Przez następne dni myślałam o tym wszystkim i nie mogłam tego pojąć. Idris zachowywał się jak zwykle, naprawdę nic to dla niego nie znaczyło. Byłam pijana i źle zinterpretowałam jego czyny i słowa, ale on też tego chciał. Sam pogłębił pocałunek, gładząc delikatnie mój kark.
To było przyjemne, mimo że krótkie. Z jego wiedzą na temat kobiecego ciała, mogłoby być wyjątkowo. Będzie marnował się przez całe życie. Nigdy nie odczuwał przyjemności z seksu? Co mogło być tego przyczyną?
Nie pomyliłam się w swoich założeniach, podejrzewałam, że może tak być. Jest dla mnie coraz większą zagadką. To tłumaczyłoby dlaczego nie interesują go kobiety, mężczyźni także. Dlatego bał się wtedy moich uczuć i odesłał mnie w siną dal?
Westchnęłam, leżąc na łóżku, chyba nie zasnę. Wyszłam z pokoju i na palcach przeszłam obok jego sypialni. Nalałam sobie wody do szklanki i piłam powoli, nawilżając gardło. Drzwi od pracowni uchyliły się i od razu jego wzrok wylądował na mnie.
- Obudziłem cię?
- Nie mogę zasnąć - odchyliłam głowę na bok, rozmasowując kark.
Podszedł bliżej, opierając się o stół i przyglądał mi się bezwstydnie. No tak, byłam w samej bieliźnie, sądziłam że śpi. Nie byłam wstydliwa, a jemu nie przeszkadzała nagość.
- Chcesz coś na sen? - zapytał, ale pokręciłam głową.
- Po tym czuję się otępiała - podrapał się po szczęce.
- To może drinka? - zaproponował, na co parsknęłam ze śmiechu.
- Dzięki, ale nie lubię pić sama.
- Nie powiedziałem, że masz robić to sama - uśmiechnął się - To jak? - skanował moją twarz.
- Pewnie - zaniosłam szklanki i usiadłam na kanapie. Położył na niskim stoliku butelkę alkoholu i rozpalił w kominku.
- Przynajmniej będzie jasno. Chcesz koc? - zaproponował.
- Jest ok - uśmiechnęłam się tylko.
Zastanawiałam się dlaczego był dla mnie taki miły. Ma dobry humor, udało mu się coś? Skończył pilne zlecenie, wymyślił nową recepturę czy jeszcze coś innego?
- Dziś mam urodziny - powiedział nagle, przerywając potok moich myśli.
- Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej? Przygotowałabym ci coś dobrego z tej okazji.
- Nie obchodzę ich - wzruszył ramionami.
- Pochwal się jaki stary jesteś - mrugnęłam okiem, na co się roześmiał - No powiedz, jestem ciekawa.
- Sześćdziesiąt sześć.
- Staruszek - zaśmiałam się.
- A ty, dzieciak - skwitował.
- Wypraszam sobie, jestem już dorosła - mówiłam żartobliwie używając poważnego tonu.
- Trzykrotnie młodsza ode mnie, dzieciaku - uśmiechnął się szczerze.
Jego oczy wydawały się szczęśliwe, musiał czuć się dobrze w tej chwili. Twarz wydawała się jeszcze młodsza, a czarujący uśmiech wyeksponował na chwilę rząd równych zębów.
Często się uśmiechał, ale dopiero w tej chwili jego uśmiech wyglądał na prawdziwy. Nie życzliwy czy krótki w podziękowaniu, ale taki z głębi jego serca.
Upijaliśmy małymi łykami złoty płyn, żartując całkiem na luzie.
- Jak to jest być tak starym i młodym jednocześnie? - przejechał palcami po włosach, ciągnąc je lekko.
CZYTASZ
Uzdrowiciel
RomanceIle razy można pokochać tę samą osobę? Sama zadaję sobie to pytanie i choć kiedyś twierdziłam, że wiele, dziś już nie jestem tego taka pewna. Mój limit wynosi trzy, więc lepiej się postaraj, Idris.