Let's integrate

15 2 1
                                    

Jechaliśmy pociągiem, później mieliśmy się przesiąść i dalej jechać autokarem.
Kilka osób, ze względu na to, że były z internatu, wsiadło na innych niż my stacjach iż ponieważ miały po prostu bliżej.
Między innymi taka jedna dziewczyna (nazwijmy ją Daria), trochę młodsza ode mnie ale o ironio, wyższa o jakieś 10 cm (sama mierzyłam wtedy 171cm)Już wcześniej umówiła się ze mną, że koniecznie usiądziemy razem.

Okej, była ładna, serio. Jeszcze wysoka więc też git. Przegadałyśmy praktycznie całą drogę do naszych domków wczasowych.

Pokój wyglądał tak:

W drugiej części spałam jako jedyna na samej górze trzeszczącego przy każdym ruchu drewnianego łóżka, pod spodem spała "Tara", a na samym dole "Daria"Osobno, również na samym dole, spał już wcześniej wspominany mój pierwszy obiekt westchnień płci ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W drugiej części spałam jako jedyna na samej górze trzeszczącego przy każdym ruchu drewnianego łóżka, pod spodem spała "Tara", a na samym dole "Daria"
Osobno, również na samym dole, spał już wcześniej wspominany mój pierwszy obiekt westchnień płci żeńskiej, "Iza". W pierwszej części spały cztery pozostałe dziewczyny, w tym dwie nowo przybyłe do szkoły.

Jeszcze tego samego dnia zaczęły się zajęcia integracyjne z naszą wychowawczynią.
Usiedliśmy w kole i kolejno mieliśmy się przedstawiać (wierzcie lub nie, po tygodniu dalej nie pamiętałam imion większości tych osób) i wiem, że to brzmi jak podstawówka, ale to już liceum.

Na szczęście nasza wychowawczyni jest mega mądrą babką, i słusznie stwierdziła, że lepiej zintegrujemy się sami, grając w coś i rozmawiając, niż jak będziemy brać udział w "grach integracyjnych".
Także rozeszliśmy się w swoje strony. Niektórzy poszli na hamaki, inni, między innymi ja, poszliśmy grać w siatkówkę, a pozostali albo wylegiwali się w pobliżu, albo siedzieli w pokojach.

Mówię wam pisząc to teraz w kwietniu 2024 roku
Jesteśmy mega klasą. Nie mamy żadnych konfliktów ani nic i jesteśmy świetną ekipą. Wiem co sobie teraz myślicie "mhm, ta na pewno, zero konfliktów, normalnie jak reklama januszexu". No okej, zdaża się, że mamy problem, ale nie ubliżamy sobie, nikt nie jest prześladowany, maltretowany ani nic. Serio się lubimy.

Wracając.

Granie w siatkówkę z siatkarzami, gdy samemu ma się tyle wspólnego z piłką co baletnica z nurkowaniem, jest serio wyzwaniem. (Wiedziałam o tym już po pierwszym wf-ie z nimi)
Ale jakoś dawałam radę.
I to był taki pierwszy moment przez który poznałam się z takim chłopakiem. "Alek"

Tego samego dnia po południu, poszliśmy na plażę żeby wybudować wały z worków piasku (na wypadek powodzi) ogólnie wyjazd był podciągnięty pod zdawanie z EDB także stąd te reanimacje itd.

Gdy wracaliśmy z jeziora jakoś tak się spiknęliśmy. Ja idąc na bosaka, gdy zobaczył, że ledwo radzę sobie na piasku i szyszkach jako jedyny czekał na mnie (tak wiem że to nic takiego ale zawsze mógł dołączyć do kolegów i mnie zostawić, okej?)

I'm BI-tchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz