Rozdział 17

79 14 2
                                    

Alastor

   Wczoraj gdy wróciliśmy do domu Angel już spał więc Husk wziął go do hotelu na rękach. Był taki słodki jak spał. Teraz muszę tylko pozbyć się Huska aby mieć Angela dla siebie. Hmm tylko co mogę wymyśleć i zrobić? Nie mam pojęcia. Ooo już wiem.
    Poszedłem do pokoju Huska i spojrzałem na niego bardziej się szczerząc.
— Idziesz na spacer do sklepu? — Zapytałem.
— Taaa jasne. — Wymamrotał niepewnie.
   Husk wstał a ja teleportowałem nas do sklepu gdzie jest duży parking i duża betonowa górka w dół. Na końcu górki jest krawężnik i chodnik.
— Właź do wózka. — Rozkazałem mu.
Husk spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem po czym wsiadł do wózka.
— Po co? — Zapytał nie rozumiejąc.
— Zobaczysz kotku. — Uśmiechnąłem się wredniej i popchnąłem wuzek z górki.
— KURWA POJEBAŁO CIĘ!? — Wykrzyczał do mnie jadąc wózkiem w dół górki.
   Patrzyłem tak na Husku jak jedzie sobie wózkiem w dół. Husk cały czas coś krzyczał ale ja go nie słuchałem. Mam nadzieję że pierdolnie na ryj za ten krawężnik. Ale będzie śmiesznie.
    Podszedł teleportacją na dół górki aby popatrzyć jak Husk jedzie wózkiem ale tego bym się nie spodziewał. Ten wózek wjechał akurat we mnie.
    Wywróciłem się a Husk spadł na mnie a wózek odjechał gdzieś dalej. 
    Moje serce się zatrzymało takie mam wrażenie. Japierdole co to było. Spojrzałem na Huska a on na mnie.
— Karma szmato. — Powiedział śmiejąc się ze mnie.
   Zrzuciłem Huska z siebie szybkim ruchem i wstałem.
— ANGEL JEST MÓJ!!! — Wykrzyczałem do niego.
— NIE BO MÓJ!!! — Również wykrzyczał jak opętany.
    Kłóciliśmy się tak może z godzinę krzycząc do siebie różne wyzwiska.
— Jesteś pierdolnięty na umysł! — Wykrzyczał.
— JA PRZYNAJMNIEJ GO MAM!!! A TY NIE!!! — Wykrzyknąłem głośniej niż on.
— A JA ZA TO MAM OGON A TY NIE!!!
— JA TEŻ MAM OGON CWELU
— HA A JA MAM WIĘKSZY NIŻ TY. TWÓJ JEST WIELKOŚCI CHUJA!
— WOLĘ TAKI NIŻ TAKI JAK TY!
— A JA WOLĘ ANGEL'A NIŻ CIEBIE.
   Jak on w ogóle śmie po mnie krzyczeć?! Tylko ja mogę krzyczeć na niego to ja mam jego duszę a nie on moją. Jebany skurwiel. Kretyn pierdolony. Co on sobie myśli? Że może wszystko? Nie on nie może nic. Nic nie może. On nie ma żadnych praw. Jedyne do czego ma prawo to do srania i nic więcej jebany down. Zabije go zabije przysięgam zabije jebany cwel pierdolony. Kretyn jebany.
— Co się dzieje? — Podeszła do nas Rosie trochę zdezorientowana tym co się dzieje.
— Husk sobie przywłaszcza Angela.
— Nie bo to ty mi go zabierasz. — Zasyczał.
— Nie bo ty mi to zabierasz.
— Nie bo ty! — Krzyknął.
— Ty! — Krzyknąłem.
— CISZA! — Krzyknęła Rosie.
    Spojrzałem na Rosie. Husk też na nią spojrzał.
— Czemu tak wam zależy na Angelu? Hm Husk? — Zapytała najpierw Huska na co Husk uniósł brwi.
— Idę. — Wysyczał i poszedł sobie nie wiedząc gdzie idzie.
— Proszę bardzo teraz jest twój widzisz. — Wyszeptała mi do ucha na co się uśmiechnąłem.
— Idziesz na kawę? — Zaproponowała.
— Dobrze.
    Mogę iść z nią na kawę bo i tak nie mam narazie co robić i muszę się trochę rozluźnić bo zachowaniu tego kudłatego napuszonego jebanego kota.
    Rosie uśmiechnęła się do mnie a ja do niej i poszliśmy razem do pobliskiej kawiarni na kawę. Tak tym razem do kawiarni. Tak dla odmiany.
    Siedziałem sobie z Rosie w kawiarni już pijąc kawę i nie rozmawialiśmy za dużo ale było miło. Lubię spędzać czas z Rosie bo zawsze jest przyjaźnie nastawiona i taka inna niż reszta. Bardziej przyjazna od innych.

__________________________________

Trochę krótszy tym razem.

7 gwiazdek kolejny ❤️

Piszę kolejną książkę ale tym razem z wymyślonymi postaciami przezemnie. Może jak napiszę z niej 10 rozdziałów to wrzucę kilka.

Alastor VS Husk Czyli RadioDust VS HuskerDust Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz