Abbie
W pałacu naszego taty miało miejsce niecodzienne spotkanie.
Miało ono miejsce w ogrodzie, gdyż jeden z gości był zbyt duży, aby dostać się do budynku. Odbywał się piknik. To było naprawdę dziwaczne spotkanie, skoro uczestniczyli w nim Naxos, Naveen, Riordan, Adonis, a nawet Pollux.
Siedziałam między Naveenem a Adonisem. Starałam się nie obawiać Adonisa, ale wciąż pamiętałam o tym, jak mi ubliżał. Miałam się więc na baczności.
Naveen jednak był zrelaksowany. Głaskał mnie kojącym ruchem po plecach. Popijał wino i uśmiechał się, gdy Naxos żartował sobie z Riordanem.
Taki obrazek nie byłby możliwy jeszcze kilka godzin temu. Adonis i Pollux byli ostatnimi istotami, które posądziłabym o to, że staną się naszymi przyjaciółmi. W dodatku smok Riordan, który był uważany za szalenie niebezpiecznego i krwiożerczego, także zdawał się nie mieć złych zamiarów. Co więcej, smok co chwila mnie zaczepiał. Kładł mi swój ogon na kolanach, abym go głaskała.
Nie miałam nic przeciwko temu. Jak do tej pory Riordan nie miał szczęścia w życiu towarzyskim. Był boleśnie samotny. Przykre było to, że jego rodzice skazali go na taki los. Zostawili małego i bezbronnego smoka samego w wulkanie. Niejako skazali go na śmierć. Gdyby nie magiczne wróżki mieszkające w wulkanie, Riordan skazany byłby na śmierć.
- Nie mogę uwierzyć w to, że przez tyle lat miałem tak blisko siebie tak wspaniałego smoka jak ty, Riordanie - powiedział Naxos, uśmiechając się tak, jakby skompletował sobie przy pikniku całą rodzinkę. - Bardzo cię przepraszam za to, że przez tak wiele lat wierzyłem historiom, które nie miały w sobie ani krztyny prawdy. To nauczka dla mnie na przyszłość.
Riordan mruknął z zadowoleniem. On również dostał kosz pełen owoców i innych pyszności podczas pikniku. Zajadał się tym powoli, delektując się. W pełni go rozumiałam. To było jego pierwsze towarzyskie wyjście od urodzenia.
- Nie masz mnie za co przepraszać, królu. Ja również mam sobie wiele do zarzucenia. Byłem taki, jakim chcieli mnie widzieć inni. Uznali mnie za przerażającego, więc taki się stałem.
Naxos westchnął ciężko.
- Przykro mi, że odpowiednio o ciebie nie zadbałem, Riordanie. Nie wybaczę sobie tego.
Smok wstał i zmienił pozycję. Przybliżył się do mnie. Gdyby mógł, pewnie położyłby mi swoją głowę na kolanach, ale było to naprawdę trudne z racji jego rozmiaru. Riordan był gigantyczny i skoro jego nozdrze było wielkości mojej głowy, to łatwo można było wyobrazić sobie, jak duży był jego łeb.
Riordan owinął mnie w pasie ogonem, przyciągając mnie do siebie. Zachichotałam. Jego zachowanie wydawało mi się urocze. Riordan był samotnym stworzeniem, a z kolei Naveen był zazdrosny.
- Nie podrywaj mojej kobiety - warknął książę, na co Riordan buchnął mu lekko ogniem w głowę. Nie zrobił mu jednak przy tym krzywdy.
- Nie podrywam jej. Jest twoja. Czy muszę odmówić sobie przyjemności owijania jej swoim ogonem?
- Pomyślmy - mruknął Naveen. - Tak?
Riordan roześmiał się tak, że stojące najbliżej nas drzewo zadrżało.
- Zabawny jesteś, książę. Nie dziwię się, że twoja ukochana dla ciebie przepadła.
- Nie zdziwiłbym się, gdybyś zaraz powiedział, że ja też ci się podobam.
Smok owinął ogon wokół ciała Naveena. Podniósł go z ziemi, na co książę zaczął krzyczeć z zaskoczenia. Riordan posadził sobie Naveena na plecach i objął ogonem jego skrzydła.
CZYTASZ
Nymph
FantasyAbbie, księżniczka Abraxos, zostaje wydalona ze swojego królestwa przez własnego ojca. Trafia do królestwa Notorius, czyli królestwa, które od lat walczy z Abraxos. Przerażona i zdradzona przez własną rodzinę dziewczyna spotka tajemniczego Nympha o...