35

428 34 4
                                    

Naveen

- Już jej tutaj nie ma. Czuję to, synku.

Załamałem się. Gdy matka została wyrzucona z królestwa, padłem na kolana. Tata uklęknął za mną i mocno mnie przytulił. Pozwolił na to, abym płakał. Czułem się z tym niezwykle żałośnie, ale nie codziennie spotykało się swoją matkę, która postanowiła zostawić cię po twoich narodzinach dlatego, że byłeś niepełnowartościowy.

- Nie przejmuj się, kochanie. Wiem, że moje słowa nie mają żadnej mocy, ale ta kobieta nie zasługuje na twoje łzy. 

- Tato, ale ona... 

- Wiem, że jej nienawidzisz. Czuję to w tobie, Naveenie. Twoja matka niezwykle nas skrzywdziła. Jeśli jednak uważasz, że zniszczyła naszą rodzinę, to się mylisz. Nie potrzebujemy nikogo więcej. Mamy siebie nawzajem i Abbie. Czy brakuje ci matki?

- Nie. Już nie.

Byłem pewien swoich słów. Mimo, że przez wiele lat naprawdę brakowało mi mamy, to po jej spotkaniu zrozumiałem, że nie powinienem czuć żalu. Mojej matce wcale na mnie nie zależało. Nie chciała się nawet dowiedzieć, co było u mnie słychać. Nic dla niej nie znaczyłem. Byłem tylko środkiem do celu.

Ulżyło mi, gdy zrozumiałem, że jej kolejne dziecko także urodziło się bez rogów oraz ogona. To oznaczało, że to była wina mojej matki i jej genów, że ja przyszedłem na świat bez tych magicznych atrybutów. Wiele razy winiłem za to tylko siebie, ale dotarło do mnie, że nie była to moja wina. Ulżyło mi, ale po części czułem większy ból niż wcześniej.

- Dziękuję ci, że mi pomogłeś, tato. Sam chyba nie dałbym sobie rady.

Naxos pogłaskał mnie po głowie jak małego chłopca. Może byłem dorosły, ale lubiłem te momenty, gdy przejmował nade mną kontrolę.

- To ty miałeś kontrolę nad całą sytuacją, Naveenie. Ja tylko stałem z boku. Jestem z ciebie dumny, że tak świetnie sobie poradziłeś.

Uśmiechnąłem się. Lekko wysunąłem się z objęć ojca. Odwróciłem się do taty i zarzuciłem mu ręce na szyję. Otuliły mnie nie tylko jego silne ramiona, ale także jego zapach.

- To bardzo mnie męczyło, wiesz? - spytałem, uspokajając się, choć jeszcze trochę płakałem. - Chciałem odnaleźć mamę. Miałem nadzieję, że może uda nam się pogodzić, ale dobrze się stało, że ona odnalazła nas wcześniej. Naprawdę myślałem, że chciała do nas wrócić, ale...

- Nie przejmuj się nią - poprosił tata, wciąż głaszcząc mnie po głowie. - Twoja matka nie kochała cię, Naveenie. To okrutnie brzmi, ale wiesz, że taka jest prawda. Bardzo mi przykro, że nie stworzyłem dla ciebie lepszej rodziny. Uwierz mi, że gdybym mógł, poznałbym inną kobietę.

- Co powstrzymuje cię przed tym, aby znaleźć ją teraz? 

Odsunąłem się od Naxosa. Uśmiechnąłem się do taty, poklepując go po umięśnionej piersi.

- Młodszy już nie będziesz.

- Naveenie! - oburzył się.

- No co? Mówię prawdę. Seksowny z ciebie facet, więc zwiąż się z kimś.

- Zaraz zwiążę ciebie, jeśli nie przestaniesz tyle mówić.

- Tą fuchę zostawiam Abbie. Wiesz, że gdy skuła mi kajdankami ręce...

- Nie - zastopował tata, kręcąc z uśmiechem głową. - Wiem, że dziki z ciebie zwierzak w łóżku. Masz to po mnie, syneczku. 

Roześmiałem się.

NymphOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz