34.(epilog)

289 17 30
                                    

Po raz ostatni w tej książce piszę wam jacy cudowni jesteście. Bez was nie miała bym szans żeby się ,,wybić". Dziękuję jeszcze raz za wszystko!❤️

~

5 lat później..

~

-Elena chodź tutaj!-wykrzyczał Gavira.

-nie! do mamy!-wytknęła mu język i podbiegła szybko do mnie, a następnie wskoczyła mi na kolana.

Uśmiechnęłam się i przytuliłam małą blondynkę.

-słońce przecież wiesz że nie możesz tak robić mamie. Twojemu braciszkowi może się stać krzywda.-westchnął brunet siadając obok nas na łożku i wskazał palcem na mój brzuch.

-ale ja nie chciałam-spojrzała na mnie swoimi wielkimi brązowymi tęczówkami i zaraz potem zostawiła na moim poliku mokry ślad po buziaku.

-chodź tutaj-powiedział Pablo w jej stronę.

-nie-odpowiedziała stanowczo krzyżując ręce i odwróciła głowę w drugą stronę tak, aby na niego nie patrzeć.

-aha?-rzekł zaskoczony chłopak.

-kochanie, co się stało?-spytałam zdziwiona jej zachowaniem. Na ogół woli raczej Pabla ode mnie.

-bo tata powiedział że nie mogę jechać z wami i zostaję z ciocią Aurorą.-odpowiedziała mi ze łzami w oczach, a po tych słowach wtuliła się w moje włosy.

-ale przecież lubisz ciocie Aurore-uniosłam jedną brew do góry i spojrzałam na chłopaka, ale ten jedynie wzruszył ramionami. Wyglądał bezradnie.

-no tak ale ja chcę iść z wami-powiedziała-Simón też idzie.

-przecież Simon zostaje z wami-uśmiechnęłam się lekko i nie zdążyłam już nic więcej dodać, bo zadzwonił dzwonek do drzwi.

-otworzę-powiedział Gavi i ruszył w tamtym kierunku.

Okazało się że to Pedri i Olivia z Simónem. Chłopiec niemal od razu po przekroczeniu progu drzwi rzucił się na Elene , przytulając ją mocno. Dziewczynka głośno się zaśmiała i również go przytuliła. A następnie we dwójkę poszli do ogrodu żeby pobawić się ze snickersem.

-ale słodko-skomentowała Olivia i podeszła aby się ze mną przywitać. -jak się trzymasz?

-chodzi ci o ciąże czy pogrzeb?-zaśmiałam się cicho.

-to i to-odpowiedziała.

-w zasadzie to z ciąża nie jest źle-rzekłam-wiadomo mam czasem ochotę się rozpłakać i w ogóle ale jest okej. W końcu mam już jakieś doświadczenie conie?

-a pogrzeb?-zapytała siadając razem ze mną przy stole w kuchni.

-jakoś z czasem boli mnie to już coraz mniej. Choć nie mogę dalej tego pojąć-zrobiłam słaby uśmiech i od razu odwróciłam wzrok. Nie jest to dla mnie żaden temat tabu, ale po prostu nie umiem jeszcze rozmawiać o tym w pełni swobodnie.

Dzisiaj odbywa się pogrzeb mojej babci. Pięć lat temu od razu po moim wypadku stwierdzono u niej raka. To był dla mnie ogromny szok. Na początku nie wiedziałam jak mam sobie z tym poradzić. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Jednak z czasem po prostu starałam się żyć jak dawniej ,na życzenie babci. Kobieta prosiła mnie o to żebym zachowywała sie i traktowała ją normalnie. Nie chciała współczucia ani nic w tym stylu. Oczywiście-rozpoczęła leczenie. Lekarze robili wszystko co w ich mocy.

Jednak cztery dni temu nie dała rady i odeszła..

W tym wszystkim jednak są też plusy. Już się przynajmniej nie męczy. Wiem jak niszczyła ją ta choroba. Chociaż starała się to bardzo ukryć i żyć jak gdyby nigdy nic.

Everything for You|Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz