15.

213 21 32
                                    

Jeśli możesz to zostaw tu coś po sobie. Ciebie to nic nie kosztuje , a mnie motywuje bo wiem , że ktoś w ogóle czyta moje książki🙆🏽‍♀️. Bardzo dziękuje i doceniam za wszystkie polubienia i komentarze.

~

Gavi pov: dwa miesiące później.

~

Dziś mijają dwa miesiące od kiedy ostatni raz widziałem Rosie. Generalnie sytuacja pomiędzy nami nie jest za ciekawa. Ostatni raz pisaliśmy dwa dni temu i nie było to takie pisanie jak kiedyś. Spytała czy wszystko okej i jak się trzymam i na tym rozmowa się zakończyła. Ostatni raz rozmawialiśmy ponad tydzień temu , więc też jest to średnie. Kompletnie nie mam pojęcia o co chodzi. Po moim powrocie tutaj nasz kontakt nagle się pogorszył. Bardzo bym chciał ją wreszcie zobaczyć i pocałować. Albo chociaż przytulic... poczuć jej bliskość tak jak kiedyś.

Nie jest to jednak możliwe bo ja nie mogę teraz do niej wylecieć. Rose tak samo nie może tak nagle sobie nas odwiedzić. Z tego co mi się wydaje , to za niecały tydzień ma przylecieć na święta. Nie wiem jednak czy dobrze pamiętam. Mówiła mi to jeszcze w Anglii.

Dzisiaj od rana nie robiłem nic ciekawego. Dzień jak codzień. Wstałem nawet szybko bo około ósmej rano. W zasadzie to nawet nie wiem dlaczego tak szybko. Trening mam dopiero po południu , więc teoretycznie mam dużo czasu dla siebie. Zazwyczaj w takie dnie właśnie śpię. Moja rutyna od kiedy Rose wyleciała do Anglii bardzo się zmieniła. Albo trenuje dużo , albo cały czas leżę w łóżku. To nie ma najmniejszego sensu.

Snickers rzecz jasna towarzyszy mi przy wszystkich wykonywanych czynnościach. Chociaż nie tylko , bo kot nawet ze mną śpi. Przez ostatni miesiąc bardzo go polubiłem.

Na śniadanie zjadłem sobie tosty , bo miałem na nie wielką ochotę. Naprawdę , ten kto je wymyślił ,zasługuje na jakąś nagrodę. Tosty to najlepsze jedzenie na świecie. Dodatkowo można je zjeść o każdej porze , bo pasują jako śniadanie , szybki obiad i kolacja.

Po śniadaniu zdecydowałem że trochę posprzątam. Co prawda to mieszkam sam , ale jednak trochę syf jest. Nie ma co ukrywać.

Zacząłem już planować co będziemy robić z Rosie jak przyleci do Barcelony. Napewno musimy spędzić dużo czasu razem. Tak na zapas. Wiem że się tak nie da , ale sobie to wmawiam. Musimy też wyjść z naszymi znajomymi. Pedri bardzo się stęsknił za dziewczyną. Olivia z resztą też. Tak samo cała drużyna. Wszyscy ją uwielbiają i wszyscy tęsknią.

Nic dziwnego , bo jest cudowna.

Trening mam o piętnastej. Został przesunięty , bo coś tam Xaviemu nie pasowało.

Ostatnio byłem też odwiedzić panią Mariane , czyli babcię Rose. Początkowo nie wiedziałem jak mam tam pojechać. Bardziej w sensie że nie wiedziałem o czym mam z nią rozmawiać , bo drogę przecież znam. Bardzo chciałem z nią porozmawiać bo to bardzo mądra ,miła i pomocna kobieta. Nieraz mi już doradzała. A teraz chciałem ją wesprzeć jakoś. Rose to jednak jej wnuczka , która zmieniła kraj. Wyleciała.

Szczerze mówiąc to myślałem że trzyma się gorzej. Przyjechałem do niej i od razu poczęstowała mnie ciastem , które upiekła oraz zrobiła herbatę. Generalnie dużo rozmawialiśmy. Nie tylko o dziewczynie. Mariana jest typem osoby , z którą można porozmawiać na wiele przeróżnych tematów i nie jest się ocenianym.

Trochę żałuje że nie odwiedziłem jej wcześniej..

Coś mniej więcej o trzynastej trzydzieści zacząłem się przygotowywać na trening , bo liczę się z tym że pewnie na mieście będą korki. Dlatego też muszę wyjechać szybciej.

Everything for You|Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz