolejny siniak.
Zaczęła się zastanawiać jakim cudem Alessandro jeszcze nie uciekł widząc jej aktualny wygląd. Włosy w nieładzie stanowiły gwóźdź do trumny jej okropnego wyglądu. Całe posklejane, a w niektórych miejscach wręcz skołtunione.
Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiegokolwiek grzebienia, którym mogłaby te gniazda rozczesać, ale jak na złość nic nie mogła tutaj namierzyć.
– Wszystko w porządku?! – Usłyszała zza drzwi głos Alessandro.
Zaczyna ją zadziwiać tą swoją troskliwością. Liczyła, że w pewnym momencie może uda jej się zrobić na nim takie wrażenie, że okręci go wokół palca, ale nie spodziewała się, że nastąpi to tak szybko.
Podeszła do drzwi i otworzyła je. Stanął przed nią z miną, która pewnie u normalnego faceta wyrażałaby troskę o drugą osobę. U Alessandro nie mogła rozgryźć czy aby na pewno jest ona z troski, czy po prostu, bo jest...
– Chciałam znaleźć jakiś grzebień, ale żadnego nie widziałam. – Powiedziała opierając się o futrynę drzwi od łazienki. – Pomożesz mi się ogarnąć? – Zapytała z dudniącym w piersi sercem. Krępowało ją, żeby prosić o pomoc. Od czterech lat wszystko robiła sama. Nie miała nikogo do kogo mogłaby się o nią zwrócić. – Wiem, że pewnie to nie jest twoje największe marzenie, żeby komukolwiek pomagać, ale samo wstanie z toalety i podciągnięcie bielizny kosztowało mnie sporo wysiłku. – Powiedziała zmieszana.
– Przecież mówiłem, że ci pomogę to się uparłaś iść sama. – Odpowiedział oschle. – Usiądź na łóżku, a ja naleję wody do wanny.
Wyminął ją w drzwiach i wszedł do łazienki. Podszedł do dużej wanny, która znajdowała się w prawym rogu pomieszczenia i odkręcił wodę, która od razu zaczęła wypełniać ogromną powierzchnię wanny. Śmiało mogłyby się zmieścić w niej ze trzy dorosłe osoby. Alessandro zawsze lubił przepych.
Podszedł do jednej z szafek i wyciągnął z niej komplet świeżych ręczników. Położył je obok wanny i zaczął szukać grzebienia dla Aurory w szafce pod umywalką. Kiedy już go namierzył to przeszedł do sypialni i podał go Aurorze.
– Dziękuję. – Kobieta wzięła od niego grzebień i uśmiechnęła się.
Zaczęła rozczesywać swoje rozkopane włosy, ale każde pociągnięcie grzebieniem sprawiało jej coraz większy ból. Czuła jak głowa coraz mocniej zaczyna jej pulsować. Potrzebowała porządnej szczotki, żeby to rozczesać, a nie małego grzebyka idealnego dla krótkich, męskich włosów.
– Nie mam nic innego. – Odezwał się do niej Alessandro widząc jej mękę przy próbie rozczesania włosów.
– Nic nie szkodzi. Może jak je zmoczę to pójdzie lepiej. Pomożesz mi z ubraniami?
Westchnął i zaczął rozbierać ją z ciuchów, w których była od wczoraj. Nie rozbierał jej z nich po wyjściu doktora, bo nie chciał jej obudzić. Nie wiedział przecież jak te tabletki, które Carta jej dał działały.
Gdy już była całkowicie rozebrana spojrzał się na jej posiniaczone ciało. Jego usta zacisnęły się z wkurwienia. Był wściekły na tego skurwysyna, który jej to zrobił, ale przede wszystkim na swoich ludzi, którzy mieli kurwa jasne wytyczne. Wiedzieli doskonale, że mają stać na zewnątrz i pilnować, żeby nic jej się nie stało do momentu przyjazdu autobusu, którym zwykle wracała po pracy do domu.

CZYTASZ
Mroczne pożądanie #1 ILUZJA (+18)
RomanceTo miał być najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Miała wszystko, a została z niczym. Przez jedno zdarzenie straciła ukochanego mężczyznę, przyszłą rodzinę, którą mieli wspólnie stworzyć, nienarodzone dziecko i osoby, które po śmierci jej rodziców zape...