Abbie
Dotarliśmy do przepięknej jadalni. Nie była tak ostentacyjnie ozdobiona złotem, jak jadalnia w pałacu mojego taty. Już nigdy nie zamierzałam nazwać tamtego pałacu swoim pałacem. Najchętniej na zawsze bym o nim zapomniała.
Król Naxos czekał już na nas przy stole. Wyglądał wprost fenomenalnie. Aż nie mogłam uwierzyć w to, że ten silny i dominujący mężczyzna został tak brutalnie skrzywdzony przez moją mamę. Kobietę, której jak się okazało, wcale nie znałam.
Król wstał i pstryknął palcami. Nagle za pomocą czarów po jadalni zaczęły fruwać talerze, szklanki, wino i jedzenie. Patrzyłam na ten pokaz jak zaczarowana. Mój ojciec wolał kazać służbie wszystko przyrządzać. Mimo, że mógł korzystać z magii, wcale nie chciał tego robić. Miałam wrażenie, że tata po prostu lubił sprawować nad innymi kontrolę.
Nie umknęło mojej uwadze to, jak król na nas spoglądał. Uśmiechał się i nie sprawiał wrażenia złego, że córka jego oprawczyni znajdowała się w tym pałacu. Co więcej, odnosiłam wrażenie, że jemu podobała się moja obecność w tym miejscu.
Po kilku chwilach stół wyglądał niczym wyjęty z najpiękniejszego bankietu. Jedzenia było mnóstwo i byłam pewna, że we trójkę nie zjemy wszystkiego.
- Pięknie razem wyglądacie, dzieci.
Czułam, że tacie Naveena podobało się to, że jego syn w końcu miał przy sobie towarzyszkę. Naveenowi musiało być bardzo smutno, gdy nikt go nie akceptował. Naprawdę nie rozumiałam sposobu myślenia mieszkańców królestwa Notorius. To, że Naveen nie miał rogów i ogona, nic przecież nie znaczyło. Owszem, może jego moc była przez to słabsza, ale Naveen wcale nie był ułomny ani niepełnosprawny. Samo myślenie w ten sposób było dla mnie bardzo bolesne.
Naveen odsunął dla mnie krzesło niczym prawdziwy dżentelmen. Zaczekał, aż usiądę, po czym zajął miejsce obok mnie.
- Gdy byliście na zwiedzaniu pałacu, pozwoliłem sobie iść do twojego domku, synu.
Naveen zrobił wielkie oczy.
- Czego tam szukałeś?
Król Naxos zaśmiał się dźwięcznie i uniósł w górę ręce w geście poddaństwa.
- Spokojnie, dzieciaku. Nie interesują mnie twoje zabawki i fantazje. Rób sobie, co tylko chcesz. Chciałem tylko zobaczyć smoka Abbie i go poznać. Uroczy z niego malec. Nakarmiłem go i wyczarowałem dla niego wygodne legowisko tak, abyście nie musieli gnieździć się z nim na kanapie. Zjadł obiad i wrócił do spania przy kominku. Chyba mu tam dobrze.
- Dziękuję, że to zrobiłeś - powiedziałam, czując ogromną wdzięczność. - Mój tata nie cierpiał Bedo. Ty jesteś inny.
Naxos machnął dłonią. Nagle do naszych kieliszków wlano wino. Było czerwone i odrobinę błyszczące.
- Nie robię drugiej istocie tego, czego nie chciałbym, aby zrobiono mnie - oznajmił mężczyzna. - Jak widać na załączonym obrazku, może jesteśmy rozbitą rodziną, ale wciąż mam swoje wartości, którymi się kieruję. Mój syn jest dla mnie najważniejszy. Teraz ty dołączyłaś do naszej rodziny i.... Wybacz, księżniczko Abbie. Nie powinienem tak się spieszyć.
Miał rację. Wciąż nie czułam się tak, jakbym dołączyła do ich rodziny, jednak było mi tu dobrze. Czułam się tu zupełnie inaczej niż w Abraxos. Tam przez cały czas byłam kontrolowana i zestresowana. Chciałam wypadać jak najlepiej przed ojcem i istotami, które trafiały do naszego pałacu. Zamierzałam stać się wspaniałą królową, ale nie było mi to dane.
- Spokojnie, królu - poprosiłam, popijając wino. - Jest mi tu cudownie i chyba nigdzie się stąd nie wybieram.
Nagle Naveen zarzucił mi ręce na szyję. Miałam wrażenie, że wyleję wino, dlatego mocniej zacisnęłam palce na kieliszku. Na szczęście nic się nie stało. Nie oblałam siebie i stołu winem. Odstawiłam więc bezpiecznie kieliszek na blat i spojrzałam pytająco na króla.
CZYTASZ
Nymph
FantasyAbbie, księżniczka Abraxos, zostaje wydalona ze swojego królestwa przez własnego ojca. Trafia do królestwa Notorius, czyli królestwa, które od lat walczy z Abraxos. Przerażona i zdradzona przez własną rodzinę dziewczyna spotka tajemniczego Nympha o...