Wargi Toma, dosłownie, sekundę później oderwały się od moich, aby następnie, znowu spotkać się z nimi. Złapał mnie za talię łapczywie i zaczął stawiać kroki do przodu, co spowodowało, że tym samym zmuszał mnie do stawiania kroków w tył. Więc posłuchałam go i zostałam oparta o ścianę. Tymczasem jego usta były tak wyśmienite i delikatne, że zastanawiałam się, jak ja zasłużyłam na to niebo. Położyłam swoje zimne dłonie na jego szyi i przyciągnęłam bliżej. I wnet już wtedy wiedziałam, że to tylko mój paskudny sen.
~•~
Otworzyłam oczy i ujrzałam ciemność. Zdałam sobie sprawę, że leżę na łóżku i właśnie obudziłam się. Nie byłam w żadnych ramionach Toma tylko byłam owinięta w koc z logiem domu Ravenclaw. Nie byłam przez niego całowana tylko ciągle spałam. To wszystko było iluzją.
Mój mózg bardzo szybko zdał sobie sprawę z tego co się dzieje i ocenił sytuację. Podniosłam się do siadu i westchnęłam, natomiast krystaliczna łza popłynęła po moim policzku. Lekko zgarbiłam się i przyciągnęłam kolana do siebie, szukając jakiegoś ratunku od tego świata. Jakiegoś schronienia, którego od dłuższego czasu szukałam.
Wraz z opadającymi włosami opadała moja nadzieja co do własnego losu. Jak mam niby uratować ludzi? Jak mam to rozegrać? Jak mam postępować? Jak mam spojrzeć w oczy Voldemortowi po tym śnie?
Och, gdybym wiedziała jaki tak naprawdę ma do mnie stosunek Tom, może udałoby mi się chociaż trochę ruszyć z miejsca. W tym śnie dużo mówił o mnie, ale w końcu to tylko głupi sen i wytwór mojej wyobraźni. Wytwór wyobraźni, który poszedł o krok dalej i nawet się nie krępował tego rozwijać, a wręcz przeciwnie, bezwstydnie dalej w to wszystko zaparcie brnął.
Wstałam z łóżka i wzięłam swoją różdżkę a następnie podeszłam do mojej szafy.
-Lumos- wyszeptałam cicho i po chwili z czubka różdżki zaczęła wyłaniać się mała iskierka, białego światła.
Otworzyłam drzwiczki i uklękłam. W jednej ręce trzymałam zaparcie źródło światła a drugą ręką przeszukiwałam dno szafy w poszukiwaniu pamiętnika.
Tak, pamiętnika. Chociaż teoretycznie nie służył mi on jako zeszyt do pisania słodkich sekretów i przeżyć nastoletnich lat, to był on już dość dobrze zapełniony od myśli, wierszy oraz od.. planów.
Po znalezieniu małego dzienniczka, zamknęłam pospiesznie szafę i usiadłam na łóżku. Stwierdziłam, że wygodniej mi będzie kiedy zapale świece, więc pospiesznie to uczyniłam i odłożyłam różdżkę na szafkę nocną.
Hogwart
15.03.1942
Godzina 2:38Wydarzenie:
Realistyczny sen, który mogłam bez problemu kontrolować i oddawać się euforii podczas gdy nad moim umysłem zapanowała ciemność.
Wniosek: Plan
Zaczęłam myśleć co mogłabym zrobić i jak mogłabym porozmawiać z Tomem, aby się czegoś dowiedzieć.
~•~
Obudziły mnie intensywne promienie słoneczne. Przewróciłam się na drugi bok i pospiesznie przetarłam spragnione snu oczy. Położyłam się spać około godziny czwartej, dlatego czułam się jak zombie.
CZYTASZ
~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴
Romance~~~~ •Kiedy Mia zostaje wezwana przez Dumbledora, nogi się pod nią uginają. Czuje się strasznie widząc jak w jej dłonie zostaje powierzony los miliona osób-nie tylko czarodziei krwi czystej, mieszanej i brudnej, ale także samych mugoli. ~~~~ -Ufam...