𝚇𝚇𝚇𝙸-𝙵𝚎𝚗𝚒𝚔𝚜...

500 18 17
                                        

Faktycznie, gdyby tylko pojawiła się tam Melisa, stwierdziłaby, że ten cały bal to jakiś żart!

Bale wyglądały kompletnie inaczej niż teraz. Teraz jakoś życie wydaje się bardziej... Fascynujące..

~•~

Bal był naprawdę cudowny. Taniec prefektów wyszedł idealnie i nienagannie, przemowa również. Każdy uczeń i profesor zachwycał się pięknem sali i dobrym jedzeniem a pary wirujące na parkiecie cieszyły się z odpowiednio dobranej muzyki pod imprezę. Każdy był zadowolony i nawet największe gbury na tej sali miały uśmiech na twarzy. Tom cieszył się, że mógł słyszeć pochwalne komentarze a Mia cieszyła się, że cały koszmar i zmęczenie pójdą w zapomnienie już na zawsze. No może nie na zawsze, a na kilka dobrych miesięcy.

Jeżeli chodziło o znajomych pary, oni również świetnie się bawili i posyłali uśmiechy pełne dumy do każdej osoby która przyczyniła się do balu w mniejszym bądź większym stopniu.

Każdy wydawał się nie myśleć o nadchodzących wypracowaniach, nadchodzących lekcjach, nadchodzących obowiązkach oraz nadchodzących meczach. Nikt się niczym nie przejmował i nawet głupia Komnata Tajemnic została odłożona na drugi plan. Dziś uczniowie mieli się bawić wraz z nauczycielami którzy także potrzebowali oderwania od nudnej rzeczywistości. Dziś miała być zgoda i nic nie mogło zagłuszyć tej harmonii. A bynajmniej nikt nie wiedział, że ktoś miałby ją zagłuszać..

Po nikim nie było widać nienawiści i złości. Nawet Liam dobrze się bawił w towarzystwie swojej dziewczyny i swoich najbliższych znajomych. Każdy czuł się dziś wyjątkowo, bo miał prawo do takiego uczucia. Każdy wyglądał pięknie i dostojnie. Każdy stawał się odważniejszy i zapraszał swoje bratnie duszę do tańca. Zabawa była bez alkoholu i nauczyciele cieszyli się, że młodzież bez napojów wysokoprocentowych potrafi się bawić przy dobrej muzyce, w dobrym towarzystwie i przy dobrych warunkach. Alkohol był niedozwolony!

~•~

Zmęczona Mia po kolejnym tańcu z Tomem, postanowiła dosiąść się do Walburgi i Oriona. Usiadła na przeciwko pary i napiła się wody.

-Widzę, że humor dopisuje na parkiecie. Kolejny taniec tej nocy zaliczony, od kiedy jesteś takim tancerzem Riddle?- zaśmiała się Walburga

-Od kiedy Mia się pojawiła w Hogwarcie. Gdyby nie zmęczenie nadal by chciała tańczyć.

-Po co podpierać ściany skoro można to robić na co dzień? Jest jeden czas w roku, kiedy można się zabawiać bez obawy o jakieś nędzne spojrzenia, więc warto z tego korzystać.

-Mia ma rację, to jest jeden jedyny raz kiedy każdy się dobrze bawi. To jest czas, którego się wyczekuje i się z niego cieszy.

-Cieszyć się można do czasu, kiedy nie musisz go organizować i pilnować. Nic nie zwróci mi nieprzespanych nocy..- zauważył uszczypliwie Tom i wyprostował się.- Za parę minut wrócę, pójdę do dormitorium odłożyć pierścień, nie chce żeby w tym tłumie się zgubił, dobrze?- wyszeptał jej na ucho i je pocałował. Motylki zawirowały w jej brzuchu.

-Jasne, wracaj szybko.- uśmiechnęła się i przyglądała się oddalającej sylwetce chłopaka. Poczuła niemiłosiernie przeszywające spojrzenia na sobie więc odwróciła się w stronę Blacków.- Skąd te spojrzenia?

~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz