„Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie."
J.R.R. Tolkien, Dzieci Húrina
Cały tydzień oraz weekend upłynął Aurorze na obawach związanych z tym, że Ivo Constantini dowiedział się całej prawdy o jej tożsamości. Nie była pewna, że naprawdę jej nie zdradzi przed Alessandro, nawet jeśli zmusi ją do współpracy. Dodatkowo jej strach napędzały myśli o tym, co też takiego będzie musiała dla niego wykonać. Wiedziała doskonale, że w gabinecie Alessandro znajdują się kamery i przez to jest on stale monitorowany. Poza tym ochrona, która stoi przed wejściem nie wpuści jej do środka, gdy ich szefa tam nie ma.
Pasquale od kilku dni nie odbierał telefonu, co też nie napawało ją optymizmem. Myślała nawet o tym, żeby pojechać do jego mieszkania, ale podejrzewała, że Alessandro mógł kazać komuś śledzić każdy jej ruch.
Czuła się w potrzasku i to wszystko zgotowała sobie na własne życzenie. Gdyby nie ta silna chęć zemsty na mordercy męża to mogłaby wieść zupełnie inne życie. Być może gdyby skupiła się w inny sposób na żałobie po stracie Federico to do tej pory udałoby się jej wyjść z tego dołka i wieść spokojne życie u boku kogoś innego. Być może zaszłaby teraz w ciążę i oczekiwała wraz ze swoim drugim mężem narodzin ich pierwszego dziecka. Ona jednak wolała wybrać zemstę na mordercy Federico.
Nic jej to nie dało, bo zamiast pragnąć jego śmierci to ona coraz mocniej pogrąża się w mroku, a wkrótce nawet nie uda jej się zemścić na Alessandro, bo prędzej on ją zabije za to jak bardzo go zdradziła. Iluzja, którą stworzyła powoli zaczyna ustępować miejsca prawdzie. Jeszcze trochę, a prawda całkowicie zwycięży.
– Powiesz mi w końcu co cię trapi? – W trakcie przygotowywania się do dzisiejszego występu Aurorę zagadała Vittoria.
Od kilku dni obserwowała Aurorę i naprawdę zaczęła się martwić o przyjaciółkę. Nie wyglądała najlepiej. Chodziła z podkrążonymi oczami, jej skóra była niewyobrażalnie blada, a ciało jakby drastycznie zaczęło tracić na wadze. Wprawdzie Aurora była szczupła, ale ostatnio jej kości zaczynały się uwidaczniać i to właśnie coraz mocniej martwiło Vittorię. Aurora jednak na każde jej pytania o samopoczucie zbywała Vittorię.
– Nic mnie nie trapi. Nie najlepiej ostatnimi czasy sypiam. Chyba za dużo występów ostatnio biorę na siebie. – Zaśmiała się słabo.
Chciała w ten sposób uspokoić przyjaciółkę, ale nie przyniosło to zamierzonego celu.
– Jak za dużo występów bierzesz na siebie? – Zdziwiła się Vittoria. – Ostatnio to ty masz jeden ogólny występ i tyle. Przestań wciskać mi ściemę. Nawet Nicola zauważył, że coś się z tobą dzieje.
– Nic się nie dzieje. – Odpowiedziała zdenerwowana Aurora. – Mam po prostu gorsze dni i tyle. Wkrótce wszystko wróci do normy, nie martw się o mnie Vit.
Odwróciła się z powrotem w stronę lustra i zaczęła nakładać na cienie pod oczami korektor. Miała nadzieję, że uda jej się ukryć te ogromne sińce spowodowane niewyspaniem.
Nie mogę jej przecież powiedzieć prawdziwego powodu mojego samopoczucia. Nie narażę jej i Nicoli życia. Jestem pewna, że gdy którekolwiek z nich się dowie prawdy na temat mojej prawdziwej tożsamości, to będzie w niebezpieczeństwie. Alessandro, czy nawet Ivo nie podarują tego, że ktoś jeszcze zna prawdę. Ten pierwszy z całą pewnością ukarze ich z pełną surowością. Będzie ich torturować, a na koniec zabije. W końcu będą dla niego takimi samymi zdrajcami jak ja. Nie mogę na to pozwolić. Gdyby prawda wyszła na jaw to chociaż ich ochronię od śmierci.

CZYTASZ
Mroczne pożądanie #1 ILUZJA (+18)
Roman d'amourTo miał być najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Miała wszystko, a została z niczym. Przez jedno zdarzenie straciła ukochanego mężczyznę, przyszłą rodzinę, którą mieli wspólnie stworzyć, nienarodzone dziecko i osoby, które po śmierci jej rodziców zape...