-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz..-uśmiechnął się w lekko toksyczny sposób.
Jak łatwo jest go owinąć wokół palca..
~•~
Mijały kolejne minuty, godziny, dni. Mia zdążyła już zaakceptować fakt, że nie powinna przyjaźnić się z gryfonem. Przekazała mu osobiście tą wiadomość i tak jak się spodziewała, był bardzo niezadowolony z tego faktu. Dodatkowo stał się dla niej bardzo agresywny i oschły co przyprawiało Riddla o dodatkowe nerwy.
Mia została praktycznie sama. Z Liamem nie utrzymywała przyjaznych relacji, z Melisą nie była blisko, była dla niej tylko znajomą i jedyne o czym mogła z nią pogadać to o chłopakach, a Tom.. no właśnie, Tom.
Po całej sytuacji ich kontakt jakoś ucichł. Milson nie rozumiała kompletnie tego chłopaka. Raz ją całuje i chce dla niej jak najlepiej, po czym znika i nie informuje co się z nim dzieje. Przypomniały jej się słowa Abraxasa o tym, jak mówił jej kiedyś, że chłopak potrzebuje wyciszenia, ale nie wierzyła w to.
Może specjalnie tak zrobił abym została sama? W ramach zemsty? Może jakimś cudem się dowiedział o tym skąd jestem i z jakiegoś powodu dobija mnie powoli, ale efektownie? Sama nie wiedziała już co ma o tym wszystkim myśleć. Lekcje, problemy uczuciowe, problemy z samoakceptacją, problemy ze znajomymi... Jeszcze doszedł ten cholerny problem z balem!
Liam i Melisa nadal mieli uraz odnośnie wybrania kolorów. Nie pomogło tłumaczenie, że decyzje podjął opiekun. Gryffindor czuł się urażony do tego stopnia, że więcej nie chcieli się angażować. Jedyną osobą która mogła im coś przetłumaczyć był Dumbledore, chociaż Milson podejrzewała, że dwójka prefektów dostała tak bardzo solidną lekcję, że teraz siedzieli jak mysz pod miotłą i pomagali bez żadnych komentarzy. Jedyne co ich zdradzało to niezadowolone, pełne urazy spojrzenie. Szczególnie Liam kierował je do Milson.
Tom często przychodził zmęczony na plany wyglądu Wielkiej Sali. Miał często podkrążone oczy i był wiecznie niezadowolony. Przesuń to, przesuń tamto. Pewnego razu krukonka nie wytrzymała i wkurzyła się do tego stopnia, że rzuciła w ślizgona wielką płachtą materiału. Co prawda nic mu się nie stało, jedynie jego duma ucierpiała, ale i tak miał jej to za złe. W końcu tak wiele robił dla nastolatki, że powinna mu na każdym kroku dziękować...
~•~
Na lekcję tańca czekało wiele uczniów. Byli bardzo podekscytowani. Dziś zajęcia miały osoby z szóstego roku i były łączone, co oznacza, że również i tam na zajęciach Mia wiedziała twarze swoich ukochanych towarzyszy.
Lekcje prowadziła nauczycielka Obrony Przed Czarną Magią wraz z nauczycielem transmutacji- Dumbledorem.
W tłumie podekscytowanych szeptów, znalazły się także komentarze rzucone na wiatr, że to wszystko nie jest potrzebne i to najzwyklejszy bal. Te komentarze były ignorowane.
-Moi drodzy, proszę już o ciszę!- rzekła nauczycielka donośnym tonem.- dziś wraz z profesorem Dumbledorem.- wskazała na niego ręką- Mamy zamiar nauczyć was prostych kroków tanecznych oraz pokazać ułożenie ciał. Będę potrzebowała ochotnika i jedną ochotniczkę, aby móc przedstawić podstawy. Ktoś chętny?
Zapadła cisza. Nawet te najbardziej odważne duszyczki, które z ogromnym podekscytowaniem szeptały jak bardzo im się podoba pomysł tańca, teraz siedziały skulone za wszystkimi i starały się nie rzucać w oczy.
CZYTASZ
~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴
Romance~~~~ •Kiedy Mia zostaje wezwana przez Dumbledora, nogi się pod nią uginają. Czuje się strasznie widząc jak w jej dłonie zostaje powierzony los miliona osób-nie tylko czarodziei krwi czystej, mieszanej i brudnej, ale także samych mugoli. ~~~~ -Ufam...