18.

239 12 26
                                    

Jeśli możesz to zostaw tu coś po sobie! Bardzo doceniam polubienia i komentarze. Korzystając , chcę was też zaprosić na mojego tiktoka. Nazwa to gavxwey. Dodaję tam spojlery do książek , trendy, ale też edity. A teraz nie przedłużam i zapraszam do przeczytania moich wypocin 🫡🫡.

~
Skip time: dwa tygodnie
~

Szczerze mówiąc to po tych dwóch tygodniach od naszego ,,zerwania" nie czuję się ani trochę lepiej. To znaczy ze znajomymi jest okej. Nawet o tym nie myślę i potrafię normalnie gadać i się z nimi spotykać , ale gdy tylko zostaję w domu to od razu uświadamiam sobie że po moim powrocie do Barcelony , bo przecież kiedyś bede musiała tam wrócić,nie będzie już mnie i Pabla.

Co ja w ogóle mówię..nas już nie ma.

Nie utrzymuję kontaktu z Pablem i jest mi z tym źle. Był dla mnie bardzo ważny. No ale w końcu był moim chłopakiem tak? Kimś z kim chciałam wiązać swoją przyszłość. Kimś z kim chciałam spędzić resztę życia. Kimś z kim chciałam wspólnie wychowywać dzieci , a później patrzeć jak dorastają nasze wnuki. Kimś z kim chciałam się zestarzeć..

Od czasu naszej ostatniej rozmowy czuję niesamowitą pustkę. Tak jak bym już nic nie czuła. Naprawdę , nie wiem co jest ze mną nie tak. To bez sensu że nie potrafię się po tym pozbierać.

-znowu o nim myślisz?-usłyszałam głos brata i momentalnie ,,wróciłam do żywych" jak to on określał.

-mhm-mruknęłam pod nosem.

-Rose-westchnął i usiadł bliżej mnie , a następnie delikatnie objął-wiesz, powiedziałbym ci że będzie dobrze i wszystko się ułoży , ale nie mogę tego zagwarantować.

-Wiem Andie-powiedziałam posyłając mu niewyraźny uśmiech. Przynajmniej chciałam żeby wyglądało to jak uśmiech.

-ale wiesz co? Mogę zagwarantować ci jedno-rzekł , a ja zdziwiona spojrzałam mu prosto w oczy. -że nasz wyjazd do Barcelony będzie udany.

-o czym ty mówisz?-spytałam zdziwiona. Prawdę mówiąc to nawet nie obgadaliśmy jeszcze naszego wyjazdu do Barcelony na święta , więc kompletnie nie rozumiem co ma na myśli. Planowaliśmy wybrać się na święta do Hiszpanii do babci , ale jak narazie były to raczej luźne plany. Coś na zasadzie propozycji.

-jutro lecimy do Barcelony-powiedział podekscytowany-i to do końca grudnia, więc wrócimy tu dopiero za rok.

W pierwszej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Zdziwił mnie. Zdziwił to nawet mało powiedziane. Jeszcze miesiąc temu bym skakała ze szczęścia , ale teraz? Jak ja mam tam wrócić? Jak mam wrócić do Hiszpanii skoro wszystko tam przypomina mi o Pablu? Przecież ja nie będę w stanie normalnie żyć. Nawet jak bardzo bym nie próbowała go unikać , to i tak mi się nie uda. To jest wręcz niewykonalne. Mamy za dużo wspólnego. Chociażby kota , czy znajomych.

~

Wracam właśnie od Andiego. Przesiedziałam u niego dosłownie cały dzień. Choć w sumie moje nowe życie tak wygląda. Rano szybko ograniam się na uczelnię , potem idę i siedzę na uczelni , później zazwyczaj spotykam się z bratem , lub spotykamy się wszyscy razem i idziemy wspólnie coś zjeść na miasto , albo gotujemy coś sami i tak mijają nam dni. Dzisiaj jest sobota , więc każdy raczej korzysta i odpoczywa. Ja zrobiłam to samo. Z Andreasem grając w fife.

Stwierdziłam że jak narazie nie będę nikomu nic pisać że przylatuję do Barcelony. Chociaż nie wykluczam że jak babcia się dowie to na lotnisko zamiast niej przyjedzie cała obstawa. Stawiałabym na Ansu , Balde , ukochanego Pepiego , Ferrana , Fermina , oczywiście mojego ulubionego João i może Pabla.

Nie potrafię wyobrazić sobie naszego spotkania. Jak ja bym miała się z nim przywitać? Czy w ogóle bym się z nim przywitała? To byłoby niezręczne.

Ale pomijając Gavire , to bardzo chce odwiedzić stolice Katalonii. Już od dawna czuję że to moje miejsce na ziemi. Ci ludzie , widoki , klimat , kuchnia..

~

Wczoraj poszłam spać bardzo późno ale było to spowodowane głównie tym , że późno wróciłam od brata. No i też oglądałam nowy serial który znalazłam. No cóż , są rzeczy ważne i ważniejsze..

Lot mamy o piętnastej , także jakoś o trzynastej musimy się postarać być na lotnisku.

Jest jedenasta , więc mam niecałe już dwie godziny na ogarnięcie się , ale przede wszystkim na spakowanie walizki.

Prawdę mówiąc to nie wiem co mam ze sobą zabrać. No napewno jakieś ubrania i kosmetyki , ale co do reszty to pojęcia nie mam.

Wstałam zaspana i ruszyłam do łazienki aby doprowadzić się do porządku. Ubrałam swoje ulubione , najwygodniejsze dresy i związałam włosy w luźnego koka. Nawet mie chciało mi się malować. To i tak nie ma sensu bo w samolocie bym wszystko rozmazała. Po wyjściu z łazienki doszłam do wniosku że przydałoby się zjeść jakieś śniadanie. Standardowo postawiłam na tosty. To chyba nawet nie powinno nikogo dziwić. Mogę je jeść codziennie.

Po posiłku usiadłam na łóżku w sypialni i zaczęłam się zastanawiać co spakować. Na początku zabrałam się za to , co oczywiste , czyli kosmetyki. Wszystkie. Łącznie z szamponami , maskami i odżywkami do włosów. Następnie zaczęłam przygotowywać sobie ubrania. Nie wyszło tego za dużo , bo zdałam sobie sprawę że przecież zostawiłam jakieś ciuchy j babci. Przewiezienie tego byłoby bardzo problematyczne.

Końcowo zeszło mi na tym ponad godzinę , więc kiedy tylko skończyłam, zdążyłam jedynie na chwilkę usiąść na kanapie i usłyszałam dzwonek do drzwi. To napewno byk Andie. Nikogo innego się nie spodziewam.

Jak się okazało , miałam rację. Chłopak przyjechał pomóc mi z walizkami. Oliver z Aleksem zdecydowali się odwieść nas na lotnisko , za co byłam im w duszy wdzięczna. Chyba bym nie wytrzymała , cisnąć się tak ze wszystkimi na dodatek z walizkami. Jsk w puszce.

~

-ale wrócicie nie? Rose obiecaj mi że nie zostaniesz w ten Barcelonie , wrócisz do mnie i mnie nie zostawisz-powiedział Aleks stojąc przede mną.

-obiecuję-zaśmiałam się zapewniając chłopaka.

-będę tęsknił-stwierdził pociągając nosem i podszedł aby mnie przytulić. Bardzo to doceniłam w tamtym momencie.

-ja też-westchnęłam i również się do niego przytuliłam.

-ja też-dodał Oliver. Chłopak robił coś w telefonie i opierał się o samochód.

Zabawne, bo identycznie wyglądał Gavi , kiedy pewnego razu czekam na mnie przed domem.

Po pożegnaniu weszliśmy do środka obiektu i od razu skierowaliśmy się na te wszystkie kontrole i całą resztę.

Na szczęście odbyło się bez komplikacji..

~

Siemka!
Jak tam u was?

Mnie powoli wykańcza szkoła 😔 nie mam już sił na nic. Mam nadzueje ze u was lepiej!

Nastepny rozdział postaram sie dodac w miare mozliwosci jak najszybciej.

Do nastepnego misie!
7.04.2024.
1033 słów

Everything for You|Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz