𝚇𝙸𝙸𝙸-𝙽𝚒𝚔𝚝 𝚗𝚒𝚎 𝚓𝚎𝚜𝚝 𝚒𝚍𝚎𝚊𝚕𝚗𝚢...

322 16 3
                                    

Pierwszy raz zobaczyłam go w takim wydaniu. Moje serce zabiło mocniej i poczułam, jak się rumienie.

-Milson, mówiłem, że nie ważne gdzie pójdę, jesteś tam ty. Dodatkowo, nie zapominaj, że Malfoy i Black to osoby, z którymi także mam kontakt a ty często z nimi jesteś. Teraz też się rumienisz.

~•~

Mimo miło spędzonych tygodni w nowym świecie, nadal bardzo tęskniłam i pamiętałam o moim domu. Prawdziwym domu.

To głupie, jak ludzie potrafią szybko się przywiązywać do danego miejsca. Ludzie są tylko głupimi istotami żyjącymi na tym świecie, które są tak bardzo łatwowierne i podatne na czynniki wszelkiego rodzaju, że gdy o tym pomyśle, jako człowiek, nie potrafię w to uwierzyć.

Nie jestem wyjątkiem od reguły. Jestem tym samym głupim człowieczkiem, dla którego napisana jest historia, czarno na białym, i nic nie potrafi jej już zmienić. Pogodziłam się z faktem, że już nigdy nie zobaczę Rona, Draco, Harrego, Hermiony i innych moich przyjaciół. A nawet jakbym miała ich zobaczyć, to przecież oni mnie nie znają. Nie pamiętają, nie mają prawa o mnie pamiętać. Trudno było mi to zaakceptować, ale mimo wszystko zrobiłam to.

I co teraz?-zapytać może mnie każdy. Co teraz? Nic w sumie. Myślę teraz o nich wszystkich z obojętnością i och, Merlinie, jestem dumna i przerażona, jak łatwo przyszło mi zapomnieć o smutku i tęsknocie. Jako człowiek, "zaprogramowany" przez stworzyciela, zaakceptowałam to i pozwoliłam oddać się nowej, zupełnie innej rzeczywistości. Chociaż kto wie? Może kiedyś.. nawet za kilka godzin, przyjdzie mi znowu poczuć to uczucie przygnębienia i braku troski ze stronny innych. Bo kto ma mi ją dać? Abraxas? Orion? Dumbledore? Tom?

Och, Tom.. I pomyśleć, że gdybyś nie był zbyt podatny na czynniki i byłbyś chociaż odrobinę bardziej ludzki, z uczuciami, nie musiałabym przeżywać tego koszmaru.

Nie musiałabym zmieniać nazwiska, udawać kogoś zupełnie innego niż tak naprawdę jestem. Nie musiałabym stawać się twoją kopią. Kiedy przeszło mi to przez myśl, moim ciałem wstrząsnął szok.

Szok? Jaki szok?

Tak łatwo przyszło mi zapomnieć o własnej komfortowej przestrzeni i potrafiłam dla ciebie cofnąć się w czasie. Tak łatwo przyszło mi zapomnieć o swoich miłościach z nastoletnich lat dla ciebie. Ah, tak łatwo przyszło mi zapomnieć o swoich potrzebach dla ciebie.

Tak łatwo przyszło mi zapomnieć o Bożym świecie dla ciebie..

~•~

Siedziałam na korytarzu w totalnej ciemności. Czemu ciemności? Otóż była noc, słońce dawno zaszło i zamiast czuć ciepło to czułam chłód. Patrzyłam się na to, co dzieje się za oknem. Miałam widok na dziedziniec. Oprócz lekkiego wiatru, który porywał liście leżące swobodnie na ziemi, nic ciekawego nie udało mi się tej nocy wychwycić. Było mi zimno ze względu na to, że nie miałam nałożonego na siebie sweterka jak zazwyczaj. Mój organizm i umysł chciały ulotnić się z pokoju jak najszybciej..

Czułam się dziś wyjątkowo nerwowo i niekomfortowo. Tak, jakby coś nade mną ciążyło. Coś nienaturalnie okropnego i tak nienaturalnie niepokojącego, że aż miałam ochotę wymiotować.

Siedząc przy tym oknie modliłam się, aby to uczucie przeszło gładko i co najważniejsze jak najszybciej.

-Prosisz się Milson.- usłyszałam głos obok siebie.

~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz