Naveen
Razem z Adonisem udałem się do pomieszczenia, w którym Pollux pilnował byłego króla Abraxos.
Byłem wściekły. Tak bardzo wściekły, że nie istniały żadne słowa, które mogłyby opisać mój stan. Nagle stałem się kimś zupełnie innym i nie byłem pewien, jak się z tym czułem. Z jednej strony było mi dobrze, gdyż stałem się silniejszy i niemal niepokonany, jednak z drugiej strony miałem wrażenie, że powoli coś traciłem. Problem polegał jednak na tym, że nie byłem w stanie tego nazwać.
Nie patyczkowałem się, wchodząc do pokoju, w którym Pollux pilnował byłego króla. Okazało się, że mężczyzna został przywiązany do krzesła. Był słaby, więc gdy wszedłem do pokoju, ledwo podniósł głowę, aby na mnie spojrzeć.
Zauważyłem, że Pollux opatrzył rany mężczyzny. Nie byłem pewien, czy mi się to podobało. Moim zdaniem "ojciec" Abbie powinien cierpieć, ale Pollux miał zbyt dobre serce, aby zostawić go bez pomocy. Dobrze chociaż, że Pollux nie postanowił go uwolnić, bo tego bym mu nie wybaczył.
- Możecie nas zostawić samych.
Pollux i Adonis spojrzeli po sobie tak, jakby przeprowadzali między sobą milczącą rozmowę. Na pewno uważali, że mój pomysł nie należał do najlepszych, ale zanim miałem zabić mężczyznę, chciałem z nim jeszcze porozmawiać. Najlepiej w cztery oczy, gdyż miałem mu wiele do zarzucenia.
- Gdybyś potrzebował naszej pomocy, książę, to będziemy za drzwiami.
Skinąłem z wdzięcznością głową Polluxowi. Uspokoiłem się na tyle, aby móc przeprowadzić z mężczyzną w miarę sensowną rozmowę.
Gdy Adonis i Pollux opuścili pomieszczenie, udałem się pod okno, gdzie znajdowały się dwa krzesła. Wziąłem jedno z nich i ustawiłem przed byłym królem Abraxos. Ustawiłem krzesło jednak oparciem zwróconym w stronę mężczyzny. Usiadłem na krześle okrakiem i podparłem się dłońmi o oparcie.
Mężczyzna patrzył na mnie z bólem. Na pewno chciał, abym powiedział mu, co stało się z Abbie. On jednak nie zasługiwał na takie informacje. Był dla mnie nikim. Zniszczył życie niewinnej istocie. Związał się z chorą psychicznie kobietą i spłodził z nią chorą psychicznie córkę.
- Książę, błagam cię. Powiedz mi tylko, co się dzieje z moją córeczką.
- Abbie nie jest i nigdy nie była twoją córką!
Krzyknąłem tak głośno, że ściany pokoju zadrżały. Miałem wrażenie, że odkąd znalazłem się w postaci pełnoprawnego Nympha, wiele rzeczy się we mnie zmieniło. Wszystko, co w sobie nosiłem, stało się mocniejsze i silniejsze.
Mężczyzna spuścił wzrok tak, jakby poczuł się urażony moimi słowami. Nie mógł jednak sądzić, że pozwolę mu na nazywanie siebie tatą Abbie.
- Jedynym ojcem Abbie jest Naxos. Mój ojciec. Mężczyzna, który ma dobre serce i który gdyby wiedział, że ma córkę, walczyłby o nią do ostatniego tchu. Naxos nie miał jednak o niczym pojęcia, w wyniku czego bezbronna i zupełnie niczemu niewinna dziewczyna mieszkała we wrogim królestwie. Znęcano się nad nią i ją szykanowano. Dlaczego? Jaki był tego wszystkiego cel?
Były król Abraxos zadrżał. Jego oczy płakały, ale ja miałem to w dupie. Jeśli chodziło o mnie, wcale nie musiał odgrywać tego żałosnego teatrzyku. Jego uczucia do Abbie nigdy nie były prawdziwe i nie istniała żadna szansa na to, abym uwierzył w jego bzdury.
- Nie chciałem pozbywać się Abbie. Wiedziałem, że Marie, moja pierwsza żona, zaszła w ciążę z twoim ojcem, książę. Zdawałem sobie sprawę z tego, że miała na boku kochanków. Marie nie była dobrą mamą dla Abbie, ale nie mogłem pozbyć się tej dziewczynki. Chciałem ją ochronić. Miejsce Abbie nie było w królestwie Notorius. Aby ją chronić, rzuciłem na nią czar, który ukrył jej prawdziwą postać. Postać Nympha.
CZYTASZ
Nymph
FantasyAbbie, księżniczka Abraxos, zostaje wydalona ze swojego królestwa przez własnego ojca. Trafia do królestwa Notorius, czyli królestwa, które od lat walczy z Abraxos. Przerażona i zdradzona przez własną rodzinę dziewczyna spotka tajemniczego Nympha o...