13

685 51 2
                                    

Abbie

- Jeszcze raz chciałam przeprosić cię za moją matkę.

Król odprowadził mnie z powrotem do domku swojego syna. Mimo, że miło spędziłam czas z królem Naxosem, to nie mogłam doczekać się tego, aż wrócę do księcia Naveena. Gdy znajdowałam się daleko od niego, choć przecież nie byłam przecież aż tak daleko, czułam niepokój. Pragnęłam jak najszybciej do niego wrócić. Nie byłam pewna, czy zachowywałam się tak dlatego, że byłam w nim zakochana czy może chodziło o coś innego. Coś bardziej magicznego.

Naxos przystanął przy drzwiach domku. Pocałował mnie w wierzch dłoni i posłał mi uspokajający uśmiech.

- Już ci mówiłem, że to nie twoja wina, księżniczko. Nie powinniśmy winić dzieci za grzechy ich rodziców.

- Ależ to inna sytuacja - odparłam, czując ciepło króla, które oblewało moje ciało. - Moja mama zrobiła ci...

- Było, minęło.

Ja jednak się nie zgadzałam. Pokręciłam przecząco głową ze łzami w oczach. Nigdy miałam nie zapomnieć blizn, które król Naxos pokazał mi w lochach. Miał na plecach wyryte imię mojej matki. Nigdy miał się tego nie pozbyć.

Mężczyzna mnie przytulił. Gdy jego ręce się wokół mnie owinęły, od razu poczułam się bezpieczna. Co więcej, król pocałował mnie w czubek głowy. Zaufałam mu. Wiedziałam, że nie miał wobec mnie żadnych złych intencji. Nie znał mnie, ale mnie polubił.

Nie wiedziałam, jak długo tak staliśmy i przytulaliśmy się do siebie. Król dał mi jednak tyle czasu, ile potrzebowałam. Po tym odsunął się ode mnie nieznacznie i położył dłonie na moich ramionach.

- Bawcie się z Naveenem tak, jak tego potrzebujecie. Nie będę zaglądał w wasze życie prywatne.

- Królu, ale...

- Nie krępuj się, Abbie - poprosił, po czym cicho się zaśmiał. - Cholera, czuję się tak, jakbym rozmawiał ze swoją córką. Nie chcę, żebyś źle mnie zrozumiała, księżniczko. Naprawdę zależy mi na szczęściu twoim i mojego dziecka. Naveen jest samotny i nie chcę, abyś czuła się zmuszona z nim być. Jeśli jednak dasz mu szansę, to zrozumiesz, jak wyjątkowym jest chłopakiem. Jestem pewna, że się polubicie. Choć chyba już do tego doszło, prawda?

Nagle drzwi domku zostały otwarte. Naveen musiał wyczuć naszą obecność, a może nas usłyszał. Chłopak uśmiechnął się na mój widok i wziął mnie za rękę, odciągając mnie od swojego taty. Król Naxos uniósł poddańczo ręce w górę, śmiejąc się. Ich relacja była godna podziwu. Podczas, gdy Naveen i Naxos byli prawdziwą rodziną, ja wobec mojego ojca czułam się jak adoptowana, a nie biologiczna córka.

Mój ojciec był chłodny w obyciu. Obowiązki króla były dla niego najważniejsze. Na drugim miejscu znajdowała się Abigail. Kochał ją, a ona chętnie rozkładała przed nim swoje długie nogi. Nie dziwiłam się, że tata przepadł dla Abigail, gdyż była naprawdę piękna, ale w środku była prawdziwą żmiją.

Tutaj czuć było bliskość, ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Z zewnątrz królestwo Notorius było mroczne i nieprzystępne, ale wystarczyło, abym poznała Naveena. Wówczas wszystko się zmieniło.

- Tato, możesz już sobie iść.

Król przewrócił oczami i teatralnie skłonił się synowi.

- Oczywiście, książę Naveenie. Sługa już sobie idzie.

- Tato...

- Tylko żartuję, syneczku - powiedział, śmiejąc się. - Bawcie się dobrze i pamiętajcie, że nie pogniewam się, jeśli zrobicie mi nowego dziedzica!

NymphOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz