43

419 33 8
                                    

Abbie

- Abbie! Kurwa, obudź się!

Otworzyłam szybko oczy. Już przez sen słyszałam paniczny krzyk Naveena, ale nie byłam w stanie się dobudzić. Dopiero gdy chłopak mną szarpnął dotarło do mnie, że stało się coś, co natychmiast musiałam zobaczyć.

- Co się dzieje? - spytałam, patrząc na przerażonego Naveena.

Chłopak bez słowa wskazał palcem na okno. Odwróciłam się i momentalnie resztki snu zniknęły z mojego organizmu.

Nie przejmowałam się tym, że byłam naga. Wykopałam się z pościeli i podeszłam do okna. Otworzyłam je szeroko, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Miałam wrażenie, że wciąż znajdowałam się we śnie. To było przecież zbyt piękne, aby mogło być to prawdziwe.

Przede mną znajdował się wysoki i przepiękny smok. Miał zielone łuski i tak dobrze znane mi ślepia. Smok szczerzył swoje ostre zębiska w uśmiechu. Wysunął z gęby język i polizał mnie po twarzy. 

- Bedo! Jesteś olbrzymi!

Mój kochany smok objął mnie ogonem i wyciągnął z sypialni. Naveen natychmiastowo znalazł się przy parapecie, gotów mnie bronić. Problem polegał jednak na tym, że wcale nie potrzebowałam ratunku.

Kiedy Bedo posadził mnie na swoich plecach, objęłam rękoma jego szyję. Śmiałam się jak ostatnia wariatka. Chyba nigdy wcześniej nie czułam aż takiej bezbrzeżnej radości. Miałam wrażenie, że stało się coś absolutnie niemożliwe. Coś, o czym Bedo marzył od wielu lat. 

Płakałam ze szczęścia. Bedo zaczął latać na swoich dużych skrzydłach. Nie wzbił się wysoko, ale wystarczająco, abym krzyknęła z zaskoczenia. Wciąż był trochę nieporadny, ale nie było się czemu dziwić, skoro dopiero otrzymał swoje duże skrzydła. Dotychczas Bedo latał na swoich maleńkich skrzydełkach, a i tak nie robił tego często z uwagi na to, że bardzo szybko się męczył.

Kiedy Bedo wylądował na ziemi, zsunął mnie ze swoich pleców. Przytuliłam się do jego łapy. Smok lizał mnie po głowie. 

Nagi Naveen wypadł z domu. Przybiegł do mnie i uklęknął za mną.

- Abbie, cholera. Nie rób tak więcej.

- Ja nic nie zrobiłam - odpowiedziałam, śmiejąc się. - To Bedo. Mój już nie taki maleńki smok.

Nagle przed nami pojawił się Riordan. Naveen natychmiastowo zasłonił dłońmi moje piersi i cipkę. Smok jednak zobaczył już to, co pragnął zobaczyć.

- Mam nadzieję, że zachowam ten obrazek w pamięci na wieki.

Naveen warknął na smoka. Może wczoraj doszło między nimi do porozumienia, ale to nie znaczyło, że Riordan przestanie ze mną flirtować. Miałam świadomość tego, że podobałam się smokowi. Cieszyłam się z tego, ale miałam jednego mężczyznę i był nim mój książę.

- Spokojnie, Naveenie. Twój kutas także jest niczego sobie.

- Nie patrz się na mnie! - krzyknął Naveen, na co smok wybuchnął śmiechem.

- Książę, i tak nie dałbym rady się z tobą pieprzyć, więc mogę sobie chociaż pofantazjować.

- Masz brudny umysł.

- Nigdy nie twierdziłem, że tak nie jest - odpowiedział smok, po czym pochylił się do mnie. Pogłaskałam go po głowie. Byłam taka szczęśliwa z  powodu zdjęcia klątwy z Bedo, że mogłam nawet wycałować jego wybawcę. Naveenowi na pewno by się to jednak nie spodobało, więc postanowiłam nie ryzykować.

- Dziękuję, Riordanie - powiedziałam z głębi serca, składając delikatny pocałunek na jego pysku. - Nie masz pojęcia, jak bardzo jestem szczęśliwa z powodu przemiany Bedo. Marzył o tym od tak wielu lat. Nie sądziłam, że przemiana będzie możliwa, ale dziękuję ci z całego serca. Będę tęsknić za moim małym Bedo, którego tuliłam w kocyku, ale ten Bedo jest o wiele szczęśliwszy.

NymphOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz