Naveen
- Abbie...
Moja ukochana wpadła w szał. Wszystko było już dobrze. Pogodziliśmy się jak jedna wielka rodzina i mieliśmy zacząć piękną przyszłość pozbawioną wojen i nienawiści. Abbie jednak ujrzała blizny na swojej dłoni i zaczęła krzyczeć tak, jakby palono ją żywcem.
Bezradnie patrzyłem na to, jak księżniczka drapie się po rękach. Płakała panicznie, a jej oczy prosiły o pomoc. Abbie z niedowierzaniem i niezrozumieniem dotykała blizn na swoim ciele i próbowała je zdrapać tak, jakby miało to coś dać. Zachowywała się nielogicznie, ale jej nie oceniałem. Sam byłbym wielce zdziwiony, gdybym powrócił do świata żywych z bliznami na ciele.
Abbie się zmieniła. Nie była już tą delikatną dziewczyną, co wcześniej. Jej skóra nie tak dawno temu była nieskazitelna. Abbie była prawdziwą pięknością.
Nie twierdziłem, że teraz tak nie było. Dla mnie Abbie zawsze miała być piękna. Była moją partnerką i miłością mojego życia. Nie ważne było więc dla mnie to, że miała na ciele blizny. Niestety Riordan nie dał rady ich usunąć w trakcie jednej magicznej sesji. Nie oznaczało to jednak, że smok miał nigdy więcej nie podjąć próby, aby za pomocą magii usunąć Abbie blizny z ciała. Riordan jasno poinformował nas o tym, że szanse na to, iż Abbie znów będzie wyglądać jak dawniej były nikłe, gdyż magia trudno radziła sobie z bliznami, ale to nie był koniec świata.
Najważniejsze było to, że Abbie żyła. Choć obecnie zachowywała się tak, jakby cały świat zawalił jej się na głowę.
- Nie! Błagam, tylko nie to!
Naxos i związany ojciec Abbie, choć wcale nie powinna tak go nazywać, podbiegli do niej i próbowali ją uspokoić. Abbie jednak zacięcie walczyła. Mężczyźni pozwolili jej więc cierpieć, ale tata zrobił coś, co miało powstrzymać dziewczynę przed zrobieniem sobie krzywdy.
Widziałem łzy w oczach Naxosa, gdy wyczarował magiczne kajdany, którymi skuł ręce i nogi Abbie. Po chwili księżniczka miała ręce wykręcone za plecy i skute kajdanami, które tłumiły jej magiczną moc, ale także jej zwyczajną siłę.
Abbie szlochała okrutnie. Łamało mi się serce. Bardzo chciałem jej pomóc, ale nie umiałem nic zrobić. Stałem tylko jak kołek i przypatrywałem jej się, gdy ona tak bardzo cierpiała.
Naxos przyklęknął przy Abbie, która plecami była oparta o pień drzewa. Mocno zaciskała drżące nogi. Była naga, ale nikt tak naprawdę nie zwracał na to uwagi. Liczyło się dla nas przywrócenie jej do życia. Osiągnęliśmy w tej kwestii sukces. Riordan dokonał czegoś niemożliwego, ale dla Abbie to i tak było za mało.
- Jestem potworem. Jestem potworem. Jestem potworem.
Serce ściskało mi się z bólu, gdy słyszałem, jak Abbie powtarza te raniące ją samą słowa.
- Jesteś najcudowniejszą istotką na świecie, córeczko - wyznał Naxos. - Bardzo cię kochamy. Niestety nie udało nam się zniwelować ci blizn.
- Proszę, zabijcie mnie - mówiła dziewczyna jak w transie.
- Nie ma mowy - odparł delikatnie, choć stanowczo Naxos. - Jesteś moim dzieckiem i będę cię chronił. To tylko blizny.
- Wyglądam jak szkarada! Jak mogę być z kimś tak pięknym jak Naveen?! Przecież on mnie zostawi!
Nie rozumiałem, dlaczego tak mówiła. Dla mnie jej wygląd nie miał pieprzonego znaczenia. Oczywiście, że Abbie podobała mi się wizualnie, jednak w tym wszystkim nie chodziło przecież tylko o to.
Kochałem Abbie za to, jak zachowywała się w stosunku do innych. Kochałem w niej to, że zawsze potrafiła wyciągnąć mnie z dołka. Kochałem to, jak odnosiła się do wszystkich smoków. Kochałem to, jak postrzegała otaczający nas świat. Kochałem w niej to, że dała mi szansę na to, abym pokazał jej, że byłem jej godnym partnerem.
CZYTASZ
Nymph
FantasyAbbie, księżniczka Abraxos, zostaje wydalona ze swojego królestwa przez własnego ojca. Trafia do królestwa Notorius, czyli królestwa, które od lat walczy z Abraxos. Przerażona i zdradzona przez własną rodzinę dziewczyna spotka tajemniczego Nympha o...