Rozdział 26

105 8 7
                                    

    Alastor

Husk prosił mnie a wręcz błagał na kolanach płacząc abyśmy opuścili Hotel bo on nie chce już widzieć Angel'a na oczy. Ja uznałem że również nie chcę widzieć go już nigdy w piekle na oczy więc teraz pakuję moją walizkę a Husk swoją. Za pół godziny wypierdalamy z Hazbin'a.

Spakowałem już wszystkie moje rzeczy a teraz sobie coś przypomniałem dlatego ogarnąłem się trochę spojrzałem w lustro i zrobiłem mój piękny sztuczny uśmiech a potem ruszyłem do pokoju Charlie.

— Hej Charlie chodź szybko do mojego pokoju. Teraz szybko. — Powiedziałem i zmieniłem się w cień pojawiając w moim pokoju.

Charlie już po chwili przyszła do mojego pokoju i się rozejrzała i zdziwiona spojrzała na mnie pytającym i przerażonym wzrokiem.

— Dust powiedział że cały czas udawał że ja i Husk byliśmy zakładałem. — Wyjaśniłem jej.

— O jeju… I teraz przez to chcesz się wynieść? Al… — Powiedziała smutna.

— Będziemy się spotykać spokojnie. Będę mieszkał u Rosie na parę dni. — Powiedziałem starając się opanowywać.

— Dobrze więc dlaczego miałam przyjść? — Zapytała.

— Mamy umowę. — Zacząłem. — Usiądź sobie.

Charlie mnie posłuchała i usiadła sobie na łóżko a ja usiadłem obok niej.

— Więc co sobie życzysz? Mam wyrzucić Angel'a z Hotelu? — Zapytała.

— Nie nie nie bo go Valentino weźmie do siebie a mimo wszystko jakoś nie chcę by stała mu się krzywda. — Wyjaśniłem a ona skinęła głową.

— Więc co chcesz? — Zapytała a ja spojrzałem na nią trochę niepewnie czy aby napewno chcę to zrobić.

Westchnąłem i przytuliłem się do Charlie a ona się zdziwiła ale również mnie przytuliła.
Przestałem się sztucznie uśmiechać i przytuliłem do niej bardziej lekko na nią wchodząc.

— Przytulać mogę cię nawet bez proszenia i umowy wiesz. — Stwierdziła Charlie.

— Nie mów tego nikomu okej… — Poprosiłem ją.

— Dobrze. — Zgodziła się.

Charlie lekko mnie uniosła posądzając całego na swoje kolana a nie tam jak byłem tylko lekko na jej kolanach. Przytuliłem się do niej jeszcze mocniej a twarz dałem w jej ramię i się po cichu rozpłakałem. Przytuliła mnie też mocno i zaczęła głaskać styłu po włosach przytulając co nie ukrywam spodobało mi się i pomogło trochę.

Już od dawna miałem ochotę się do kogoś przytulić i wypłakać ale to było by głupie więc uznałem że jeśli zrobię z kimś umowę będę miał pretekst a przy okazji myślałem że umowa zniszczy moją inną umowę ale tak się niestety nie stało i dalej jestem na smyczy co mnie totalnie wkurwia.

Co Angel sobie myślał? Bawił się nami jak kukiełkami. Jebany pająk pierdolony. Wiem że za życia prawdopodobnie był blondynem ale nie zwróciłem uwagi na to że blondyni są wredni bo wydawał mi się inny a on się tylko bawił moimi uczuciami ale gdy go podniecałem celowo to jakoś się podniecał tylko szkoda że nie z miłości. Co on myślał że powie mi że jestem zakładem a ja wskoczę ma na ręce? Husk mi powiedział że się idzie zachlać na śmierć więc zobaczę czy nie będę mieszkał sam choć teraz sam się zastanawiałam ale było by mi żal stracić wszystko co do tej pory zdobyłem dlatego odsuwam te myśli na bok.

Ja naprawdę pokochałem to takiego jaki był naprawdę. Ja nie potrafię kochać i pokazać uczuć a go czułem że naprawdę pokochałem i że jest dla mnie ważny. Bardzo ważny. A on.
Dlaczego ja musiałem się w nim zakochać! Dlaczego!

Oderwałem się od Charlie trochę uspokajając i spojrzałem na nią. Charlie wytarła mi dłonią łzy.

— Pogadam z nim wiesz. — Powiedziała a ja skinąłem głową.

Położył głowę bokiem na ramieniu Charlie. Po chwili już się uspokoiłem do końca.

Husk przyszedł do mojego pokoju więc się oderwałem szybko od Charlie i usiadłem obok niej a Charlie mnie chwyciła w ostatnim momencie bo zleciał bym w łóżka.

— Idziemy? — Zapytał Husk a ja wstałem.

— Pa Charlie… — Pożegnałem się.

Charlie wstała i podeszła i mnie przytuliła na dwie sekundy.

— Trzymaj się Al. Ty też Husk. Pa. — Pożegnała się też i poszła z mojego pokoju.

Teleportowałem się z Husk'iem do mojego starego domu a pstryknięciem pojawiłem nasze rzeczy.

Husk poszedł odrazu do pokoju który wtedy należał do niego a ja usiadłem w salonie.

Spojrzałem na wiadomości których nie odebrałem.

Zestial: Kiedy przyjdziesz jesteś spóźniony

Alastor: Spierdalaj.

Zestial: Coś się stało? Chodź tu w tej chwili.

Alastor: S.P.I.E.R.D.A.L.A.J

Zestial: Rozumiem więc ja po ciebie idę. Gdzie jesteś?

Alastor: W moim starym domu.

Zgasiłem telefon i odłożyłem. Nie wiem po chuj mu napisałem gdzie jestem ale wiem że zawsze gdy coś przechodziłem to on był przy mnie i jakoś mu ufam…

Długo nie czekałem bo już po chwili usłyszałem że ktoś wszedł a później spojrzałem na Zestiala który usiadł obok mnie.

— Widzę że twój uśmieszek zniknął to coś poważnego co? — Zapytał.

— Pamiętasz jak mówiłem ci o Angel'u?… — Westchnąłem. — Byłem zakładem…

Zestial spojrzał na mnie w szoku. Spojrzałem na Zestiala i zachciało mi się od nowa płakać na samą myśl o tym…

Usiadłem sobie na kolana do Zestiala przodem do niego i przytuliłem w jego klatę dając w niego twarz. Zestial mnie przytulił i okrył całego swoimi skrzydłami.

Jedyne osoby które mogą mnie jak kolwiek dotknąć to jest najpierw Rosie potem Zestial a potem Charlie. Lilith też ale dlatego że ma moją duszę więc może nawet mnie zabić.

Zamknęłam sobie oczy i spróbowałem zasnąć. Już po 15 minutach zasnąłem.

Nigdy nie zrozumiem Angel'a jak można udawać do kogoś miłość dla zakładu. To jest chore…

__________________________________

Może kiedyś zrobię z tego część drugą ale narazie dokańczam opowieść Angel'a gdzie każdy rozdział ma więcej niż 4k słów więc możecie sobie tam czytać jeśli jeszcze nie czytaliście a również możecie sobie zacząć czytać Inferno gdzie moja OC Shi w którymś rozdziale przypierdoli Vaggie w którymś rozdziale.

Jestem w trakcie pisania HuskerDust i RadioApple kochani ❤️

Alastor VS Husk Czyli RadioDust VS HuskerDust Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz