𝚇𝚇𝙸𝙸𝙸-𝙾𝚗(𝚗𝚒𝚎)𝚌𝚑𝚌𝚎 𝙲𝚒𝚎̨ 𝚌𝚑𝚛𝚘𝚗𝚒𝚌́...

230 10 5
                                    

Otworzyła oczy i starała się nie spojrzeć w lustro. Obróciła głowę w poduszkę i zapiszczała. Abraxas dostanie solidny opierdol za to co zrobił. Zachciało jej się płakać.. Gdyby spojrzała na Toma dłużej, rzuciłaby się na niego i zaczęła robić z siebie idiotkę. Miała nadzieję, że uda jej się wypić antidotum po omacku... Teraz musiała czekać na Toma aż wróci. Miała nadzieję, że nie zajmie mu to długo..

~•~

Tom prędko szedł po korytarzu, nie oglądając się za siebie. Będzie musiał jeszcze dziś zapytać Abraxasa po co zamiast eliksiru prawdy, przyniósł mu amortensję do cholery. Co to miało na celu, skoro wiadome było, że Tom będzie jak najszybciej podać antidotum? Marnotrawstwo mikstury..

Zapukał do drzwi gabinetu Slughorna i usłyszał jego głos:

-Proszę!

Otworzył je, a widok osoby po drugiej stronie przyprawił go o pulsującą żyłkę na szyi. Slughorn siedział przy swoim biurku a nad nim stał Liam wraz z Melisą. 

-Jak dobrze, że jesteś Riddle, czemu podjąłeś decyzję za nas wszystkich?! Jeszcze namówiłeś do tego Mie do chol-

-Proszę bez takiego słownictwa!-podniósł głos Slughorn.

-Nie mam czasu na durne kłótnie Liam, wydarzyło się coś i potrzebuje pomocy profesora.

-Czy coś się stało Milson?-od razu zapytał gryfon.-No! Powiedz, co jej zrobiłeś potworze!?

-NIC JEJ NIE ZROBIŁEM, KTOŚ INNY PODAŁ JEJ AMORTENSJĘ! PRZYSZEDŁEM PROSIĆ O ANTIDOTUM.- po części skłamał.

-Jak ktoś miał jej to podać?!- pisnęła Melisa.

-A skąd mam wiedzieć?!- powiedział zdenerwowany Riddle i spojrzał na dziewczynę wzrokiem godnym zabicia kogoś.

-Dobrze, poszukam antidotum, później dokończymy rozmowę kochani.-powiedział Slughorn i spojrzał błagalnie na Liama, aby wyszedł z gabinetu.

-Dobrze.-odparł chłopak.-a ty.-wskazał palcem na Riddla-jesteś odpowiedzialny za to, jestem pewien!

-Po co miałbym jej podawać amortensję, a następnie poszedłbym po antidotum?! Możesz mnie nie denerwować i wyjść?

-Liam, nie warto..-złapała go za rękę dziewczyna.-do widzenia, przepraszamy za zajście.- spojrzała na Toma-daj znać później jak Mia.

-Jasne, pod warunkiem, że dopilnujesz go aby do niej nie poszedł.

-A co, myślisz, że wykorzystałbym fakt iż jest odurzona? Masz mnie za potwora?

-Dopilnuję go, do widzenia jeszcze raz.-pociągnęła za sobą gryfona.

Kiedy uczniowie opuścili gabinet, Horacy wypuścił wstrzymywane powietrze, a Tom przetarł skronie.

-Zależy ci na niej Tom?-zapytał po chwili ciszy nauczyciel.

-W sensie?

-Nie chcesz aby miała kontakt z tym chłopakiem, czemu?

-Stanowi dla niej zagrożenie, profesorze.-mówił i przyjął butelkę z antidotum-dziękuję.

~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz