Do naszej szkoły, w której mamy internat, przyjechali na obóz siatkarze. Grupa ok. 30 osobowa w tym tylko pięciu chłopaków. Fajni są, bo wiadomo - siatkarze. Inaczej wychowani. Każdy sport to jednak inny człowiek. Może się jeszcze kogoś pozna.
Także przez tydzień nici z hali.
I tak treningi interesują mnie tylko do środy, bo:
- Pierwsze primo: nasi jadą na mistrzostwa świata. W kadrze jest tylko 8 dziewczyn i 8 chłopaków, także byli lepsi ode mnie, a dla mnie miejsca już nie było. Nie będę się też usprawiedliwiać wiekiem, ale mam jeszcze dużo szans przed sobą, a im życzę jak najlepiej, w końcu to nadal drużyna. Nie co dzień można oglądać swoich kolegów na MŚ. Wracają dopiero na początku września, także będzie od nich spokój na dwa tygodnie haha.
- Drugie primo: Ja w środę również wyjeżdżam. Razem z mamą już w maju zarezerwowałyśmy wycieczkę do Bułgarii, także dobrze, że nie ma mnie w kadrze bo by przepadło XDD Coś za coś.
Na początek lecimy do Krakowa, bo dopiero stamtąd mamy lot do Bułgarii i potem cały tydzień grzania się na plaży, tańczenia, pływania, jedzenia...
Można to samo robić w Polsce? Owszem można, ale uwierzcie... Tam jest znacznie taniej.Dwa lata temu po raz pierwszy poleciałam za granicę. Poleciałyśmy na Korfu, wyspę grecką.
Lot miałyśmy o 2 w nocy, a na lotnisku byłyśmy już o... 10 rano. 16h na lotnisku!
Po co tak wcześnie? Mama miała coś do załatwienia w mieście z którego wylatowałyśmy.Dobrze że teraz samolot mamy o 16:00.
Już sobie wyobrażam jak to będzie wyglądać:
CZYTASZ
I'm BI-tch
Teen FictionPierwszego chłopaka miałam na obozie, gdy miałam 10 lat. Ten "związek" trwał niespełna pięć dni. Później spodobał mi się, i to tak na poważnie, mój kolega. Zauroczenie to trwało cały rok. Brr... Nie wiem co w nim widziałam. Istny dupek. No i teraz...