24

673 45 4
                                    

Naveen

- Naveenie! Na bogów! Co ty ze mną wyprawiasz?!

Wbijałem palce w uda Abbie uważając, aby nie zranić jej swoimi pazurami. Nie planowałem tego, że wysuną się z czubków moich palców, ale czasami się to zdarzało, gdy byłem podniecony.

Abbie podrzucała biodra do góry, gdy lizałem jej soczystą cipkę. Podgryzałem jej łechtaczkę i lekko ciągnąłem ją zębami. Moja księżniczka wariowała. Jej nowy nieporadny ogon uderzał w skórzaną ławę. Była doprawdy urocza, ale od początku tak właśnie o niej myślałem.

- Książę, nie wytrzymam! Muszę dojść!

- Poproś, abym pozwolił ci dojść, maleńka.

Odsunąłem twarz od jej cipki. Czułem, że miałem na twarzy jej soki, ale tym razem Abbie nie kazała mi się wytrzeć. Spojrzała mi w oczy. Miała rozpalone policzki. 

- Mam cię prosić o to, abyś pozwolił mi dojść? - spytała z niedowierzaniem, na co ja wyszczerzyłem zęby w uśmiechu i pokiwałem energicznie głową. 

- Właśnie tak. Przypominam ci, że to ty jesteś w tej chwili skuta i zdana na moją łaskę. Mogę zrobić z tobą wszystko, księżniczko Abbie. Wykorzystam to, ale pamiętaj, kim w tej chwili dla mnie jesteś. Sama powiedziałaś, że jesteś niewolnicą, racja?

Puściłem Abbie oczko, a ona z jękiem opuściła głowę na stół. Próbowała zacisnąć nogi, aby sobie ulżyć ale jej na to nie pozwoliłem. Niech mnie, skoro sama wcieliła mnie w rolę pana, zamierzałem się postarać, aby dobrze w niej wypaść. 

- Racja, panie. W porządku, to... Pozwolisz mi dojść? 

Jej policzki pokryły się kolejną warstwą rumieńca. Na bogów, moja wybranka była naprawdę urocza. Miała w sobie szyk i elegancję, ale potrafiła być niegrzeczną dziewczynką, gdy oboje tego potrzebowaliśmy. 

- Postaraj się bardziej. 

Abbie przewróciła oczami. Dałem jej klapsa w wewnętrzną stronę uda. Spojrzała na mnie z zaskoczeniem, ale nie skomentowała tego w żaden sposób. 

- Proszę, panie. Pozwól mi dojść. Błagam cię. 

Kurwa, zrobiło mi się ciasno w tych przeklętych skórzanych spodniach. Lubiłem je nosić, bo uważałem, że wyglądałem w nich seksownie. Cóż, na pewno tak właśnie się czułem. Do tej pory nie miałem komu imponować, gdyż w królestwie Notorius uważany byłem za odmieńca i żadna racjonalnie myśląca dziewczyna nie zgodziłaby się ze mną być, ale dla Abbie się starałem. 

- Skoro tak ładnie prosisz, muszę się nad tobą zlitować, księżniczko.

Abbie krzyknęła z rozkoszy, gdy na powrót założyłem sobie jej nogi na ramiona. Dzięki temu otworzyłem sobie jej cipkę niczym kwiat. Uzależniłem się od jej smaku i zapachu. Nie musiałem w życiu jeść już nic innego. Byłem pewien, że jej słodka cipeczka w zupełności by mi wystarczyła.

Ssałem łechtaczkę dziewczyny, wsuwając w jej dziurkę dwa palce. Na razie nie chciałem jej rozdziewiczyć, choć nie dało się ukryć, że czułem coraz większą potrzebę, aby się w niej znaleźć. Pragnąłem uczynić Abbie moją na zawsze. Co prawda, nie mogłem dać jej dziecka, ale istniały inne sposoby na to, aby dzięki mnie była szczęśliwa.

- Naveenie! Proszę! 

Kiedy zassałem jej łechtaczkę, przez ciało Abbie przetoczył się niebywale silny orgazm. Dziewczyna drżała w spazmach, gdy ja lizałem ją jeszcze długo po tym, jak osiągnęła apogeum. Jej smak był uzależniający. Nic nie smakowało mi lepiej. Może brzmiałem jak wariat, ale dla Abbie mogłem nim być. Dla niej mogłem być kimkolwiek. Mogłem być wszystkim. 

NymphOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz