Jeszcze na chwilę otworzyłam zmęczona oczy i ostatnim obrazkiem który ujrzałam, był Voldemort spoglądający na moją twarz. Następnie nastała ciemność.
~•~
Perspektywa Toma Riddle'a:Starałem się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, aby nie obudzić dziewczyny. Z jakiegoś powodu była bardzo niewyspana i kompletnie nie kontaktowała ze światem. Co musiało odgonić sen z jej powiek w nocy?
-Panie Riddle, czy wszystko w porządku?- zapytał nagle Dumbledore, przez co automatycznie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, cała klasa odwróciła się w stronę mojej ławki, gdzie siedziałem razem z Mią.
Nie ukrywam, poczułem złość i tym samym poczułem dziwne, krępujące uczucie w klatce piersiowej. Najbardziej zdziwiony był sam Albus Dumbledore oraz Abraxas, którzy ujrzeli, że na moim ramieniu, beztrosko sypia dziewczyna.
Odchrząknąłem i odpowiedziałem pospiesznie:
-U mnie wszystko w porządku. Jeżeli chodzi o Mię, miała problemy ze snem dzisiejszej nocy. Proszę wybaczyć, dopilnuję, by miała notatki z dzisiejszej lekcji.- wypaliłem bez namysłu ostatnie zdanie, za co skarciłem się w myślach.
Nie dość, że przyczepiła się mnie jak mucha do lepu, to w dodatku nie wiedząc czemu, sam zaproponowałem pomoc. Nie mogę się już wycofać, bo słowo rzekło się przy Dumbledorze. A ten starzeć ma mnie ciągle na oku.
Ku mojemu zdziwieniu, Albus zaśmiał się i uśmiechnął od ucha do ucha, by powiedzieć jedno zdanie, które do końca dnia będzie na mnie ciążyło jak cholerna klątwa:
-Oczywiście Tom. To miłe, jak bardzo troszczysz się o Mię. Zdecydowanie jest dla ciebie ważną osobą. Czyż nie mam racji?
~•~
Po zakończonej lekcji wyszedłem z klasy, nie zwracając uwagi na innych. Słyszałem, że Dumbledore kazał Milson zostać po lekcji. Oby dostała szlaban. W końcu, spanie na lekcji jest nieetyczne.
Swoją drogą, nieetyczne są moje uczucia do niej i myśli. Nie chcę brzmieć jak skończony, a przede wszystkim, zdesperowany, napalony nastolatek. Poprzez słowo ,,nieetyczne" mam na myśli, że zacząłem często o niej myśleć. Nie w żaden dwuznaczny sposób, nie mam tego na myśli.
Nigdy nie myślałem w żaden sposób o żadnej kobiecie. Nie szukałem i nie szukam miłości, ponieważ jako chłopak zrodzony z amortencji, nie jestem w stanie kochać. Jestem co prawda w stanie być kochanym ale nie odwzajemniam tego uczucia.
Mia była dla mnie o tyle zagadkową osobą, ale ciekawą, że nie potrafiłem się skupić na niektórych rzeczach właśnie przez nią. Udowodniłem to jeszcze dziś, już z samego rana, kiedy stwierdziłem, że dopilnuje aby Mia nie utraciła dzisiejszych zajęć Transmutacji.
Tak więc, przez moją głupotę, zbieram z biurka notatki, atrament, pergamin oraz pióro, aby udać się do Pokoju Milson i pomóc jej z materiałem. Kiedy zostało mi już tylko odnaleźć pióro, usłyszałem pukanie do drzwi. Było ono o tyle charakterystyczne, że od razu wiedziałem kto to taki do mnie przybył.
-Wejdź Orion- powiedziałem i już zawczasu odwróciłem się w stronę drzwi.
Nie myliłem się. Do pomieszczenia wszedł stanowczym krokiem Black i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
CZYTASZ
~𝙲𝚉𝙰𝚂 𝙼𝙸𝙽𝙰𝙻~𝚃𝙾𝙼 𝙼𝙰𝚁𝚅𝙾𝙻𝙾 𝚁𝙸𝙳𝙳𝙻𝙴
Romance~~~~ •Kiedy Mia zostaje wezwana przez Dumbledora, nogi się pod nią uginają. Czuje się strasznie widząc jak w jej dłonie zostaje powierzony los miliona osób-nie tylko czarodziei krwi czystej, mieszanej i brudnej, ale także samych mugoli. ~~~~ -Ufam...