Wpis 19

16 4 0
                                    

04.10.2024

Dziś były urodziny Mayi. I dzień złamania mojego serca...

Rano wstałam wcześnie żeby się przygotować. Alison miała być u mnie o 11:00 więc miałam jeszcze dużo czasu. Umyłam się, ubrałam oraz zjadłam śniadanie.

Kiedy przyszła Ali to się pomalowałyśmy i Alison się ubrała w ciuchy na imprezę. O 12:30 Maya była pod moim domem razem z Natalie w swoim czarnym Audi.

Najpierw pojechałyśmy do Starbucksa. Pochodziłyśmy po galerii aż do 19:00.

Potem wsiadłyśmy do samochodu Mayi i pojechałyśmy do Rainbow clubu. Weszłyśmy i spotkałyśmy znowu tego samego ochroniarza.

Po wejściu Maya postawiła nam drinki pokazując fałszywe dowody. Powiedziała, że jej przyjaciele będą około 20:00.

Wtedy przyszli pierwsi ludzie: Jack i zwycięzca konkurenci 19+ lat  z nielegalnych wyścigów, Marcus.

Następnie przyszły Jessica i Ashley, zwyciężczynie konkurencji 17-18 lat i 19+lat na wyścigach.

A po chwili zobaczyłam jego:

Do baru wszedł Tom z Theą. Szli za rękę. Podeszli do nas i przywitali się z wszystkimi. W sumie logiczne: Tom był zwycięzcą kategorii 14-16 lat.

Kiedy chciał się ze mną przywitać to zwyczajnie się odwróciłam. Nie miałam ochoty gadać z tym dupkiem.

Napiłam się drinka. Był cholernie słodki. Natalie też tak pomyślała, więc zamówiła wszystkim po kieliszku wódki. Wypiłam na raz, tym razem się nie krzywiąc. Miałam ochotę się najebać do tego poziomu, że nie będę pamiętać nic więc zamówiłam kolejną wódkę.

I tak przez dłuższy czas. Zauważyłam, że Thea spędza strasznie mało czasu z Tomem, mimo że była jego dziewczyną.

Impreza trwała już dobre trzy godziny. Ludziom zaczęło odwalać: jedni wskakiwali na stoły, inni robili zawody picia whiskey pod rząd (brałam udział) a jeszcze inni rzygali po całym barze.

Na nasze szczęście już prawie nikogo oprócz nas nie było.

W pewnym momencie poczułam ją ktoś kładzie dłoń na ramieniu. Odwróciłam się. To był Tom. Szybko się odsunęłam.

-Raily, nie możemy chwilkę pogadać?-Tom pijany próbował zagadać do mnie.

-Nie.

-No weźźź...

-Nie i odwal się, dupku!

Odsunęłam go od siebie i zaczęłam biec w stronę toalet. Chciałam się tam przed nim schować. On biegł za mną.

Przerażona otworzyłam drzwi bez pukania.

Na toalecie siedziała Maya z Theą na kolanach i się obściskiwały. W tym momencie poczułam, jak coś we mnie pęka. Tom stanął tuż za mną.

-Thea?- zapytał załamanym głosem Tom.

Thea oderwała się od Mayi. Popatrzyła na mnie nienawistnym spojrzeniem a potem zamrugała do Toma.

-Wiesz, nie złość się, ale Maya jest o wiele lepsza od ciebie.- Powiedziała Thea z wredotą w głosie do Toma.

Tom wybiegł z baru. Ja za nim. Schowałam się za rogiem. Po chwili zobaczyłam Ali. Nie mogłam jej nic powiedzieć. Złapałam jakąś butelkę po piwie i oparłam się o ścianę.

- Co ty tu robisz?- Spytała Alison.

-Nic, po prostu duszno mi było.

-Okej- Alison sobie poszła.

Wróciłam do domu taxi. Poszłam płakać. Po raz kolejny z powodu złamanego serca. Czy ja nigdy nie mogę przeżyć szczęśliwej miłości?

Pamiętnik z (Nie)zwykłej szkołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz