Rozdział 2

159 11 0
                                    

Angel

Wydawało mi się że już zasypiam. Wtedy się uspokoiłem i przestałem płakać. Nagle usłyszałem jak drzwi z mojego pokoju otwierają się.
- Angel? ANGEL! - krzyknęła Charlie. Podbiegła do mnie i usiadła przy mnie. Charlie położyła mnie na plecy.
- Co brałeś? Angel? - Spojrzałem lekko w oczy księżniczki było widać w nich ogromny strach i ból. - Przepraszam - Wymamrotałem pod nosem zamykając oczy prawie do końca.
- VAGGIE! HUSK! ALASTOR! - Charlie zaczęła wołać pomoc. Zamknąłem oczy do końca i tylko słyszałem krzyk od Charlie.

Alastor

Co ona znowu chce. To była moja jedyna myśl choć Charlie brzmiała jakby naprawdę stało się coś strasznego. Husk i Vaggie pobiegli zobaczyć do pokoju Angela oco chodzi a stanąłem pod drzwiami z jego pokoju.
- Co on zrobił?... - powiedział odrazu Husk.
- Nie zdążył nic powiedzieć... Nie mam pojęcia... - Szybko powiedziała Charlie jakby miała już płakać. Kurwa to moja wina. To ja go poniżyłem jako ostatni-... Może go tym dobiłem... Nie kurwa nie mogę tak myśleć przecież ja się innymi nie przejmuje ale... Chciał się zabić? Z tego tak wynika... Husk wyszedł z pokoju i wciągnął mnie do środka. Spojrzałem na Angela który leży na łóżku i wygląda jak trup. Był strasznie blady. Aż mnie przeszły ciary i zimno. Naprawdę wyglądał strasznie a do tego czułem się winny. Husk usiadł przy Angelu i zaczął nim potrząsać. Próbował go obudzić. Lecz to na nic.
- Mam pomysł! - Wykrzyczał Husk po czym dodał. - Ktoś musi oddać mu swoją duszę przynajmniej na czas za nim się nie obudzi. Inaczej on umrze. Jest strasznie słaby. Posiadanie innej duszy go wzmocni. Będzie silniejszy... - Spojrzałem na Huska. - To ty umiesz myśleć? - Odparłem. - ALASTOR! - Wykrzyknęła Vaggie w moją stronę. - Alastor oddaj swoją duszę Angelowi jesteś najsilniejszy... - Powiedziała Husk a ja na niego spojrzałem. Serce zaczęło mi szybciej bić. - Nie mogę - Szybko odparłem. Kurwa moją duszę ma Lilith ale to nie może się wydać. - Jak to nie?! - Zdenerwował się Husk. - Muszę iść - Szybko wyszedłem z pokoju idąc do swojego. No kurwa. Prawie się wydało ale będzie mnie teraz wypytywać. Trudno zrobię co ostatnio. Nastraszę go i się zesra. Wtedy przestanie pytać.

Husk

Charlie zadzwoniła na szpital a karetka przyjechała po Angela dość szybko. Niestety nie mogliśmy jechać z nim a o jego próbie został poinformowany Val. Miał jego duszę więc uznali go za prawnego opiekuna. Czyli jakbym chciał się zabić uznali by że Alastor jest moim opiekunem? Nie kurwa nie mogę myśleć o takich rzeczach. Strasznie przeraziła mnie wizja tego że Angel może zniknąć od tak. Byłem przerażony. Naprawdę się o niego bałem w końcu był moim przyjacielem. Jeśli można tak to nazwać. Już nigdy nie naleję mu drinka... Już nigdy nie będę go szukał... Już nigdy mnie nie powyzywa... Już nigdy się nie pokłócimy... Już nigdy nie napije się przy barze mojego drinka... Kurwa. Pobiegłem do Alastora zaraz po tym jak zabrali Angela. Miałem łzy w oczach. Podbiegłem do Alastora by się przytulić lecz on zmienił się w cień i pojawił za mną. Odwrócił mnie i posadził na łóżko.
- Mówiłem ci coś o dotyku - Powiedział Al. - Sam teraz mnie dotknąłeś?... - Wymruczałem pod nosem. Alastor usiadł przy mnie ale nie dosyć blisko. - On będzie żyć spokojnie - Powiedział Alastor pewny tego co mówi.
- Skąd niby to wiesz? - Powiedziałem pod nosem.
Alastor przewrócił oczami jakby coś ukrywał.
- Wiadomo co brał? - Zapytał Al.
- Zapewne nasenne były w szufladzie...- Popłynęła mi łza.
- No to spokojnie jeśli wziął poniżej 10 to nie powinno mu się nic stać. Uratują go. Chyba że popił je alkoholem. - Powiedział Al i na niego spojrzałem. - Na 100% przed tym pił i ćpał... - Wymamrotałem pod nosem. Alastor wytarł mi łzę swoim rękawem z policzka. - Bądź dobrej myśli. Nie nastawiaj się negatywnie. - Powiedział. Spojrzałem na niego jak na debila. - ANGEL UMIERA ALASTOR - Wykrzyczałem i się rozpłakałem. Alastor położył dłoń na moim ramieniu. - Zaufaj mi przecież wiesz że chcę dla ciebie dobrze Husker - Spojrzałem Al w oczy i się przytuliłem do niego szybko. Poczułem że Alastor się strasznie spiął a jego serce zaczęła bardziej nawalać jakby się czegoś bał. Alastor położył dłoń na moich plecach i zaczął mnie po nich głaskać. Zdziwiłem się że mnie nie odpycha ale wsumie to lepiej. - Nadal będziesz mówić że nie jesteś moim zwierzaczkiem - Powiedział nagle śmiejąc się pod nosem. - Nie Al... Jestem twoim zwierzaczkiem... Przepraszam za wtedy... - Przytuliłem się wtedy mocniej do Alastora a on bardziej się spiął.

Alastor

Nienawidzę dotyku. Najchętniej bym go teraz udusił ale nie chcę go bardziej dołować. Niech się wypłacze. Ja nadal czuję się winny i zacząłem myśleć nad tym co zrobić aby poprawić chumor pajączkowi. Strasznie żałowałem tego co mu wtedy powiedziałem na tych schodach. Naprawdę było mi głupio. Czułe się strasznie winny temu wszystkiemu a do tego Husk przez to płacze. Co lubi Angel nie licząc seksu? Chyba nic. No to jak go mam pocieszyć? Ja nie lubię dotyku a w dodatku jestem aseksualny. Jak czuję kogoś dotyk na mnie momentalnie wstrzymuje oddech i zaczynam się bać. Myślę że Angel czuję podobnie bo zauważyłem kilka razy gdy Charlie go chciała pocieszyć lecz nie próby były marne bo Angel uciekał przerażony od dotyku. Jednak z drugiej strony chyba starał się to ukrywać. Huska płacz ucichł i zauważyłem że zasnął. Nie chciałem go budzić więc położyłem się razem z nim do tyłu na łóżku mając Huska na sobie. Czułem się strasznie źle z tym że leżał prawie że w całości na mnie przytulony ale nie chciałem by się obudził i nadal cierpiał. W końcu to moja wina więc się poświęcę trochę. Nadal myślałem nad tym co mogę zrobić lecz nie miałem pojęcia. Zabić jego szefa? No z tego napewno by się cieszył bo zauważyłem że po pracy za każdym razem jest zdołowany coraz bardziej a przy barze udaje twardziela by Husk nalał mu alkoholu. Husk gdy widzi Angela już w rozsypce to świadomie nie leje mu alkoholu bo podejrzewa że gdyby wypił mogło by się to skończyć tak jak teraz.

Alastor VS Husk Czyli RadioDust VS HuskerDust Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz