𝚇𝚅𝙸𝙸𝙸-𝚄𝚜́𝚙𝚒𝚌́ 𝚌𝚣𝚞𝚓𝚗𝚘𝚜́𝚌́...

213 11 3
                                    

-Ej a ja? Ja też zasługuje na buziaka. Gdyby nie moja osoba ten gbur nie zaprosiłby cię na rand- znaczy na przyjacielskie wyjście..- odparł Abraxas.

Ta się zaśmiała i także dała mu całusa.

~•~

Chęć zamordowania Malfoya była ogromna. Wpakował go w totalne bagno i co najgorsze Mia wiedziała, że Tomowi nie podoba się ten pomysł o całym wyjściu do Hogsmeade, ale zgodziła się iść.

Tom miał wybór. Mógł wytłumaczyć się za przyjaciela i powiedzieć, że nic takiego nie miało mieć miejsca i decyzji nie podejmował on a Abraxas, ale z nieznanego powodu Tom ciągle chciał odkryć tajemnicę Milson.

Wydawać by się mogło, że wszystko jest nieudolnie sklejoną fabułą. Raz Tom chcę ją blisko, a potem chcę się jej jak najszybciej pozbyć.

Tak więc co on kombinuje?  Mimo, że blondyn cieszył się z obrotu spraw, to w pewnym momencie zaczął się poważnie martwić.

Była noc. Dzień minął jak pstryknięcie palca. Tom robił obchód nocy ponieważ był prefektem, natomiast Abraxas leżał pod kołdrą i patrzył w sufit.

Poważnie zastanawiał się nad tym czy zrobił tak jak powinien. Wiedział, że Mia jest obiektem Toma i bardzo się o nią martwił. Nie znali się długo, nawet nie byli spokrewnieni, a on traktował ją jak młodszą siostrę, którą musiał chronić przed tym przebrzydłym światem. Szczególnie Riddlem.

Na jego ustach zagościł grymas. Tom był dla niego panem. Okropnie to brzmi.. Był wykorzystywany do jego czarno-magicznych celów a teraz, gdy tak nagle w ich życiu pojawiła się Mia, to ona była na celowniku. Szkoda, że ten celownik nie był strzałą amora, a Avadą Kedavrą..

Tom prędzej czy później ją zabije. Wykorzysta, zmanipuluje a potem, kiedy będzie tylko "wrzodem na jego tyłku" pozbędzie się jej w mgnieniu oka. Abraxas nie chciał  tego. Oj jak bardzo nie chciał...

Pozostaje mi mieć nadzieję i się modlić do Merlina, aby nie wykorzystał jej do złego. Oby ja chroniło szczęście.

~•~
*Południe, godzina 13:00*

-Powiem szczerze, do twarzy ci w tym golfie Mia- powiedział Abraxas, który od rana siedział u niej w pokoju i pomagał wybrać idealny strój. Szczerze, Mia miała gdzieś jej wygląd, to tylko Tom. Dla niego mogła się ubrać w zwykły worek na ziemniaki a i tak by twierdził że różnicy nie widzi.

-Powiesz mi czemu Riddle ma na moim punkcie takiego hopla? O co mu chodzi z jakąś aurą?

-Chciałem ci zadać te same pytanie. Ja nie mam pojęcia.- powiedział i zaczął patrzeć na doły ubioru, które pasowałyby do czarnego golfu. Nagle się zaśmiał- Czaisz to, że jest tak bardzo zdesperowany, że zaczął podejrzewać cię o to, że cofnęłaś się w czasie? Riddle już dawno tak szalonej teorii nie ułożył- odparł.

Nigdy nie zrobiło mi się tak niedobrze i źle w jednej chwili. Pobladłam a ręce oblał zimny pot.

-Hej, wszystko dobrze? Pobladłaś Mia.. czemu tak zareagowałaś jak zacząłem opowiadać o zmianie czasu? Chyba nie chcesz powiedzieć przez swoją reakcje, że ta teoria jest prawdziwa...?

-Jasne, że nie durniu. Zmiana czasu? Też mi coś.. zaraz powie, że jestem z innej planety..

-Też to miał chyba na myśli.- uspokoił się i zaśmiał.

~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz