Fall in love

12 2 13
                                    

Cześć niziołki

Dawno nic nie wstawiałam ale wracam z tematem, którym wam to zrekompensuję.

Leżę chora w domu, ominą mnie zawody, ale mam czas na pisanie. Czyli nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Widząc tytuł chyba się domyślacie, czego będzie dotyczyć ten rozdział.

Otóż, po wielu opcjach za i przeciw i obawie przed opinią (co niektórych) zdecydowałam się, że jednak o tym na piszę.

No bo, do jasnej cholery, to jest mój pamiętnik, no nie? I już koniec z tym, że przejmuję się opinią innych, bo według kogoś coś jest takie, srakie i owakie.

A więc. Tak, zakochałam się. W dziewczynie. Pierwszy raz poznałyśmy się na zawodach w lipcu. Byłam z nią w składzie i mimo, że wogóle ze sobą nie trenowałyśmy i widziałyśmy się pierwszy raz w życiu, poszło nam zajebiście.

Ogólnie jest spoza mojego miasta, i mieszka w internacie,  na początku widywałyśmy się przelotnie na korytarzu, ale jakoś zaczęłyśmy że sobą gadać. Wspólne treningi, tematy, jakoś poszło.

No i po którymś treningu, czwartek popołudnie, końcówka września, ona poszła do siebie, do internatu, ja do szatni, żeby się przebrać. Dziewczyny szykowały się już pod prysznice, ja wchodzę, serce wali mi jak młotem i moje pierwsze słowa to:
- nienawidzę się zakochiwać

Moja koleżanka szybko wparowała do łazienki i oznajmiła, że się zakochałam. Dziewczyny oszalały i tylko słyszałam "O boże! W kim?!" I zaczęły zgadywać, i jedna ściszonym głosem do mnie "Zakochałaś się w niej?" Ja tylko skinęłam głową, a ona pisnęła, klasnęła w dłonie i krzyknęła: " Wiedziałam! haha"
Słowo honoru, one były tym bardziej podjarane tym niż ja.

Ale wiecie, wszystko fajnie, ale jeszcze trzeba znać orientację tej drugiej osoby. Chodziłam jak na szpilkach, ale od koleżanki, która z nią tak dużo gadała i wsumie się zaprzyjaźniły, dowiedziałam się, że jest stuprocentową lesbijką 😁.
Także szansa zawsze jest. (Bez obaw, ta koleżanka jest totalnie hetero i na razie przeżywa związek z chłopakiem, więc chyba nie mam konkurencji.)

Ogólnie flirtowałyśmy otwarcie, spowiadałyśmy się ze swoich przeżyć. Wracając z zawodów spałam na niej, ale tylko chwilę! Ona się rozwaliła i dwie godziny przespała. Zdrętwiałam, bo bałam się ruszyć, by jej nie obudzić.

Ogólnie, dowiedziała się, że się zakochałam, ale nie wiedziała w kim. Nie chcąc jej mówić za szybko o moich uczuciach do niej, powiedziałam, że obiektem moich westchnień jest chłopak.

No i kazała mi obiecać, że mu powiem, co czuję, najlepiej od razu, jak wrócę.
A skoro tak naciska, znaczy, że raczej nic do mnie nie czuje...

Powiem jej, że się w nim odkochałam i albo postaram się stłumić uczucie, albo poczekam na rozwój sytuacji.

Chwała Bogu że jestem chora. Mam czas na myślenie.

P.s
Codziennie się mnie pyta, jak się czuję, od razu lepiej się choruje.

Miłego tygodnia! Pamiętajcie, byle do piątku 😉

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 16 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I'm BI-tchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz