Rozdział 11

132 4 0
                                    

Klara

Od rozmowy z Masonem minęło około trzy godziny, a ja już zaczęłam czuć wyrzuty sumienia. Chyba jednak będę musiała z nim porozmawiać a nie, że go cały dzień będę omijać jak ognia. Gdy był w swoim biurze miałam idealny wgląd na niego. Bez bicia mogę przyznać, że co chwile spoglądałam na niego. Nie moja wina, że tak przystojny jest. Gdy gapiłam się na niego, nagle zadzwonił mi telefon. Od razu wystraszyłam się, spojrzałam na telefon wyświetlał numer mojej kuzynki, nie chciałam od niej odbierać ale wiem, że musze.
-Halo?- pytam gdy odebrałam.
-No cześć moja ulubiona kuzyneczko- powiedziała swoim uroczym głosem kuzynka.
-Dobra, mów co jest na rzeczy- odpowiadam jej, ledwo coś powiedziała a ja już miałam ją dość.
-Wiesz jaki dziś jest dzień, chyba nie zapomnisz mnie odebrać z peronu o 19?- powiedziała kuzynka z dumą w głosie.
-Dzięki, że przypomniałaś bo tak to byś przyszła na piechotę do domu. Przykro mi ale muszę kończyć bo w pracy jestem, przyjadę po ciebie o 19 jak coś.- pożegnałam się z kuzynką. Gdy odłożyłam telefon, nie spodziewałam się, że Mason będzie za mną stał.
- Zrobiłaś wszystko o co cie prosiłem?- usłyszałam głos za moimi plecami, a ja na krześle podskoczyłam.
-Tak, wszystko zrobiłam i proszę mnie tak nie straszyć. - odpowiedziałam, gdy odwróciłam się do Masona. Na jego twarzy malował się uśmiech.

Mój szefOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz